piątek, 16 grudnia 2016

Przygodę z duchami czas zakończyć ["Bardziej martwa być nie może" Katie Alender]

źródło
Tytuł: Bardziej martwa być nie może
Autor: Katie Alender
Wydawnictwo: Feeria Young

Alexis myślała, że to co najgorsze już za nią - pokonanie złego Aralta a także uratowanie własnej siostry przed duchem, okazuje się jednak, że jest inaczej. Po pamiętnej śmierci Lydii, Alexis chce po prostu wrócić do normalnego życia jakie niegdyś wiodła. Niestety, okazuje się, że dziewczyna nie tylko niespodziewanie zaczyna widywać duchy na fotografiach, ale także znajduje się w niebezpieczeństwie, ze względu na podstępną naturę pewnego wyjątkowo złośliwego ducha...


Seria pani Alender już od pierwszego tomu zwraca uwagę jednym, szczególnym detalem - jest nieco inna niż większość młodzieżówek. To nie jest kolejna historia z cyklu paranormal romance, ale, patrząc przez pryzmat kategorii, to książka, która plasuje się gdzieś między thrillerem a horrorem, z mocnym jednak wskazaniem na: dla młodzieży. Właśnie dlatego na trzeci tom trylogii Katie Alender czekałam z niecierpliwością, ciekawa, co zaserwuje nam w finale autorka i jakie niespodzianki czekają dalej Alexis.

Przyznaję, że w Bardziej martwa być nie może pokładałam ogromne nadzieje i nie zawiodłam się - przynajmniej jeśli chodzi o dobór postaci. Alexis bardzo się zmieniła od czasu rozpoczęcia akcji pierwszej książki i teraz, mimo paru chwil słabości, jest już zdeterminowaną dziewczyną, gotową odkryć tajemnicę zaginięć nastolatek z jej miasta, a przy okazji - rozwikłać zagadkę złego ducha. Pojawia się też parę postaci niejednoznacznych, których intencji nie jesteśmy w stanie od razu określić - Katie Alender trzyma czytelnika w niepewności do samego końca, bawiąc się raz podjętymi tropami, dodając nowe wiadomości i wracając do starych.

Nie wiem, czy to kwestia przyzwyczajenia do stylu pisania autorki, czy też po prostu bardzo subiektywne odczucie, ale mam wrażenie, że ten tom nie był już tak bardzo utrzymany w charakterze typowego "horroru" jak jego poprzedniczki. Nie brakowało co prawda momentów zaskoczenia, w których serce mogło szybciej zabić, ale nie wywoływały one już ciarek na plecach, jak to się parokrotnie zdarzyło w poprzednich częściach.

Jestem za to jak najbardziej zachwycona pomysłem na finał trylogii. Był dobrze przemyślany, ciekawie i nietypowo zrealizowany, a do tego, nie brakowało w nim dreszczyku emocji, bo do końca nie byłam pewna, jak to się zakończy. Jednocześnie, odnoszę wrażenie, że autorka nie do końca chciała zamykać sobie furtkę do historii Alexis, patrząc przez pryzmat dość otwartego zakończenia powieści (aczkolwiek to może tylko moja nadzieja).

Nie da się zaprzeczyć, że trylogia pani Alender wciąga, wywołując dreszczyk strachu i emocji, coraz bardziej uwikłując czytelnika w skomplikowane losy Alexis. Może i nie jest to seria wykonana na najwyższym poziomie (bądź co bądź dalej zaliczamy ją do kategorii literatury młodzieżowej) ale nie da się zaprzeczyć, że ma w sobie pewien urok i czyta się ją z przyjemnością. Patrząc przez pryzmat większości młodzieżówek dostępnych obecnie na rynku, jest również dość oryginalna, jako że nieczęsto spotykamy się z horrorem/thrillerem young adult. Jeśli o mnie chodzi, naprawdę cieszę się, że miałam możliwość poznania historii Alexis i liczę na to, że niedługo usłyszymy o kolejnych książkach Katie Alender wydanych na polskim rynku.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Feeria Young

6 komentarzy:

  1. Ciekawie się zapowiada, ale najpierw muszę zacząć czytać pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie :) Polecam całą trylogię - bardzo fajna młodzieżówka <3

      Usuń
  2. Nigdy o tym nie słyszałam i może być fajna.
    Pozdrawiam ^^
    http://bibliotekatajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zachęcam do lektury całej trylogii :)

      Usuń
  3. Przyznam, że zaintrygował mnie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że zwróciłaś uwagę - polecam bardzo serdecznie lekturę :)

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)