niedziela, 29 grudnia 2013

Odkryć swoje przeznaczenie...

Tytuł: Mechaniczny Książę. Trylogia Diabelskie Maszyny #2
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG

"W magicznym podziemnym świecie wiktoriańskiego Londynu Tessa znalazła bezpieczne schronienie u Nocnych Łowców. Niestety, bezpieczeństwo okazuje się nietrwałe, kiedy grupa podstępnych członków Clave zaczyna spiskować, żeby odsunąć jej protektorkę Charlotte od kierowania Instytutem.

Z pomocą przystojnego i autodestrukcyjnego Willa oraz zakochanego w niej Jema Tessa odkrywa, że wojna Mistrza z Nocnymi Łowcami wynika z jego osobistych pobudek. Mistrz obwinia ich o dawną tragedię, która zniszczyła mu życie.

Z czasem Tessa uświadamia sobie, że jej serce bije coraz mocniej dla Jema, choć nadal dręczy ją tęsknota za Willem, mimo jego mrocznych nastrojów. Czy odnalezienie Mistrza uwolni Willa od sekretów, a Tessie da odpowiedzi na pytania, kim jest i dlaczego się urodziła?"

W "Mechanicznym Aniele" na początku nie pokrywałam zbyt wielkich nadziei. Nie wierzyłam, że można rozwinąć jeden pomysł na dwie odrębne serie, tym samym kompletnie zaskakując czytelnika. Spodziewałam się historii z motywem głównym o Nocnych Łowcach, tymczasem dostałam historię z motywem Nocnych Łowców w tle. Nic więc dziwnego, że mile zaskoczona, z chęcią sięgnęłam po kontynuację, która w ostatecznym rozrachunku, dorównała, a nawet przebiła poprzedniczkę.

Akcja książki, podobnie jak w "Mechanicznym Aniele" dostarczała czytelnikowi mnóstwo emocji i zaskakiwała co stronę. Różnica między poprzednim tomem jest tylko taka, że tutaj fabuła nie pędziła już tak do przodu. Nie było tylu zwrotów akcji w postaci walk, ucieczek, bijatyk... Mimo tego, akcja miała w sobie coś, co sprawiało, że nie można się było od książki oderwać. Być może była to zasługa ciekawie pomyślanej i rozplanowanej intrygi, którą autorka zaserwowała nam w tym i poprzednim tomie. Sądzę też, że przyczynił się do tego sam język i styl pisania autorki. Warto też napomknąć, że w tej części pani Clare postanowiła przybliżyć trochę czytelnikowi świat Tessy i odniosłam takie wrażenie, że więcej szczegółów zostało wyjaśnionych i przybliżonych. Mieliśmy także szansę lepiej i dokładniej poznać bohaterów, co z kolei także przyczyniło się do baczniejszej obserwacji ich następnych poczynań, ale i zrozumienia tych wcześniejszych zachowań. Czytelnik miał także szansę poznać nieco bliżej członków Clave, ale i wiele innych postaci o których w części poprzedniej było dość mało powiedziane. Poza tym, pojawiło się kilka zupełnie niespodziewanych zwrotów akcji, które były zdecydowanie dużym plusem tejże pozycji.

" Tessa pokręciła głową.
- Nie, chodzi o coś więcej. Trudno mi to wyjaśnić, ale on... nienawidzi Nefilim. To dla niego bardzo osobista sprawa. I ma coś wspólnego z tamtym zegarkiem. Tak jakby pragnął rekompensaty za krzywdę, którą mu wyrządzili.
- Odszkodowania - powiedział nagle Jem, odkładając ołówek.
Will spojrzał na niego zaintrygowany.
- Czy to jakaś gra? Rzucamy pierwsze słowo, jakie przyjdzie nam do głowy? W takim razie moje brzmi: "genuphofobia" i oznacza irracjonalny strach przed kolanami."

Bohaterowie zmienili się stanowczo, w porównaniu z pierwszą częścią serii. Tessa, nadal była niezwykle barwną i ciekawie wykreowaną pierwszoplanową postacią, widać było jednak, że nabrała nieco rozumu i wydoroślała. Nie znaczy to oczywiście, że w ogóle nie podejmowała decyzji spontanicznych, ale mimo wszystko, bardziej starała się planować pewne wydarzenia. Wydaje mi się także, że nabrała nieco zimnej krwi, stała się spokojniejsza. Poza tym, nadal starała się radzić z problemami, nie tylko dotyczącymi Mortmaina, ale także emocjonalnymi. Bardzo urzekła mnie prostotą, ale i chęcią walki, zapałem. Z pewnością zapamiętam ją jako niezwykłą pierwszoplanową bohaterkę. Will, do tej pory tajemniczy i niemiły, nieco zmienił swoje postępowanie względem Tessy, odkrywając także przed czytelnikiem tę chronioną i odgradzaną murem część swojej natury. Mimo wszystko nadal pokazywał otoczeniu swój cięty język i ostrą ripostę. Zyskał nieco w moich oczach, ale i tak uważam go za niezbyt godnego zaufania i uwagi bohatera. Jem wciąż pozostał miły, łagodny i pomocny, ale uczucia, które żywił względem Tessy, wywarły niewielki wpływ na jego charakter. Stał się bardziej delikatny i subtelny w kontaktach z nią. Czytelnik także miał szansę poznać go bliżej i zrozumieć jego kłopoty, które chłopak skrycie ukrywał przed wszystkimi. Niezwykle urzekł mnie swoim cierpliwym i niezbyt natarczywym charakterem, a przede wszystkim poświęceniem, na które zdobywał się dla Tessy, czy Willa.

"- A powinna nas pochwalić - obruszył się Will. - Przecież zabiliśmy niebezpiecznego demona!
- I uratowaliśmy Churcha - dodał Jem.
- Wątpię, żeby to przemawiało na naszą korzyść - stwierdził Will. - Wczoraj wieczorem ta bestia ugryzła mnie trzy razy."

Książka zachwyciła mnie niesamowicie, nie tylko oryginalnym, ciekawie wykonanym pomysłem, ale także sposobem przemawiania do czytelnika, godnym pochwały.

Pozycja otrzymuje ocenę 10/10 i 10 gwiazdek:
★★★★★★★★★★


Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MAG :):
__________________________________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Fantastykę" :):



7 komentarzy:

  1. szczerze mówiąc jakoś mnie do tej książki nie ciągnie ; c

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i również uważam ją za niesamowitą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co tu dużo pisać. Kocham tak samo mocno, a może nawet bardziej :P, jak "Dary Anioła" :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe cała trylogia "Diabelskich maszyn" jest na mojej liście "must have" i mam zamiar przeczytać ją w nadchodzącym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja po drugim tomie mam coraz więcej sympatii dla tej serii

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy rozpisują się na temat tej serii, chyba będę musiała po nią szybciej niż myślałam ;)
    http://ujrzec-slowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam, świetna książka, zgadzam się z Twoją opinią :-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)