Tytuł: Powód by oddychać
Autor: Rebecca Donavan
Wydawnictwo: Feeria
Emma przywykła już do swojego życia - teraz maskowanie bólu, chowanie okaleczeń pod długimi rękawami nie sprawia jej już problemu, dlatego dziewczyna bez przeszkód dostosowała się do nudnawego, szkolnego życia. Stara się osiągać jak najlepsze wyniki w nauce, by jak najszybciej wyrwać się z domu, w którym aktualnie się znajduje. Nie ma przyjaciół, może poza Sarą, jej wierną i nieodłączną kompanką. Kiedy więc na horyzoncie pojawia się Evan - przystojny i miły, a do tego zwracający na Emmę uwagę, świat nastolatki wywraca się do góry nogami. Skąd teraz ma czerpać siłę, by oddychać?
Rebecca Donavan jest autorką bestsellerowej serii "Oddechy", która podbiła już serca wielu nastolatek. Aktualnie, w Polsce wydany został pierwszy tom serii - "Powód by oddychać", a już 14 stycznia do księgarń wchodzi drugi dom - "Oddychając z trudem".
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o "Powodzie by oddychać", byłam trochę przeciwna książce i jakoś nic mnie do niej nie ciągnęło. Kiedy w blogosferze zaczęły się pojawiać pozytywne recenzje i wszyscy zachwalali twórczość Donavan, coś mnie tknęło i z nieba spadł mi konkurs u Recenzje Mystic, gdzie udało mi się wygrać książkę. Podeszłam do niej z nastawieniem "zwykła książka z gatunku YA" i zaczęłam lekturę. Jakie są moje wrażenia po niej?
Pierwsze strony nie zachwycają. Nawet intrygujący wstęp nie sprawił, że książka jakoś specjalnie mnie zainteresowała. Ale im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym bardziej odkrywałam, że historia Emmy porwała mnie tak mocno, że nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam książkę. Stało się to ta szybko, że aż chyba za szybko.
Można zacząć od tego, że styl pisania pani Donavan jest naprawdę bardzo wciągający, a do tego dokładny. Autorka nie oszczędza czytelnika, zarówno jeśli chodzi o przemoc domową, jak i o szkolne życie głównej bohaterki. Opisuje każdy jego aspekt, bardzo dokładnie, co przyznam, może denerwować co poniektórych, bo jednak dylematy i rozterki Emmy odgrywają w tej książce znaczną rolę. Mnie szczęśliwie ani nic nie denerwowało, ani nie drażniło, bo to pierwsza książka z gatunku YA, którą miałam przyjemność czytać, i która w tak dużym stopniu traktowała o jednym z ważniejszych problemów w dzisiejszych czasach - o przemocy domowej.
Właśnie, jeśli chodzi o przemoc domową, to nie sądziłam, że niektóre sceny tak mnie poruszą. Wszystko było rzeczywiste, realne, pełne szczegółów i takie, że niemal natychmiast wczuwałam się w sytuację Emmy - w jednej chwili byłam wściekła, w drugiej załamana a w trzeciej w ogóle nie miałam pojęcia co robić. Autorka świetnie wczuwa się w sytuację, w jakiej znajduje się główna bohaterka i stara się poprowadzić przez nią czytelnika najlepiej, jak potrafi.
Jeśli chodzi o samą Emmę, to mimo iż nie była postacią idealną i teoretycznie nie była jakoś genialnie wykreowana, to w magiczny sposób ją polubiłam i nie raz się z nią utożsamiałam. Być może wybaczyłam jej wszystkie wahania i wątpliwości, bo wiedziałam, jakie piekło przeżywa w domu. Jej przemiana, z cichej myszki w bardziej odważną i pewną siebie osobę była wspaniała i z radością, niemal dumą na nią patrzyłam. To niesamowite, jak wiele potrafi zmienić w nas osoba, na której zawsze można polegać.
Czytelnika, od początku także intryguje postać Evana i dopiero w dalszej części książki jest nam dane dowiedzieć się trochę więcej o tej postaci. Bardzo ją polubiłam i z całego serca mu kibicowałam, bo uważam, że nie był sztuczny, złośliwy czy cyniczny, ale właśnie szczery, miły i pomocny, co w środowisku Emmy zdarza się raczej rzadko.
Na zakończeniu, muszę się przyznać, uroniłam łezkę, bo po prostu, to wszystko wbija w fotel i tak dogłębnie przygniata czytelnika, że to nie do wyobrażenia. A zaraz po pierwszym szoku, w mojej głowie pojawiło się pytanie: "A co z kontynuacją?!" No właśnie, co z kontynuacją? Ja czekam z niecierpliwością na 14 stycznia, an premierę książki i na możliwość poznania dalszych przygód Emmy oraz Evana.
Przemoc domowa to dosyć ciężki temat, ale ja taką trudną tematykę lubię - zachęciłaś mnie, bardzo możliwe, że przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńWszyscy się tak zachwycają, że to się już się męczące robi xd Z jednej strony mam tego dość, a z drugiej sprawia to, że jeszcze bardziej chcę przeczytać tę książkę. Czuję, że będzie to coś wyjątkowego. Chcę tę książkę. NATYCHMIAST! :)
OdpowiedzUsuńWiem, o czym mówisz, też miałam tego dość aż w końcu stwierdziłam, że po prostu inaczej nie można i TRZEBA przeczytać :D i szczęśliwie się nie zawiodłam :)
UsuńTwoja recenzja jak i inne, które ostatnio czytałam bardzo pobudzają mój apetyt na ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńKurcze, temat ciężki i trudny. Nie wiem, czy mam obecnie nastrój i ochotę na takie książki.
OdpowiedzUsuńRecenzja pozytywna, inne blogi też się wypowiadają pozytywnie... A ja nadal nie wiem, czy chcę ją przeczytać. Gatunek YA zaczyna mnie już męczyć - w kółko powody, by oddychać, zostać, jeśli kochasz czy nawet zwykła "beznadzieja" (Hopeless). Nadeszła fala na smutne powieści, w których oczywiście musi się pojawić chłopak. Dlatego też niestety nie przeczytam, chociaż recenzja pozytywna.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym - czy jakakolwiek recenzja napisana przez ciebie nie była pozytywna? Masz książkę, której po prostu nie lubisz?
Pozdrawiam,
Merr
[ tworczosc-merr.blogspot.com ]
Rozumiem, aczkolwiek nie zupełnie zgadzam się ze wszystkim co piszesz - ja też nie czytam (wbrew pozorom) aż tak dużo książek YA, ale "Powód by oddychać" jest jedyną znaną mi pozycją, która w tak dużej mierze traktuje o problemie przemocy domowej, stąd uważam, że książka jest godna uwagi. Nie mogę się wypowiedzieć co do dwóch kolejnych, bo pierwszą z nich dopiero zaczęłam czytać, drugiej nie czytałam jeszcze w ogóle.
UsuńCo do recenzji książek - pewnie, że część moich opinii była bardziej negatywna, ale wiesz, ja ich nie dzielę tak bardzo na "złe" i "dobre", bo wychodzę z założenia, że z każdej książki można coś, nawet niewielkego, ale jednak coś wyciągnąć. A o tym co mi się nie podoba po prostu pokrótce nadmieniam :) jeśli jednak chodzi o rzeczywiście słabe książki, po które więcej nie sięgnę to ostatnimi czasy były to chyba "Cena odwagi" i "Akademia Wampirów" :)
Jeżeli chodzi o Hopeless, jest to chyba najgorsza przeczytana przeze mnie książka w ostatnim roku. W "Zostań jeśli kochasz" coś mnie zainteresowało. Zobaczymy jeszcze, czy będę miała powód, by oddychać. Z jednej strony boję się powtarzalności, z drugiej oryginalny temat... Już sama nie wiem, co myśleć. Może w Empiku/Matrasie posiedzę chwilkę i przeczytam pierwsze strony, żeby zobaczyć, czy mnie wciągnie.
UsuńDzięki za odpowiedź ^^
Serio, Hopeless aż takie słabe? :O mam zamiar sięgnąć, bo jakoś tak o niej głośno, ale teraz już sama nie wiem... sprawdź sobie "Powód..." koniecznie, najwyżej nie kupisz :)
UsuńMi bardzo spodobała się ta książka <3 Kurczę przeczytałam tyle stron w jeden wieczór :D I mam nadzieję dostać jakoś 2 część :)
OdpowiedzUsuńJa jestem przed lekturą tej książki, dzisiaj chcę ją zacząć czytać.
OdpowiedzUsuńMam ochotę przeczytać "Powód by oddychać". Jak na razie leży tylko na półce...
OdpowiedzUsuń