Zapraszam Was bardzo serdecznie na podsumowanie minionego miesiąca :)
Jak było książkowo?
Może i sierpień nie okazał się mistrzem pod tym względem, ale mimo wszystko w tym miesiącu przeczytałam 8 książek, co jak na mnie jest wynikiem zadowalającym, aczkolwiek (nie ukrywam) spodziewałam się większej ilości przeczytanych pozycji, zwłaszcza, że wakacje dobiegły już końca i od teraz zdecydowanie trudniej przyjdzie mi znaleźć czas na czytanie :( Na początku miesiąca, skończyłam czytacie ebooka od Wydawnictwa Otwartego i była to książka Fangirl Rainbow Rowell [recenzja]. Powieść lekka, przyjemna, może nie powalająca na kolana, ale mimo wszystko ciekawa i dobra dla wszystkich, którzy lubią literaturę młodzieżową. Następnie przyszła kolej na Źródło J.D. Horna [recenzja], które było tysiąc razy lepsze od swojej poprzedniczki. Autorowi udało się wciągnąć mnie w świat wiedźm południa na tyle, że z niecierpliwością oczekuję kontynuacji serii. W ramach akcji Book Tour, przywędrowała do mnie powieść Maybe Someday Colleen Hoover, która była prawdziwą emocjonalną bombą i ogromnym zaskoczeniem, a jednocześnie, chyba najlepszą książką przeczytaną w sierpniu [recenzja]. Następnie przyszła kolej na trylogię Katarzyny Bereniki Miszczuk, którą pochłonęłam w tempie ekspresowym. A mowa tutaj oczywiście o Ja, diablica, Ja, anielica i Ja, potępiona. Świetna seria, w której można się zakochać natychmiast, po usłyszeniu imienia Beleth. Kto nie wierzy, niech da tym książkom szansę! Jeśli już mowa o pani Miszczuk, to udało mi się w końcu przeczytać jej zachwalany kryminał, czyli Pustułkę. Nie będę mówić za dużo, bo recenzja pojawi się wkrótce na blogu, ale muszę przyznać, że pisarka pokazała tym razem coś zupełnie innego i jestem bardzo mile zaskoczona. Na sam koniec miesiąca przywędrowała do mnie Wybrana o zmroku autorstwa C.C.Hunter, którą pochłonęłam w jeden dzień i teraz ogromnie żałuję, że przygoda z Kylie i jej przyjaciółmi zakończyła się tak szybko. Recenzja także wkrótce.
Jak było filmowo/serialowo?
Oj, cienko. Przyznaję się bez bicia, że w tym miesiącu obejrzałam zaledwie dwa filmy, których recenzje pojawią się prawdopodobnie we wrześniu, o ile nie zapomnę. Były to Papierowe miasta - ekranizacja słynnej powieści John'a Green'a, na którą czekały zastępy wiernych fanów. O samej książce będzie więcej wkrótce. Poza tym, udało mi się w końcu od deski do deski obejrzeć Więźnia labiryntu, który skutecznie zachęcił mnie do przeczytania książki. Tak, tak, wiem, że najpierw książka potem film, a nie na odwrót, ale wiecie, w filmie grał Dylan O'Brien... i, no... musiałam to zobaczyć, po prostu! :) Recenzja także wkrótce!
Ciekawe brzmienia w tym miesiącu?
Faza na najnowszą płytę Muse powoli przechodzi, co jednak wcale nie oznacza, że od czasu do czasu nie słucham sobie ich nowych kawałków. Ale w związku z prezentem od rodziców, którym okazała się być płyta Hozier, wiadomo, czyjego autorstwa, zaczęłam bliżej przysłuchiwać się piosenkom tego wokalisty. Wyłapałam oczywiście kilka ulubionych utworów, z których jeden macie poniżej. Poza tym, po skończeniu tej cudownej, pięknej i oryginalnej książki jaką była Maybe Someday, nie mogę otrząsnąć się z piosenek Griffina Petersona, szczególnie z I'm In a Trouble i Maybe Someday - obydwa to prawdziwe cuda! <3
Inne posty?
W sierpniu ukazała się cała seria różnych tematycznie postów. Przede wszystkim dwa stosiki - sierpniowy i wrześniowy. Poza tym, na początku miesiąca, pisałam trochę o moich wynikach lipcowych, które okazały się w miarę podobne do tych sierpniowych. To w sumie dobrze, bo po podliczeniu wszystkiego wyszło mi 14 książek przeczytanych w wakacje. Bilans mógłby być lepszy, ale cóż poradzić. Z pewnością zdążyliście już także zauważyć, jakie nowości szykują nam wydawcy na wrzesień. A jest na co popatrzeć, prawda? Oprócz tego, było też trochę o nowości na rynku, czyli magazynie Fragile, czyli piśmie kulturalnym, idealnym dla wszystkich miłośników szeroko pojętej sztuki - teatru, kina, literatury, czy muzyki. I na koniec, trochę zabawy, czyli Smerfowy Tag Książkowy - świetna rzecz, zachęcam każdego do spróbowania swoich sił! Za nominację raz jeszcze dziękuję kochanej Marcie z Shelf of Books <3
Jak Wam minął ten wakacyjny miesiąc?
Takich wyników, to tylko pozazdrościć ;) A płyta Hozier jest super!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję <3 Tak, lubię go coraz bardziej! :)
UsuńAch, Hozier <3 Pamiętam jak był szał na "Take me to church" (swoją drogą, genialna piosenka, dalej robi na mnie ogromne wrażenie!), a później na "Someone new", które też pokochałam <3 Zwłaszcza, że w teledysku gra przecudowna Natalie Dormer z "Gry o Tron" <3 Trzy cudowności w jednym klipie <3 <3 <3 No i Maybe Someday i cudowny soundtrack do tej książki <3 I Miszczuk <3 hahaha jakim cudem wszystkie rzeczy, które umieściłaś w tym podsumowaniu po prostu kocham? :D Zdradź mi ten sekret!
OdpowiedzUsuńps. Przepraszam za mój niezbyt dojrzały komentarz i serduszkowy spam <3 <3 <3
Nie ma żadnego sekretu, po prostu tak jest, było i będzie haha :D Wiesz, że od Ciebie serduszkowy spam dla mnie zawsze skutkuje bananem na twarzy, bo właśnie wtedy okazuje się, że kocham dokładnie to samo, co Ty! :P I tak "Someone new" uwielbiam, "Take me to church" - cudo, przecudowne, wspaniałe <3 I reszta w sumie też się zgadza, no może oprócz tej wzmianki o GoT, obie wiemy, czemu hehe :D
UsuńEleganckie podsumowanie, a wynik bardzo zadowalający. A przynajmniej dla mnie i w wakacje ;)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, dla mnie mogłoby być lepiej, ale staram się nie narzekać zbytnio xD
Usuń