Autor: Kami Garcia & Margaret Stohl
Wydawnictwo: Feeria
Ridley, wybuchowa, niegrzeczna, a także nie godna zaufania dziewczyna, postanawia wyjechać razem ze swoim chłopakiem, (będącym jej kompletnym przeciwieństwem) Linkiem do Nowego Jorku - tam chce on rozpocząć karierę rockową. Życie jednak bywa przewrotne, a niebezpieczeństwa czyhają na każdym kroku. Jak poradzą sobie w nowym miejscu i czy ta mieszanka charakterów ma szansę na dłuższą znajomość?
Pamiętacie jeszcze moją opinię o "Pięknych Istotach"? Jeśli tak, to zapewne wiecie, że ta książka zdecydowanie nie należy do kanonu moich ulubionych. Dużo osób mi ją polecało, z różnych względów, ale jak widać, ja szukam książek, które mają w sobie jednak coś więcej, a to była nie dość, że płytka, to jeszcze nudnawa powieść, taki schematyczny paranormal romance. Zatem sięgnięcie po "Niebezpieczne Istoty" było trochę takim skokiem na głęboką wodę, ponieważ po zrażeniu się pierwszym tomem, nie sięgnęłam po kolejne z tej serii, a skusiłam się dopiero na spin-off. Zatem jakie są moje wrażenia?
Historia, która rozgrywa się w tej książce jest zupełnie inna niż ta, która rozgrywała się w "Pięknych Istotach", jako że tutaj wszystko pisane jest z perspektywy Ridley i Linka. Te postaci są tak diametralnie odmienne od Ethana i Leny, że aż miejscami uśmiechałam się, gdy o nich czytałam i porównywałam do tych z "Pięknych Istot". Po pierwsze, Ridley z pewnością ma dużo ciekawszą i barwniejszą osobowość od Leny, a od Linka dużo mniej wieje nudą niż od naszego drogiego Ethana...
Styl pisania obu pań także różni się od tego z "Pięknych Istot", czemu się w sumie nie dziwiłam - pewnie nabrały doświadczenia i od razu zrobiło się lepiej. Te intrygujące "niebezpieczeństwa" z okładki, ciekawiły mnie już od rozpoczęcia książki i muszę powiedzieć, że w dużej mierze się nie zawiodłam - było intrygująco. No i dynamicznie! Żadnych przynudzających opisów, refleksji (a jak już to na pewno nie w takim stopniu jak w "Pięknych Istotach"!), zaskoczenia czytelnika, czyli wszystko to, co potrzeba. Tak się wciągnęłam w świat Ridley i Linka, że nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam.
Podobało mi się też to, że ta książka jest połączeniem fantastyki z... nutką kryminału! Czekałam z niecierpliwością na momenty, w których taki posmak tego gatunku się przewijał, bo wtedy działo się, oj działo :) No i oczywiście humor i te dialogi głównych bohaterów - dzięki ciętej ripoście Ridley to istna gratka dla tych, co chcieliby uśmiechnąć się podczas lektury.
"Niebezpieczne Istoty" polecam wszystkim, którzy szukają dobrej, pełnej akcji, ze szczyptą humoru, a także kryminału książki, która wciągnie ich na długie godziny i nie wypuści ze swojego świata. Ja ze swojej strony zachęcam do lektury nawet tych, którym "Kroniki Obdarzonych" do gustu nie przypadły - na pewno będziecie mile zaskoczeni!
Za możliwość przeczytania tej pozycji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria! :)
Myślisz, że mogłabym przeczytać bez znajomości poprzednich tomów? Ty znasz chociaż pierwszy. :D Bardzo mnie zachęciłaś. :3
OdpowiedzUsuń~Księżycowa Pani
Sądzę, że spokojnie tak :) w końcu to całkiem oddzielna historia ;)
UsuńTo się cieszę. :D
UsuńNie jestem pewna co do tego spin-offu jakoś z jednej strony mam na tę książkę ochotę, a jednak nie wiem czy by mi się spodobała
OdpowiedzUsuńHm.. Książka już nie raz obiła mi się o uszy, więc na razie nie jestem pewna, czy sięgnę. Czas pokaże. [ Szept Myśli ]
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś pierwszy tom "Kronik obdarzonych" i całkiem miło wspominam tę lekturę. Jednak nie na tyle, żeby sięgnąć po kolejne tomy ;)
OdpowiedzUsuńsklep-z-pamiatkami.blogspot.com Zapraszam :)
Już na liście prezentowej. Kocham! Żałuję jedynie, że poprzednie wydawnictwo nie dokończyło wydawania Kronik Obdarzonych. Skoro masz kontakt z wydawnictwem Feeria, może być im zaproponowała, żeby wydali w Polsce "Beautiful Redemption"?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Merr
tworczosc-merr.blogspot.com
Oczywiście, można się zapytać, chociaż podejrzewam, że Wydawnictwo nie będzie chciało kończyć serii zaczętej przez kogoś innego :) ale nie zaszkodzi się spytać ;)
Usuń