czwartek, 23 lipca 2015

Czy można się zakochać w nieznajomym?

Tytuł: Lato koloru wiśni
Autor: Carina Bartsch
Wydawnictwo: Media Rodzina

Czasami spotkanie osoby, która namieszała w Twoim życiu jak nikt inny może okazać się przekleństwem. A czasami wręcz przeciwnie...

Emely przekonała się o tym, gdy po wielu latach spotyka Elyasa - chłopaka, który niegdyś zmienił absolutnie wszystko w jej życiu. Nic więc dziwnego, że uśmiechy i zaczepki z jego strony dziewczyna zbywa machnięciem ręki i kolejnym ironicznym komentarzem. Jednocześnie, młodą studentkę literaturoznawstwa, zaczyna interesować tajemniczy Luca, autor pochlebnych meili pod jej adresem. Kim jest tak naprawdę nieznajomy? Czy Emely zdoła wybaczyć Elyasowi błędy z przeszłości?

"Tak wielu ludzi na darmo szuka przez całe życie swojej drugiej połówki, brakującej części, która mogłaby ich dopełnić. Łatwiej jest im znaleźć igłę w stogu siana, więc w końcu zadowalają się tym, co dostają w zamian, i z czasem zapominają, że może istnieć coś innego, coś o wiele głębszego."

Lato koloru wiśni hipnotyzowało mnie okładką już od momentu pojawienia się w zapowiedziach, jeszcze lepiej za to przedstawiał się opis. Nie, nie dlatego, że szczególnie lubię love story, ale dlatego, że szukałam takiej książki na letni odpoczynek, kiedy w końcu mogłam usiąść spokojnie na leżaku i relaksować się przy lekturze. Nie spodziewałam się fajerwerków, nie spodziewałam się ambitnej książki, chciałam jedynie odmóżdżacza, który zajmie moją uwagę na parę godzin. A co dostałam? Coś, czego absolutnie się nie spodziewałam. Świetnie napisaną, wciągającą, "skrzącą dowcipem", jak jest to nadmienione na okładce, powieść, o której myśli się jeszcze długo po zakończeniu lektury.

Carina Bartsch już od pierwszych stron zaskakuje bardzo dobrym, jak na tego typu książkę, stylem pisania, który idealnie wprowadzał czytelnika w świat Emely. Autorka precyzyjnie oddawała każdy moment z życia dziewczyny, zostawiając jednocześnie czytelnikowi szerokie pole domysłów, zarówno na temat Luci i jego tajemniczych maili, jak i w kwestii wcześniejszej relacji Emely i Elyasa. Wszystko tworzyło razem bardzo spójną i logiczną kompozycję, w której nie było miejsca nawet na chwilę nudy.

Burzliwą historię pary głównych bohaterów podkreśla język, jakim posługuje się autorka. Mimo, że jest on stylizowany na młodzieżowy, to nietrudno wyłapać w nim nieco sarkastycznego humoru, charakterystycznego zarówno dla Emely, jak i dla Elyasa. Gdzieś między wierszami, autorka ujęła także ich prawdziwą relację, która szczerze podbiła moje serduszko. Kręta droga, która doprowadziła ich do punktu, w jakim znaleźli się pod koniec książki tylko sprawia, że kontynuacja, czyli Zima koloru turkusu wręcz musi trafić w moje ręce - bo czuję, że ta historia zakończy się o wiele oryginalniej, niż mogłabym to sobie wyobrazić.

W żadnym wypadku nie spodziewałabym się, że to właśnie główna bohaterka będzie powodem, przez który tak polubię tę książkę. Ale tak, to głównie charakter Emely sprawiał, że wiele razy podczas lektury mimowolnie się uśmiechałam. Poza tym, ta dziewczyna w ogóle nie przypomina schematycznej głównej bohaterki z licznych romansów, jakie dane mi było czytać. Tamte zawsze były niezdecydowane, sztuczne i do bólu przerysowane. Emely jest szczera, sarkastyczna i pewna siebie, a przy tym realistyczna. Tak realistyczna, że równie dobrze mogłabym spotkać ją na ulicy i nawet jej nie zauważyć. A przede wszystkim, nie jest idealna, jak to czasami ma miejsce w książkach YA - jest po prostu sobą.

"- Ale to działa - powiedział pewnym siebie głosem - Lecisz na mnie.
- Lecę na ciebie jak zepsuty szybowiec."

Elyasa za to nie da się nie pokochać. Ten jego cięty dowcip, a przy okazji szczerość, jaką zawsze w sobie nosił dosłownie podbijają serce i teraz już wiem, skąd wzięło się te "400 000 zachwyconych czytelniczek", jak głosi napis na okładce. Z resztą jego relacja z Emely była bardziej zabawna, niż możecie to sobie wyobrazić! Jeśli o mnie chodzi, ich dialogi naprawdę potrafiły rozbawić do łez, a jednocześnie bezustannie sprawiały, że oczekiwało się po ich relacji czegoś więcej.

Jak to zwykle bywa w romansach, akcja tradycyjnie schodzi na dalszy plan, zastąpiona (w większości) refleksjami i wspomnieniami, ale nie mogę zaprzeczyć, że pani Bartsch mimo wszystko wplotła dużą ilość fabuły w swoją książkę. Trochę przeszkadzało mi, że w większości wszystkie wydarzenia rozgrywały się wokół Emely - Elyas wciąż pozostawał w jej cieniu i mimo tego, że stanowił drugą główną postać, to miało się wrażenie, jakby był jedynie dodatkiem. Dlatego w tym wypadku, moim zdaniem dobrze byłoby poprowadzić fabułę z punktu widzenia dwóch bohaterów - Emely i Elyasa.

"Czasem uświadamiamy sobie różne rzeczy dopiero, kiedy o nich opowiemy. Jeśli zachowujemy je dla siebie, możemy je upiększać, zniekształcać, a nawet wypierać. Wypowiedziane – stają wyraźnie przed oczami. Zaśmiej się komuś w twarz albo wykrzycz coś, czego ten nie chce sobie uświadomić."

Przez wzgląd na tradycyjnie poprowadzony romans, ale dużą ilość ciekawych rozwiązań i oryginalnych pomysłów, a także świetny styl pisania, jakim posługiwała się autorka, Lato koloru wiśni zagości na długo na mojej półeczce, jako jedna z tych niekonwencjonalnych i oryginalnych powieści, do których z radością się wraca. A przynajmniej ja z pewnością nie raz wrócę do lektury tej historii. Co więc mi teraz zostało? Czekanie na Zimę koloru turkusu. Ile? Tego nikt nie wie :) Czyli tradycyjny problem książkoholika. Jeśli i Wy chcecie wciągnąć się w tę cudowną historię, w której jest miejsce i na humor i na romans, to serdecznie zachęcam do sięgnięcia po Lato koloru wiśni. Gwarantuję, że po lekturze tej książki, będziecie zagryzać zęby, ze zniecierpliwieniem czekając na kolejną część!

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina



15 komentarzy:

  1. Ta książka jest wszędzie, serio :D Będę miała na uwadze, ponieważ coraz bardziej wkręcam się z klimaty NA i YA i jestem pewna, że i mnie Emely przypadnie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, polecam dać jej szansę - na pewno Ci się spodoba, ten cięty język mówi sam za siebie! <3 A tak btw wielkie dzięki za polecenie zombiaków u mnie, na Facebooku :D 3 odcinki obejrzane, zakochałam się :3

      Usuń
  2. Z ciekawością po nią sięgnę.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna chciałam przeczytać, nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tę książkę ! A cytaty wybrałaś wyborne :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe to tylko mała część moich ulubionych cytatów z tej książki :D Te dialogi między Emely a Elyasem powinnam sobie spisać na kartce i powiesić na ścianie :P

      Usuń
    2. A żebyś wiedziała ! Mój egzemplarz jest tak pozaznaczany kolorowymi kartkami, że to aż lekko straszne :D Ale oby było jeszcze lepiej w drugiej części :D

      Usuń
  5. Skoro jest to oryginalna powieść, do której z chęcią się wraca to warto się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem ci że książka wydaje się być ciekawa. Chętnie się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz taką okazję, to zachęcam, na pewno nie pożałujesz :)

      Usuń
  7. Oryginalne książki uwielbiam, a tak zachwalasz, że nie mogę przejść obok niej obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to zdecydowanie jedna z najbardziej oryginalnych love story jakie kiedykolwiek czytałam! <3

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)