czwartek, 5 grudnia 2013

Konkurs półroczny!

Tak, tak dobrze widzicie :D Właśnie dzisiaj blog kończy pół roczku, i żeby nie było, że tylko ja świętuję, to i coś dla Was będzie do wygrania :).


Ale zanim konkurs, musi być regulamin:
1. Organizatorką konkursu jestem ja, właścicielka bloga: http://faaantasyworld.blogspot.com/ oraz Grupa Wydawnicza Publicat.
2. Do wygrania jest książka Libby Bray p.t. "MISSja survival" oraz Stephenie Meyer p.t. "Intruz" ufundowane przez Grupę Wydawniczą Publicat.
3. Konkurs trwa od dzisiaj tj. 5.12. do 13.12. Wyniki pojawią się do 3 dni od zakończenia konkursu.
4. Zwycięzca, ma 2 dni na przesłanie mi adresu do wysyłki, na mój adres e-mail (xdnatala@gmail.com), w przeciwnym wypadku wyłonię inną osobę.
5. Zwycięzca musi posiadać adres korespondencyjny na terenie Polski.
6. Jeżeli nie zgłosi się co najmniej 15 osób, anuluję konkurs.
7. Nie odpowiadam wraz z wydawnictwem za wszelkie szkody, lub zgubienie przesyłki przez Pocztę Polską.
8. Byłoby mi miło gdybyście wstawili podlinkowany, poniższy banner na swojego bloga, dodali bloga do obserwowanych, lub polubili fanpage Fantasy World na fb [KLIK], nie jest to jednak wymagane :).
9. Zastrzegam sobie prawo do zmiany regulaminu.
10. Zasady:
- wyrazić chęć udziału w konkursie za pomocą standardowego "zgłaszam się"
- podać swój adres e-mail
- odpowiedzieć na pytanie konkursowe

Zadanie konkursowe:
Z jaką książką rozpoczęłaś/rozpocząłeś przygodę z czytaniem i co skłoniło Ciebie do przeczytania właśnie tej pozycji?

Banner:
(za wykonanie banneru dziękuję Marcie z bloga http://marpleous.blogspot.com/)

Spośród Waszych odpowiedzi książkę otrzyma osoba, która udzieliła najbardziej kreatywnej oraz ciekawej odpowiedzi. :)
________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że wszystko jest jasne, jak coś nie, to pisać proszę w komentarzach :) Powodzenia wszystkim :) I oczywiście śpiewamy "sto lat" na pół roku bloga! :P

20 komentarzy:

  1. Zgłaszam się. :)
    kasia.wrobel13@gmail.com
    Moją przygodę z czytaniem rozpoczęłam z serią "Opowieści z Narnii" C. S. Lewisa. Co skłoniło mnie? Musiałam pierwszą część przeczytać na konkurs, z czego bardzo się cieszę, ponieważ tak mnie zainteresowała, że przeczytałam resztę części. Po prostu poczułam to coś, wciągnęła mnie, przeniosłam się do tamtego świata, chciałam poznać historię bohaterów, przeżyć ją razem z nimi. Potem to już brat pomagał mi w wyborze książek. Często z przyjemnością wracam do tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgłaszam się :)
    edytkasz_8@tlen.pl
    Moja przygoda rozpoczęła się od Harrego Pottera. Do przeczytania skłoniła mnie czysta ciekawość i trochę pomocy mojej chrzestnej, która podarowała mi tę serię. Na początku bardzo długo czasu zwlekałam z przeczytaniem pierwszej części. Na moje szczęście, jednak udało mi się "skłonić" do sięgnięcia po nią a na dalsze części wyczekiwałam niecierpliwie. Bardzo się cieszę że moje pierwsze kroki w fantastyce zaczęłam właśnie od tej serii. Teraz jestem wielką, zapalona fanką książek z tej dziedziny i nie wyobrażam sobie dnia bez przeczytanie choćby kilku stron :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgłaszam się.
    mgos.gwara@gmail.com

    Do książek przekonała mnie przyjaciółka z dawnych lat, która pewnego dnia po prostu wcisnęła mi jedną z części "Świata Dysku" w dłoń i powiedziała, że jak nie przeczytam, to dostanę po uszach i będę miała problem. Dodatkowo pokusiła się o wydrukowanie co ciekawszych cytatów na kartce - bo sir Terry Pratchett znany jest z ciekawego języka. Jakoś równolegle w tym czasie zaczęłam czytać polski produkt - "Wiedźmina". A potem potoczyło się jak z górki: "Achaja", "Jakub Wędrowycz" i reszta fantastycznej ferajny, która powiększa się po dziś dzień.

    OdpowiedzUsuń
  4. A co mi tam też się zgłoszę ;) Nie wiem, czy ta formułka jest wymagana, ale na wszelki wypadek napiszę xD A więc... Zgłaszam się!

    oluska908@o2.pl

    obserwatorem jestem w sumie od samego początku, fanpage także lubię, a bannerek zaraz wstawię xD

    Moja przygoda z czytaniem zaczęła się baaardzo dawno temu. Już jako czterolatka znałam na pamięć większość wierszy Brzechwy, czy Tuwima, jednak dopiero w podstawówce zakochałam się w książkach bez pamięci :) Wszystko zaczęło się od pewnego młodego czarodzieja. Chyba każdy się już domyśla kogo mogę mieć na myśli :) Z przygodami "Harry'ego Pottera" zetknęłam się po raz pierwszy w bibliotece szkolnej. Przyszłam po lekturę, ale pani bibliotekarka zaczęła mnie namawiać do wypożyczenia właśnie tej serii. Wtedy nie byłam jeszcze przekonana i jej nie wzięłam. Od tamtej pory za każdym razem kiedy przekraczałam magiczny próg biblioteki uroczy głos pani Kasi wychwalał Pottera pod niebiosa i kusił do jego wypożyczenia, aż pewnego razu w drugiej klasie podstawówki uległam jej namowom i zabrałam do domu "Kamień filozoficzny". Chyba do końca swoich dni będę jej za to wdzięczna :) Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez książek i wątpię, żeby kiedykolwiek się to zmieniło. Może takie były początki milionów czytelników, ale ja jestem dumna, że moja przygoda zaczęła się właśnie od tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejo.
    Zgłaszam się (czy cuś)
    GalAnonim1230@wp.pl
    No bez bicia przyznam się, że pierwszą książką po jaką sięgnęłam był Księżyc w Nowiu Stephenie Meyer (nie bij). A co mnie skłoniło.... hm..... Na samym początku natknęłam się na reklamę ekranizacji (czy jak to tam) drugiej części. Od matki dowiedziałam się że to druga część tej powieści. W pamięci zanotowałam sobie nazwy. Po wielokrotnym obejrzeniu pierwszej części filmu (nie wiem co mnie napadło, po prostu film mi się spodobał lecz co za dużo to nie zdrowo) postanowiłam przeczytać, by sprawdzić czym się będzie różnił film i oczywiście z ciekawości. Poszłam więc do biblioteki szkolnej ale nie było tam pierwszej części (ja nie lubię czekać, naprawdę). Uznałam iż na podstawie filmy będę wiedziała mniej więcej o co chodzi. Tak oto wypożyczyłam drugą część. Tego samego dnia od rodziców dostałam całą sagę. Czytałam to po nocach. I jeszcze raz całą sagę i jeszcze raz (nic innego nie było) i czytam do dziś (ale nie sam Zmierzch!!!! są jeszcze inne książki). Tak to chyba mniej więcej było. No dobra tak było w 10000000000000000%.

    Z poważaniem
    Gal Anonim

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgłaszam się.
    Mail: marpleous@gmail.com
    Polubiłam fp, obserwuję bloga oraz umieściłam podlinkowany baner.

    Wiadomo... każde dziecko w szkole uczy się z początku tych podstawowych czynności - pisania oraz właśnie czytania. Nauka tego drugiego szła mi jak pomaśle, wyjątkowo szybko. Pamiętam, iż pierwszą książką, jaką w pełni samodzielnie przeczytałam był pięknie ilustrowany egzemplarz "Kopciuszka" - zapomniałam już autora owego dzieła. I to właśnie od tej książki wszystko się rozpoczęło. Lektura sprawiała (i sprawia oczywiście nadal) ogromną przyjemność. Po przeczytaniu tej książki byłam z siebie wielce dumna. Czytałam więc dalej i dalej czytam. "Kopciuszek" "mnie zaczarował" i właśnie dzięki temu czarze czytam, bo czytanie stało się moją pasją, odskocznością. Jeśli natomiast chodzi o książkę, która już ma nieco więcej stron niż 20 (hahah), to do końca nie pamiętam, która była pierwszą, bo przeczytałam książek wiele.
    Mam także przyjaciółkę, zwie się Natalia i to ona, gdy już nie mam ochoty, gdy literki mi się rozmywają w oczach mnei wspiera i na nowo zaraża zakochaniem się w magii liter.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgłaszam się
    ewa.szydlowska@onet.eu

    No więc tak. Moja przygoda z książkami rozpoczęła się już we wczesnym dzieciństwie. Od zawsze na półkach, szafkach spoczywały książki. W moim domu jest ich pełno. Gdy byłam mała, moja mama czytała mi różne bajki, wierszyki, opowiadania. Nieraz prosiłam ja aby czytała mi je po kilka razy, więc po pewnym czasie wierszyki Brzechwy, Tuwima, ks. Jana Twardowskiego znałam na pamięć. Jednak moja prawdziwa przygoda z książkami rozpoczęła się w wakacje. Jedna z moich koleżanek, odwiedziła mnie i tak od słowa do słowa dowiedziałam się, że wypożyczyła jakąś niesamowitą książkę. Poprosiłam ja aby mi ją pożyczyła. ,,Świat nocy" J. L. Smith. Sam tytuł bardzo mnie zainteresował. Gdy zaczynałam czytać tą magiczną książkę, cały świat przestawał istnieć. Pokochałam ja całym moim sercem. Niedługo potem sama szukałam w bibliotekach kolejnych części. Po przeczytaniu wszystkich było mi strasznie pusto. Sięgnęłam więc po inne. Czytałam fantastykę, lektury przygodowe i inne. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że po przeczytaniu kolejnej książki jakaś cząstka mnie zmienia się nie do poznania. Dzięki nim jestem taka jaka jestem. One odmieniły moje życie i robią to nadal. Uczą przyjaźni, miłości, szacunku do innych i do siebie samego. Są moją największą miłością.

    Na końcu troszkę się niepotrzebnie się rozpisałam,a le mnie poniosło :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zglaszam sie :)
    zuzialenard@wp.pl
    Polubilam strone na facebook'u, obserwuje bloga, ale banera nie wstawilam, poniewaz nie posiadam boga.

    Moja przygode z czytaniem rozpaczela serio o "harry'm Potter'ze". Do przeczytania tej serii sklonila mnie ciekawosc. Chcialam przeczytac pierwsza czesc, aby przekonac sie, czy jest rownie fajna jak film. Okazalo sie ze jest duzo lepsza! Z niecierpliwoscia czekalam, az przeczytam kolejne i kolejne.
    Teraz jestem fanka ksiazek fantastycznych oraz J.K. Rowling :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgłaszam się :>
    aleksandra25@onet.eu


    Moja przygoda z czytaniem rozpoczęła się niedawno .Nie nienawidziłam czytać ,a każda szkolna lektura była dla mnie koszmarem i zawsze czytałam tylko streszczenia .Moje życie diametralnie się zmieniło gdy na Gwiazdkę (2012) dostałam fantastyczną książkę "Krąg". Jest ona napisana prostym językiem ,przyjemnie się ją czyta i jest bardzo ciekawa .Przed jej przeczytaniem nie sądziłam ,że czytanie może być tak uzależniającą czynnością .Teraz nie wyobrażam sobie życia bez książek .

    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgłaszam się!
    zuzanka.dd@vp.pl

    Moja przygoda z czytaniem rozpoczęła się od powieści Trici Rayburn "Syrena". W piątej klasie byłam znienawidzoną uczennicą w mojej klasie, bo byłam inna. Wszystkie dziewczyny uważały się za te najpiękniejsze i obgadywały się za plecami ich "najlepszych przyjaciółek". Ja uważałam, że takie przyjaźnie są do kitu i wyraziłam swoją opinię na ten temat. To było lekkomyślne z mojej strony, bo urażone dziewczyny zaczęły się na mnie wyżywać emocjonalnie, obgadując mnie, plotkując, nawet raz ukradły mi plecak i wrzuciły go do toalety. To było okropne. Nie miałam z kim o tym porozmawiać. Przyjaciółki (wiadomo) nie miałam, nauczyciele nic by z tym nie zrobili, a z mamą nie chciałam o tym rozmawiać, bo bałam się, że pójdzie do ich rodziców czy coś, co zamieniłoby moje życie w jeszcze gorsze piekło. I wtedy mama kupiła mi "Syrenę", bo była na przecenie. Do tego czasu czytałam jedynie lektury i nie wyobrażałam sobie, że książki mogą być takie ciekawe. "Syrena" tak mnie wciągnęła, że poprosiłam mamę, aby kupiła mi jeszcze jakąś książkę. I tak do końca szkoły podstawowej nic innego w szkole nie robiłam tylko czytałam książki. Nieważne było, że nikt ze mną nie rozmawiał, nie obchodziło mnie to. Teraz, gdy o tym myślę, jestem z siebie dumna. Nie dałam się przerobić na pustą lalę, która myśli tylko o tym, jakby tu upokorzyć koleżankę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Podciągam rękę wysoko i krzyczę: Zgłaszam się!
    riana@wp.pl

    Nie odkryję tutaj Ameryki, bo widzę że nie tylko ja tutaj napiszę, że moja przygoda rozpoczęła się z serią Harry'ego Pottera. W moim przypadku było to jednak dość niefortunnie, gdyż gdy byłam w drugiej klasie podstawówki, dostałam pod choinkę książkę...żeby chociaż była to pierwsza część, ale nie, ja dostałam drugą część tj. Komnatę tajemnic. W wieku 8 lat lubiłam książki i należałam do tych dzieciaków którzy lubią się uczyć, ale ta książka tylko leżała u mnie na półce. Gdzieś po roku czasu kurzenia się na półce, sięgnęłam po nią, bo chciałam wziąć długą kąpiel, a coś do czytania by się przydało. W tamtych czasach książka to był rarytas, więc za dużego wyboru nie miałam, gdyż była to moja jedyna książka na półce. Książka zaczęła mnie pochłaniać tak bardzo że całe moje ciało było pomarszczone po kąpieli. Woda wystygła a ja nie potrafiłam się od niej oderwać. I od tamtej pory wszystko co magiczne, fantazyjne stało się moim konikiem, a seria Pottera ma swoje honorowe miejsce na półce, do której wracam co jakiś czas i wiem że mi się nie znudzi. I pierwszą książką którą będę czytać swoim dzieciom, zapewne będzie Kamień filozoficzny i już dziś mam ogromną nadzieje, że zarażę ich miłością do czytania, jak to się stało w moim przypadku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgłaszam się ;)
    nathalie.ross@wp.pl

    Przygodę z czytaniem zaczęłam w wieku 5 lat "Dziećmi z Bullerbyn" lub "Lassie, wróć" - nie pamiętam dokładnie, którą z tych dwóch, ale za to do tej pory uwielbiam drugą z powyższych pozycji. Sama się skłoniłam do przeczytania jej, bo traktowała o piesku., I tak wyszło... ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgłaszam się!

    Ja swoja przygodę z czytanie ( dla przyjemności nie z obowiązku) zaczęłam z drugą częścią przygód o Harry'm Pottera. Dobrze to pamiętam choć minęło już sporo lat. Pokłóciłam się z mamą bo poszłam do kolegi i nic nikomu nie powiedziałam. Ja się świetnie bawiłam, malowałam paznokcie lakierami które dostałam od mamy tego kolegi, bawiłam się w chowanego w stodole itd. A w tym czasie cała rodzina i sąsiedzi szukali mnie po całej wsi :D Kiedy już wróciłam mama na mnie zakrzyczała i powiedziała, że mam szlaban na wychodzenie na 2 tygodnie ( a to były wakacje). Na szczęście miesiąc wcześniej była u mnie kuzynka i zostawiła przez przypadek 2 część Harrego. Chcąc nie chcąc z nudów zaczęłam czytać. Skończyłam w tydzień ( wiem że długo ale byłam mała) i zakochałam się. Później tata kupił mi pierwszą część i trzecią. A jak skończyłam je czytać to zaczęłam władcę pierścieni i tak czytam do dziś :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgłaszam się.
    ksiazkowo89@gmail.com
    Moją przygodę z książkami zapoczątkowała pierwsza część cyklu o Harrym Potterze. Pomimo młodego wieku, potrafiłam spędzić pół dnia na przeżywaniu wraz z bohaterami ich magicznych przygód. Przyznam, że od tamtej pory książki towarzyszą mi na każdym kroku. Jestem wdzięczna za to, że otrzymałam w prezencie książkę, dzięki której poznałam piękno słowa pisanego.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zglaszam sie
    olimpia151@interia.pl
    Hmm.. Moja historia z czytaniem miala rozne momenty. Nauczylam sie czytac dosyc szybko i calkiem plynnie. Czytalam rozne ktotkie opowiadania, ale przede wszystkim lektury szkolne. Gdy troche podroslam tata przynosil mi rozne ksiazki z biblioteki i pamietam jak zakochalam sie w serii to ja lucy (niestety nie pamietam autora) byla to na prawde swietna ksiazka, idealna dla troche mniejszej dziewczynki, ale rowniez nastolatki. Potem moja przygoda z czytaniem troche sie zmienila i czytalam tylko lektury, poniewaz twierdzilam, ze nienawidzilam czytac ksiazek. To zdanie utrzymywalam az do polowy 6 klasy, ale wtedy moja kolezanka zaczela czytac kryminaly agaty christie, pozyczyla mi ksiazke "i nie bylo juz nikogo" w ktorej sie po prostu zakochalam, zaczelam czytac coraz wiecej ksiazek A. Christie i Stephena Kinga (sa to moi ulubieni pisarze) Postanowila, ze uzbieram wszystkie ksiazki A. Christie, poniewaz zafascynowaly mnie metody rozwiazywania wszystkich zagadek kryminalnych, moim ukochanym detektywem jest herkules poirot, ktory jest po prostu niesamowity i czasem rozwiazanie zagadki, ktorej sie podjal jest tak zaskakujaca, ze po przeczytaniu jej nadal przez tydzien nie moge uwierzyc, ze ta ksiazka sie tak zakonczyla. Bardzo sie ciesze, ze w konkursie mozna wygrac ksiazke intruz, ktory juz od pewnego czasu mnie interesowala i chcialam ja kupic, wiec byloby bardzo milo jezeli pierwszy raz w zyciu udaloby mi sie wygrac takie fajne ksiazki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgłaszam się :)
    e-mail: anitka.lal@interia.pl
    Cóż, moja przygoda z książkami zaczęła się dość wcześnie, bo kiedy byłam jeszcze w podstawówce :) Wiadomo, jak to w szkole, na języku polskim są obowiązkowe do przeczytania lektury, a jako, że byłam ambitnym dzieckiem i zależało mi na dobrych ocenach (zwłaszcza z tego przedmiotu, który jakoś zawsze mnie pociągał bardziej od innych), tak więc posłusznie lektury czytałam. Kiedy dostałam do ręki "Anię z Zielonego Wzgórza" od razu poczułam, że to coś dla mnie. Chłonęłam słowo po słowie, z wypiekami na twarzy śledząc losy rudowłosej dziewczynki. Naprawdę mi się podobała. I była to pierwsza książka, która poruszyła mnie na tyle, że wywołała moje łzy (przeżycia Ani przy śmierci Mateusza były wyjątkowo smutne, zwłaszcza dla mnie w tamtym wieku). Pierwsza książka, przy której wzruszyłam się i poczułam, że każda kolejna kartka daje mi jeszcze większą przyjemność, że umiem czuć całą sobą te literki wypisane na stronach, układające się w spójną historię. Zakochałam się w tej książce, a kiedy dowiedziałam się, że ma kontynuację wręcz błagałam mamę o kupienie następnych części, więc w efekcie skończyłam z całą, skompletowaną serią, która do dzisiaj mieści się na mojej półce. I choć miejsca na nowe książki zaczyna brakować, nie jestem w stanie "Ani..." nigdzie schować. Sentymentalne, ale prawdziwe :)
    Od tej serii się zaczęło, a z czasem przyzwyczaiłam się i pokochałam czytanie do tego stopnia, że teraz nie wyobrażam sobie bez niego życia. A myśl, że mogłoby mnie ominąć tyle niesamowitych historii, jakie miałam przyjemność przeczytać jest wręcz nie do zniesienia. Na szczęście tak się nie stało :p

    Pozdrawiam,
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgłaszam się!
    E-mail: nefmisblog@onet.pl

    Moja przygoda z czytaniem rozpoczęła się jeszcze w przedszkolu. Tata czytał mi wtedy książki takie jak "Tajemniczy ogród", "W pustyni i w puszczy", "Małego księcia". Nawet teraz często do nich wracam <3
    Potem czytałam książki z biblioteki szkolnej. Pamiętam, że moi koledzy i koleżanki narzekały na lektury, które były obowiązkowe. Ja natomiast na przerwie siedziałam z książką na kolanach i wszyscy, nawet nauczyciele, się mi dziwili :) W 2 czy 3 klasie byłam już po lekturze "Szatana z siódmej klasy", chociaż przerabiałam ją dopiero w 6 ^^
    Moje uzależnienie od książek zaczęło się od pierwszych trzech części "Eragona". Pamiętam, że z utęsknieniem czekałam na kolejną część i się naprawdę wkurzyłam, kiedy usłyszałam, że podzielą ją na dwie części :D
    Od tego czasu nałogowo czytam książki :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgłaszam się!
    gracja313@tlen.pl
    Jak przez mgłę pamiętam, pierwsze czytane z zapałem książki w dzieciństwie. Kilka lat wytchnienia, w ciągu których sporadycznie napotykałam książki, głównie szkolne lektury. Książką, która na nowo rozpoczęła przygodę z czytaniem uważam „Eragona” Christophera Paolini’ego. Moja siostra od wieków zachwalała tą lekturę, wypożyczając ją kilka razy. Następnie przypadkowo natrafiłam na film, bazujący na książce, który spotkał się z ostrą krytyką siostry, miłośniczki papierowej wersji. Ostatnim elementem układanki było spotkanie „Eragona” na jednej z bibliotecznej półek przy wypożyczaniu lektury. Byłam ciekawa, co takiego oczarowało Anetę, a czego nie zawarto przy tworzeniu filmu. Przeczytałam „Eragona” jeszcze w ten sam dzień, następnego wybrałam się na poszukiwania kolejnych tomów. Nie mogłam oderwać się od powieści, płynnie przechodząc do książek innych autorów fantastyki.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgłaszam się! Mam nadzieję, że nie za późno? ;) Niby piątek 13-go ale mam nadzieję,że nie okaże się dla mnie pechowy;) Nagrody są wprost cudowne!
    patrycja.kuchta.uK@gmail.com


    Przyznam szczerze, że nie zawsze lubiłam czytać. Ba! Kiedyś było to dla mnie najzmyślniejszą torturą a jedyne, co lubiłam w książkach to... ilustracje. Lektur nienawidziłam w sposób szczególny (trochę mi to zostało do dziś ;) ) dlatego czytał mi je mój dziadek, podczas gdy ja usilnie tłumaczyłam, że czytanie wcale nie jest normalnemu człowiekowi do szczęścia potrzebne. Boże, ależ się myliłam! Przecież czytanie to najpiękniejsza rzecz jaką wymyślił człowiek. Szelest stron, zapach zadrukowanych stronic, smak ukrytych między okładkami słów... Dla mnie to wszystko brzmi jak poezja.
    Okres, kiedy nie lubiłam czytania, uważam teraz za wyjątkowo pusty, nudny i ponury. To tak jakby od tego przełomowego momentu, gdy zaczęłam czytać ciemny i mroczny świat zaczął się nagle napełniać kolorami. Jakby każde przeczytane słowo było motylem który czaruje, lub świetlikiem, który rozjaśnia ta ciemną pustą przestrzeń w mojej głowie której do tej pory nie zagospodarowałam.
    Wszystko zmieniło się przez pewną cieniutką i niepozorną książeczkę dołączoną do pewnej młodzieżowej gazetki, które czytałam w podstawówce. Była to powieść "Wrota czasu" Pierdomenico Baccalario, do dziś sama nie wiem czemu ją przeczytałam, przecież tego nienawidziłam. To musiała byś jednak jakaś magiczna siła, bo nie dość, że dałam się skusić, to w dodatku przepadłam bez reszty i parę godzin później książka była przeczytana, a ja zostałam z mętlikiem w głowie i jedną dominującą myślą: "muszę wiedzieć, co było dalej!". Świat niezwykłych tajemnic i podróży w czasie całkowicie mnie zauroczył i spostrzegłam ze zdziwieniem, że czytanie wcale mnie nie zmęczyło. Wręcz przeciwnie, bawiłam się wyśmienicie! Od tej pory stałam się istną książkoholiczką, czytam nałogowo i jestem dumna ze swojego uzależnienia. Nie wyobrażam sobie świata bez książek. To nie był by już MÓJ świat.
    Teraz ten pusty ciemny pokój w mojej świadomości wypełnił się sceneriami przeróżnych światów, których nie byłabym w stanie zobaczyć w żaden inny sposób. Wypełnił się przyjaciółmi, których nigdy bym nie poznała i emocjami, których nigdy już nie zapomnę. Bo czytanie to magia i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie ponieważ odkryłam jej istnienie.

    Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że się tak rozpisałam? ;) Pisałam prosto z serca, a moje serce jest wprost przepełnione emocjami związanymi z czytaniem. Dla mnie to naprawdę coś wyjątkowego.

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)