wtorek, 13 stycznia 2015

"Heartland. Dalsze losy Amy" Lauren Brooke

Tytuł: Heartland. Dalsze losy Amy
Autor: Lauren Brooke
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Publicat

Amy nie może uwierzyć, że minął już rok... Rok, w trakcie którego tak wiele się zdarzyło. Wspominając zeszłoroczne Boże Narodzenie, dziewczyna przypomina sobie, jak zajmowała się wtedy Figarem - kucem niezwykłym, ale jednocześnie bardzo upartym. Amy nie była w stanie mu pomóc i nie cieszyło ją nic - nawet zbliżające się święta, które miała spędzić także se swoją siostrą - Lou. Kiedy więc okazuje się, że kuc zaczyna cierpieć na chorobę, z której nie wiadomo, czy wyjdzie cało, Amy docenia to, jak wielką wiedzę posiadła po mamie.

Przerwa świąteczna zapowiadała się cudownie - Amy miała wrócić ze studiów i w końcu pobyć sam na sam z rodziną i Heartlandem. Jednak okazuje się, że podczas jej nieobecności wiele zmieniło się w stajni, tak samo jak zmieniła się także jej rola. Nic nie jest już takie samo, a dziewczyna nie do końca potrafi się z tym pogodzić. Niespodziewany telefon od przyjaciela, zmienia jednak wszystko - prosi on bowiem o pomoc, przy zranionym koniu. Dziewczyna, rozdarta między poczuciem bliskości z Heartlandem a pomocą zwierzęciu, musi zdecydować, na ile teraz należy do miejsca, które zawsze nazywała domem, a na ile nadszedł czas na zmiany...

Lauren Brooke to brytyjska pisarka, która jednak większość swojego życia spędziła w Stanach Zjednoczonych, przede wszystkim w Wirginii. Oprócz swojej najbardziej znanej serii "Hearland" autorka jest także znana z cyklu książek "Chestnut Hill".

Każdy z nas ma taką książkę/serię, która przyprawia go o dreszcze i sprawia, że sentymentalnie rozpamiętuje wszystkie jej wydarzenia, prawda? Że chociażby nie wiem jak wszyscy uskarżali się na nią, czy mówili o niej negatywy, my i tak będziemy wiedzieli swoje, bo przeczytaliśmy ją w takim okresie, w którym zapadła nam w pamięć na zawsze, prawda? No właśnie, ja też mam taką serię i bez wątpienia jest nią "Heartland". Opowiada ona o niesamowitej więzi, między koniem a człowiekiem, ale co ciekawe, jeszcze mocniej opowiada o niesamowitej więzi między człowiekiem a człowiekiem. Właśnie dlatego, Lauren Brooke jest dla mnie pisarką tak niezwykła i chociażby wydała 528336 tom tej książki, ja i tak bym ją czytała, bo po prostu inaczej nie potrafię.

"Dalsze przygody Amy" to książka zgoła inna od poprzednich tomów serii, bo o ile wcześniejsze pisane były z historię na historię (bez zbytnich przerw) o tyle tutaj, mamy na początku wspomnienia Amy, dotyczące zeszłego Bożego Narodzenia. Z kolei, następna powieść traktuje co prawda o studiach głównej bohaterki, jednak i tak był to spory przeskok od ostatniego tomu. Muszę jednak przyznać, że nie wpłynęło to zbytnio na moją opinię o książce, bo dla mnie było to niezmiernie cudowne, móc znowu wrócić do serii, którą tak pokochałam parę lat temu.

Fabuła książki kręci się głównie wokół koni, więc potencjalny czytelnik musi przywyknąć do tego, że to właśnie o nich, jest w tej pozycji najwięcej. Zarówno o sposobach leczenia, jak i treningu, prowadzeniu, szkoleniu. Mnie to jednak osobiście fascynowało, bo jak kiedyś pisałam, nie jeżdżę konno, ale te zwierzęta ogromnie mnie interesują i nigdy nie przestaną zachwycać, stąd też naturalnie bardzo wciągnęłam się w problemy poszczególnych koni z Heartlandu.

Amy, jako główna bohaterka do tej pory mi się podobała, jednak w tej części wyraźnie widać w niej zmianę - jeszcze jednak nie wiem, czy na lepsze, czy na gorsze. Stała się jakby bardziej otwarta, zarówno na doświadczenia i zmiany, jak i na emocjonalne dylematy. Sama nie wiem, czy przywyknę do takiej jej wersji, ale wiem na pewno, że zawsze będę tę postać cenić - zarówno za wytrwałość, jak i za poświęcenie, dla najbliższych i oczywiście dla koni.

Jak już wspominałam wcześniej, Lauren Brooke dużo także pisze o ludzkich emocjach, o wyborach jakich się w życiu podejmujemy, ale nie przedstawia tego czytelnikowi w bardzo oczywisty sposób. Nie narzuca się z tym i myślę, że za to ją właśnie lubię - że potrafi pod pretekstem koni, wpleść też trochę elementów psychologicznych, które czytelnik czasami odkrywa dopiero po lekturze. Mnie osobiście czarują autorzy, którzy są w stanie coś takiego zrobić, bo jest to w tej chwili coraz rzadsze.

Poza tym, nie ukrywam, liczyłam jak zawsze na to, że będę miała okazję wciągnąć się w świat "Heartlandu", w życie koni i na nowo poczuć magię tego miejsca i tak też się stało, dlatego z lektury jestem bardzo usatysfakcjonowana. Co prawda, powieść ta jest nieco odmienna od innych części cyklu, ale najważniejsze, że porywa i wciąga tak samo. Dlatego polecam serdecznie - zarówno tym, którzy już z serią mieli do czynienia, jak i z tymi, którzy się jeszcze wahają. Spróbujcie, a nie pożałujecie.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat!



3 komentarze:

  1. Kiedyś czytałam kilka początkowych części serii, jednakże teraz to już zdecydowanie nie dla mnie. Raczej wyrosłam już z takich powieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem książka nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam kiedyś chyba z dwie części tej serii i to bodajże środkowe ;) Może kiedyś skuszę się na kolejne.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)