Czy tylko ja mam wrażenie, że nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale luty właśnie się zakończył i minął w tempie co najmniej błyskawicznym? Nie wiem, czy to przez te dwa tygodnie ferii, czy późniejszą harówę w szkole, ale zanim się obejrzałam, już ten miesiąc się zakończył. Być może ze względu na ten fakt, wynik czytelniczy jakoś nie powala na kolana, ale i tak uważam, że jest lepiej niż w styczniu.
Miesiąc: Luty 2015
źródło |
Liczba przeczytanych pozycji: 7
Liczba zrecenzowanych pozycji: 7
Liczba obejrzanych filmów: 0
Liczba zrecenzowanych filmów: 0
Przeczytane pozycje:
1. "Zabójczyni i Imperium Adarlanu. Szklany Tron Opowieść IV" Sarah J. Maas
2. "Hopeless" Colleen Hoover
3. " Z jak Zachariasz" Robert C. O'Brien
4. "Kroniki Bane'a" Cassandra Clare, Sarah Res - Brehnan, Maureen Johnson
5. "Monument 14. Odcięci od świata" Emmy Laybourne [recenzja]
6. "Utrata" Rachel Van Dyken [recenzja]
7. "Kamienie na szaniec" Aleksander Kamiński
8. "Black Ice" Becca Fitzpatrick [recenzja]
Najlepsza książka: Trudno mi wybrać, ale wydaje mi się, że na tym tle zdecydowanie wyróżniają się "Kamienie na szaniec". Ta pozycją szczęśliwie była moją lekturą szkolną i głównie dlatego miałam przyjemność się z nią zapoznać. Tak czy siak jest niesamowita i polecam ją absolutnie każdemu.
Najgorsza książka: Wydaje mi się, że "Utrata" Rachel Van Dyken. Książka sama w sobie nie jest zła, ale muszę przyznać, że nie dorasta innym z tego zestawienia do pięt. Jest po prostu wciągająca i lekka w odbiorze, co jest jej podstawowym plusem.
Na blogu pojawił się także jeden post tematyczny, czyli LBA - jeśli ktoś jest ciekaw szczegółów, zapraszam TUTAJ. Był już stosik (a raczej stosidło) na marzec - no trochę się tego nazbierało :D Jeśli chodzi o życie prywatne, to... no tak jakby kolejny roczek minął mi i skończyłam 15-tkę :P Miniony rok zleciał bardzo szybko, więc być może dlatego urodziny przyszły tak jakoś... nieoczekiwanie. Ale były bardzo fajne ;) Poza tym, publikowałam podsumowanie stycznia 2015 - dużo gorsze, pod względem książkowym od tego lutowego :) Trzymam kciuki za marzec, bo do nadrobienia mam sporo zaległości recenzenckich, a do tego chcę w końcu porządnie zabrać się za wyzwanie Kiedyś Przeczytam. Bo chcę w końcu nie tylko skupić się na nowościach, ale i na starościach. I oby wiosenny klimat i (w końcu!) ocieplenie na dworze przyniosło też jakąś motywację do nadrabiania zaległości :) Udanego marca, Kochani! :*
I kolejna z moich ulubionych nutek Muse - miłego słuchania :)
Dobry wynik :) widzę, że też jesteś z lutego, skoro piszesz, że skończyłaś piętnastkę. Ja jestem lutowiec i niestety skończyłam dużo więcej latek :(
OdpowiedzUsuńMi luty również minął bardzo szybko, a Ty w ogóle nie masz powodu, żeby narzekać na swój wynik :) 7 książek to i tak sporo. Powodzenia w marcu :)
OdpowiedzUsuńLuty minął nie wiadomo kiedy - zgadzam się w 100%! A wyniki wcale nie takie złe, wręcz przeciwnie! Szczere gratulacje Ci się należą, że w czasie tego całego szału szkolnego znalazłaś czas na czytanie i pisanie postów ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń"Black Ice", "Hopeless" uwielbiam :) Ale ostatnio też recenzowałam Monument 14 i nie podobał mi się :<
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, Utrata również nie spełniła moich oczekiwań :<
OdpowiedzUsuńBardzo dobre wyniki :) Uwielbiam "Resistance" Muse <3
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnych wyników!
OdpowiedzUsuńKażda przeczytana książka to sukces :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Osiągnęłaś naprawdę świetny wynik. U mnie 3 pozycje mniej, ale jestem zadowolona, zwłaszcza, że też nie wiem kiedy mi ten miesiąc uciekł :o
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby udało Ci się nadrobić te zaległości, o których piszesz i pozdrawiam! :)