źródło |
Reżyser: Morten Tyldum
Obsada:
Jennifer Lawrence - Aurora Lane
Chris Pratt - Jim Preston
Michael Sheen - Arthur
Przyszłość. Grupa ludzi została wysłana w podróż kosmiczną na nową planetę. W wyniku nieznanych okoliczności Jim i Aurora, dwójka pasażerów, budzi się dziewięćdziesiąt lat za wcześnie. Wkrótce odkrywają, że są jedynymi, którzy, poprzez swoje przebudzenie, mogą zapobiec zagrażającemu statkowi niebezpieczeństwu. Co tak naprawdę było przyczyną przebudzenia Aurory i Jima?
Początkowo, Pasażerów w ogóle nie miałam w planie - nie zaliczam się do gorących zwolenników sci-fi, tym bardziej biorąc pod uwagę, że od wieków nie miałam w ręku książki o tej tematyce, o filmie nawet nie wspominając. Jakoś tak jednak wyszło, że razem z koleżanką, która akurat mnie odwiedziła, wybrałyśmy się na Pasażerów właśnie - jak wyszło moje pierwsze spotkanie od bardzo dawna z gatunkiem sci - fi?
Na wstępie warto zaznaczyć, że zasadniczo jest to film czterech aktorów: dwóch głównych, czyli Jennifer Lawrence i Chrisa Pratta i dwóch pobocznych: Michaela Sheena, który wciela się w postać robota Arthura i Laurence'a Fishburn'a, grającego jednego z techników - Gusa. Bezsprzecznie jednak na ekranie królują Lawrence i Pratt. I w sumie produkcji wychodzi to na dobre - specyficzna chemia, jaka jest między bohaterami, została naprawdę świetnie zagrana przez dwójkę aktorów i fani wątku romantycznego na ekranie, z pewnością nie poczują się rozczarowani.
źródło |
Trzeba jednak zdecydowanie zwrócić uwagę, że nawet wówczas, gdy trochę uciekałam myślami od akcji filmu, cały czas oko cieszyło naprawdę doskonale wykończone i przemawiające do widza wnętrze statku, a także cała oprawa z tym związana - kostiumy, technologia i zaskakujące pomysły dotyczące rozwiązań przestrzennych na statku (chociażby szklany basen). Może więc reżyserskie rozwiązania nie sprawdziły się najlepiej, za to wykończenie graficzne naprawdę do mnie przemówiło.
źródło |
Hmm sama nie wiem. Jakoś specjalnie mnie ten film nie kusi.
OdpowiedzUsuńZależnie od tego jakie są Twoje oczekiwania - może się podobać lub nie. Jeśli idziesz na romans, to myślę, że możesz być w miarę zadowolona, jeśli zaś chciałabyś zobaczyć dobre sci-fi - obawiam się, że będziesz nieco rozczarowana.
UsuńSam film oglądało mi się przyjemnie, ale niestety bliżej było mu do komedii romantycznej niż sci-fi na które liczyłam. Potencjał był szkoda, że nie wykorzystany.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Szkoda jedynie pomysłu...
UsuńIdę na to do kina! To znaczy, jak już dotrze do mojego miasteczka, czyli w okolicach lutego :D
OdpowiedzUsuńO kurczę, aż takie przesunięcie? :O No nic, powodzenia tam życzę w wyczekiwaniu :) I miłego seansu oraz pozytywnych wrażeń - może nieco bardziej od moich :)
UsuńMam podobne odczucia! Uwielbiam tych aktorów, zwłaszcza Pratta, ale sam film jest chwilami nielogiczny i zbyt banalny. Takie romansidło, przewidywalne do bólu.
OdpowiedzUsuńJa właśnie Pratta z filmów średnio kojarzę - jako aktor w tym filmie mnie nie porwał, ale zobaczę inne produkcje. A nóż zachwyci mnie w innej? Jeśli o "Pasażerów" chodzi, trafnie to ujęłaś - romansidło i tyle :)
UsuńFilm oglądałam, nie do końca mnie zadowolił, ale końcowa scena pięknymi obrazami uraczyła. Po książkę też sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńPrawda, w końcowej się postarali :D Chociaż w sumie cały film jest ładnie zrobiony - na oprawę graficzną nie można narzekać, tylko sam pomysł...
Usuń