Autor: Victoria Aveyard
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Data premiery: Luty 2015
Norta - despotyczne państwo, w którym przemoc zrodziła się lata temu, w wyniku podziału. Podziału, z którego wyłoniły się dwie grupy społeczne - Srebrni i Czerwoni. Ci pierwsi, to arystokraci, o godnych pozazdroszczenia zdolnościach, którzy posiadają absolutną władzę w państwie. Ci drudzy, to nędznicy, którzy potrzebni są jedynie po to, by usługiwać Srebrnym. Są wysyłani na wojnę, toczoną przez Srebrnych, usługują im w pałacach i wykonują dla nich najcięższe prace.
Mare ma siedemnaście lat i praktycznie brak wykształcenia. Żyje z kradzieży kieszonkowej, dzięki której udaje jej się utrzymać rodzinę. W dniu osiemnastych urodzin, będzie zmuszona wstąpić do wojska. Kiedy jednak przez przypadek trafia na dwór Srebrnych, wszystko się zmienia. Dziewczyna odkrywa w sobie moc, która okazuje się potwornym zagrożeniem dla Srebrnych. Teraz tylko musi nauczyć się używać jej rozsądnie...
W państwie, coraz częściej słyszy się także o Szkarłatnej Gwardii, która walczy o wyzwolenie Czerwonych spod władzy Srebrnych. Niepokojąca organizacja, wywołuje postrach wśród ludności, ale jednocześnie budzi nadzieję... Czy zdoła wypełnić swoją misję?
Victoria Aveyard, urodzona i wychowana w niewielkim miasteczku Massachusetts, z zawodu jest scenarzystką. Ukończyła Uniwersytet w Południowej Kalifornii w Los Angeles, a "Czerwona królowa" jest jej pierwszą powieścią. Aktualnie, pracuje nad jej kontynuacją.
"Niszczy nas potęga innych, przegrywamy walkę o nasze prawa, ponieważ nie jesteśmy nadzwyczajni. Nie ewoluowaliśmy tak jak oni, nie uzyskaliśmy zdolności ani mocy przekraczających granice naszej wyobraźni. Pozostaliśmy tacy sami, niezmiennie w naszych ciałach. Świat naokoło się zmienił, a my pozostaliśmy niezmienni."
Victoria Aveyard i jej "Czerwona królowa" chodziły za mną bardzo długi czas, w szczególności jednak zwróciłam na nie uwagę, gdy pojawiła się informacja o polskiej premierze. Byłam niezwykle ciekawa zarówno losów państwa Norta, jak i samej głównej bohaterki - Mare, która po przeczytaniu opisu niezmiernie mnie zaintrygowała. Kiedy więc nadarzyła się okazja, by poznać tę historię przedpremierowo, nie wahałam się i od razu sięgnęłam po tę książkę. Jak spodobał mi się świat wykreowany przez autorkę?
Pierwsze strony książki przenoszą nas do świata Mare - świata pełnego przemocy, niepewności i strachu, który wręcz wyciekał z powieści Aveyard. Brutalność była tam wszechobecna i autorka w żaden sposób się przed nią nie wzbraniała. Wręcz przeciwnie, miejscami miałam wrażenie, że chciała, aby ta pozycja była nią przepełniona i żeby możliwie przy każdym fragmencie, nadmieniać o rozlewie krwi, jaki dział się w Norcie. I za to właśnie lubi się twórczość Aveyard - nie ma żadnego cukierkowego świata, z idealnymi bohaterami, jest tylko realizm, z jakim przedstawia problemy zawarte w swojej książce.
"Jedno kłamstwo stworzyło moje życie, drugie może mi je odebrać."
Fabuła porywa czytelnika od samego początku i trudno jest pozostać obojętnym wobec losów Mare. Autorka używa w książce lekkiego i prostego języka, który dodatkowo sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie. Akcja jest dynamiczna, nie ma ani chwili wytchnienia, ale przy tym wszystkim, autorka potrafiła dodatkowo bardzo zainteresować czytelnika samym krajem, w jakim rozgrywa się historia - Nortą. Uważam, że można było wspomnieć o niej jeszcze więcej, bo póki co, była ona przedstawiona tylko zdawkowo, dlatego też z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Mare to bohaterka, której nie sposób nie lubić. Nie narzeka, nie skarży się na swój los, ale dąży do celu, który sobie obrała, jednocześnie poświęcając wszystko, dla dobra innych. Musi podejmować trudne wybory, a następnie żyć z ich konsekwencjami, ale jest wytrwała i odważna i właśnie za to ją polubiłam.
Bez trudu przyszło mi także czytać o jednym z głównych bohaterów, czyli o Calu, który miał w sobie coś takiego, czym bez trudu zaskarbiał sobie sympatię czytelnika. Był jednocześnie pełny empatii, ale i wyrozumiały, w czym przypominał mi nieco bohatera z "Klątwy tygrysa" - Rena :)
Zakończenie książki dosłownie i w przenośni wbiło mnie w fotel i pozostawiło z tysiącem pytań, na które odpowiedzi mam nadzieję znaleźć w kontynuacji. Sama końcówka książki była dla mnie majstersztykiem, bo autorka po mistrzowsku zakończyła niektóre wątki, jednocześnie jeszcze inne pozostawiając otwarte i tym samym otwierając sobie drzwi do następnych części. Teraz już na pewno wiem, że po kontynuacje sięgnę z radością i z chęcią poznam dalsze losy Mare.
"Czerwona królowa" to książka dla wszystkich, którzy dość już mają bezbarwnych bohaterów, nudnawej akcji i przesłodzonych zakończeń. W pozycji Aveyard znajdziecie dużo przygody, kłamstw i rozlewu krwi, więc lepiej się przygotujcie, bo oto nadchodzi nowa królowa!
Mare to bohaterka, której nie sposób nie lubić. Nie narzeka, nie skarży się na swój los, ale dąży do celu, który sobie obrała, jednocześnie poświęcając wszystko, dla dobra innych. Musi podejmować trudne wybory, a następnie żyć z ich konsekwencjami, ale jest wytrwała i odważna i właśnie za to ją polubiłam.
"Jestem dziewczyną z Czerwonych w gnieździe srebrnych żmij i nie mogę sobie pozwolić na współczucie wobec nikogo."
Bez trudu przyszło mi także czytać o jednym z głównych bohaterów, czyli o Calu, który miał w sobie coś takiego, czym bez trudu zaskarbiał sobie sympatię czytelnika. Był jednocześnie pełny empatii, ale i wyrozumiały, w czym przypominał mi nieco bohatera z "Klątwy tygrysa" - Rena :)
Zakończenie książki dosłownie i w przenośni wbiło mnie w fotel i pozostawiło z tysiącem pytań, na które odpowiedzi mam nadzieję znaleźć w kontynuacji. Sama końcówka książki była dla mnie majstersztykiem, bo autorka po mistrzowsku zakończyła niektóre wątki, jednocześnie jeszcze inne pozostawiając otwarte i tym samym otwierając sobie drzwi do następnych części. Teraz już na pewno wiem, że po kontynuacje sięgnę z radością i z chęcią poznam dalsze losy Mare.
"Czerwona królowa" to książka dla wszystkich, którzy dość już mają bezbarwnych bohaterów, nudnawej akcji i przesłodzonych zakończeń. W pozycji Aveyard znajdziecie dużo przygody, kłamstw i rozlewu krwi, więc lepiej się przygotujcie, bo oto nadchodzi nowa królowa!
Za możliwość przedpremierowego poznania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte!
Aktualnie moja ulubiona książka :D
OdpowiedzUsuńChyba się nie doczekam na premierę... Muszę tą książkę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńGdy tylko ją zobaczyłam, uznałam, że muszę ją mieć :D
OdpowiedzUsuńWoo, zaintrygowałaś mnie!
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, ale po przeczytaniu Twojej recenzji mam na nią wielki apetyt. Czekam na premierę :)
OdpowiedzUsuńChcę, chcę, chcę! Po prostu muszę mieć tę książkę! Coraz lepsze recenzje o niej słyszę i nie mogę się doczekać, aż sama po nią sięgnę. Na szczęście luty już nie długo ;) Pozdrawiam i przy okazji gratki za 140 obserwatorów i zaraz 40 000 wyświetleń. Jakoś tak mi się rzuciło w oczy :D
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
Fabuła trochę jak w "Trylogii Czarnego Maga" Trudi Canavan, tam też pojawiła się młoda dziewczyna z niższej kasty czy coś takiego, która pewnego dnia odnalazła w sobie jakąś moc... Tamte książki niezbyt mi się podobały, więc chyba sobie daruję tę powieść.
OdpowiedzUsuńO matko. Jak Ja bym chciała tę książkę :P I jeszcze Ty mnie tak skutecznie do tego zachęciłaś.. Mam nadzieję, że dostanę w swe łapki xd
OdpowiedzUsuńAleż ci zazdroszczę! Mnie pewnie pozostanie czekanie do lutego, bo wtedy jest i polska, i anglojęzyczna premiera. Chętnie się pokłonię przed nową królową :).
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Koniecznie muszę dorwać książkę w swoje ręce! Teraz jestem jej jeszcze bardziej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam szansę przeczytać książkę przedpremierowo. Bardzo mi się podobała. Mimo, że bazuje na sprawdzonych wzorach to wnosi do literatury dystopijnej odrobinę świeżości :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy ksiązka dotrze do mnie w ramach book touru :) Twoja recenzja tylko wzmogła we mnie ciekawość, ciekawie piszesz.
OdpowiedzUsuńwww.papierowenatchnienia.blogspot.com