źródło |
Tytuł:
P.S. I Like You
Autor:
Kasie West
Wydawnictwo:
Feeria Young
Lily
jest prawdziwą miłośniczką muzyki i gry na gitarze. Nic dziwnego,
że w jej głowie nie ma miejsca na naukę, a jedynie na teksty
kolejnych piosenek. Podczas jednej z lekcji chemii, dziewczyna
zapisuje na ławce początek ukochanego utworu. Tak po prostu, nie
oczekując po tym niczego wielkiego. Nazajutrz jednak, na ławce
pojawia się kontynuacja dobrze znanego jej kawałka. Niepozorna
korespondencja, wkrótce zaczyna dotykać innych problemów - szkoły,
przyjaciół, rodziny. Kim jest tajemniczy nieznajomy i jak Lily ma
się tego dowiedzieć?
Kiedy
wydawnictwo pierwszy raz ogłaszało premiery na Nowy Rok, książka
Kasie West była podana w zapowiedziach jako niespodzianka - bez
opisu, tytułu czy chociażby okładki. Zaciekawiła mnie ta
nietypowa forma promocji książki, a że z powieścią tej autorki
miałam już wcześniej do czynienia - przy okazji lektury Chłopaka
na zastępstwo - spodziewałam się lekkiej, wciągającej
młodzieżówki. I nietrudno się domyślić, że to właśnie
otrzymałam.
Kasie
West jest dla mnie osobistym "słoneczkiem" wśród
pisarzy. Mimo że - obecnie - mam za sobą jedynie dwie jej powieści,
nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jej powieści wypełnione są
radością i optymizmem - czasami może nieco przesadnym, ale tak
potrzebnym, kiedy szukamy czegoś lekkiego i przyjemnego. I właśnie
przez ten pozytywny charakter powieści, jej książki czyta się
błyskawicznie, najczęściej w przeciągu zaledwie kilku godzin. A
przynajmniej w moim wypadku tak było.
P.S.
I Like You zdecydowanie podpada pod typową młodzieżówkę,
nawet patrząc przez pryzmat poruszanych w niej tematów - wszystko
kręci się wokół szkolnego życia, przyjaciół i rodziny. Głównym
wątkiem powieści jest naturalnie próba odgadnięcia tajemniczego
nieznajomego, który stoi za „ławkową korespondencją” podczas
lekcji chemii. Nawet ten wątek nie okazał się szczególnie
zaskakujący, a koniec końców zakończenia i rozwiązania zagadki
domyśliłam się niemalże na samym początku. I w sumie była to
jedyna rzecz o którą miałam do autorki pretensje – po reszcie,
mimo że również była dokładnie taka jak sądziłam, nie
spodziewałam się wiele więcej i być może dlatego się nie
zawiodłam.
Fabuła,
która zdecydowanie najbardziej skupia się na wątku nieznajomego,
kręci się również, jak już wspominałam, wokół szkolnych
problemów i całego, niewielkiego światka Lily. Autorka krok po
kroku wprowadza nas do jej rodziny, relacji z najbliższymi i
przyjaciółmi, a także przedstawia główną bohaterkę z
perspektywy cichej, odstającej od reszty społeczności szkolnej
dziewczyny, z którą bardzo łatwo jest czytelnikowi się
identyfikować. Dzięki cierpliwości i nieco zadziornej naturze, nie
sposób nie zapałać do niej sympatią.
P.S.
I Like You może nie należy do literatury wysokich lotów, ale
chyba żadna z powieści tej autorki do nich nie należy. Kasie West,
dzięki prostemu pomysłowi na fabułę i równie prostemu jego
wykonaniu, tworzy przyjemną, aczkolwiek nie wybitną powieść,
idealną na parę godzin, które uda nam się wygospodarować na
lekturę podczas codziennej rutyny. Ciepła, przyjemna i
optymistyczna, książka może zdecydowanie uchodzić za typowe
guilty pleasure.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Feeria Young
Czytałam Chłopaka na zastępstwo tej autorki i mi się bardzo podobał, także jestem bardzo ciekawa tej książki :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
"Chłopak na zastępstwo" był fajny, ale jeśli miałabym porównywać, mam jakieś nieodparte wrażenie, że z dużo większą chęcią sięgnęłabym ponownie po "P.S. I Like You". Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że najnowsza powieść Kasie West jest jednak lepsza od poprzedniczki :)
UsuńNie wszystkie książki muszą być wybitne. Czasami mam ochotę na taką lekką książkę.
OdpowiedzUsuńTeż prawda - czasami takie są wręcz niezbędne :)
UsuńCzytałam tę pozycję (oraz "Chłopaka z sąsiedztwa" tej autorki) i bardzo mi się ona podobała. Lekka, przyjemna i bardzo wciągająca. Świetna pozycja o nastolatkach, ale nie tylko dla nastolatków :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Zgadzam się :) Mi nawet przypadła do gustu nieco bardziej niż poprzednia, przeczytana przeze mnie powieść tej autorki :)
UsuńZgadzam się z Twoją opinią. Być może to nie jest jakaś ambitna lektura i nie rozrywa serca, ale warto ją przeczytać - ze względu na jej lekkość i przyjemny wydźwięk. Odpręża, relaksuje, cieszy. Ja po jej przeczytaniu czułam się usatysfakcjonowana.
OdpowiedzUsuńJa też - czasami po prostu potrzebne są i takie "lekkie czytadła" :)
Usuń