sobota, 31 grudnia 2016

Miłość, zdrada i przeznaczenie ["Dwór Mgieł i Furii" Sarah J. Maas] - PRZEDPREMIEROWO

źródło
Tytuł: Dwór Mgieł i Furii
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros/Grupa Wydawnicza Foksal

Feyra wygrała ostatnim razem, jednak czy zło udało się ostatecznie pokonać?

Teraz, dziewczyna znajduje się na Dworze Wiosny i wkrótce będzie żoną niejakiego Tamlina - księcia Dworu Wiosny. Okazuje się jednak, że im więcej przebywa z ukochanym, tym bardziej zaczyna czuć się jak w złotej klatce - kochana, ale zamknięta na świat. A, po pokonaniu Amaranthy, dziewczyna wie jedno - nie chce być tylko pionkiem w grze. Poza tym, wciąż obowiązuje ją umowa z Rhysandem, księciem Dworu Nocy, który chce, by Feyra tydzień z każdego miesiąca spędzała na jego Dworze. W międzyczasie, do Prythianu docierają pogłoski o królu Hybernii, który grozi zarówno krainom fae, jak i śmiertelników wojną, w której zginąć mogę setki niewinnych osób, Feyra zdaje sobie sprawę, że nie może pozostawić biegu zdarzeń własnemu rytmowi. Komu powinna zaufać, by uratować Prythian?


Kiedy ostatni raz zaglądałam do Prythianu było tam niebezpiecznie i nieciekawie - rządy sprawowała bezwzględna i brutalna Amarantha, a jedyną szansą uwolnienia fae spod jarzma tyranki była niepozorna, ludzka dziewczyna. Feyra. Cudem, udało jej się pokonać władczynię, przywrócić spokój i wyzwolić lud spod niszczącej ręki królowej. Wracając do świata Prythianu, zdawałam sobie sprawę, że nic nie może wiecznie trwać - byłam jedynie ciekawa, jakie problemy tym razem zaserwuje swoim bohaterom autorka i z czym każe im się zmierzyć, by pokonać pradawne zło.

Nie ukrywam faktu, że Sarah J. Maas to, obecnie, jedna z moich ulubionych autorek fantasy. Jestem wręcz zakochana w jej bestsellerowej serii Szklany Tron, która opowiada o przygodach największej zabójczyni w całym Adralanie - Celaenie Sardothien. Ci, którzy mnie znają, wiedzą więc pewnie, że mało jaka lektura może być lepsza od tej ukochanej serii. A jednak, muszę to powiedzieć głośno - jeśli chcecie czegoś, co rozłoży Was na łopatki, pozostawi z mętlikiem w głowie, bezustannie przypominając o tym, jaką cudowną przygodę przeżyliście właśnie podczas lektury tej pozycji, to nie wahajcie się i sięgnijcie po Dwór cierni i róż. A następnie po Dwór mgieł i furii - jedną z najlepszych książek jakie dane mi było czytać w roku 2016.

Czym takim zachwyciła mnie Maas, a czego nie było w jej poprzedniej serii? Wydaje mi się, że tutaj główną odpowiedzią są bohaterowie. A konkretniej, męskie postaci, które w niczym nie ustępują, a wręcz stoją na równi z główną bohaterką powieści - Feyrą. Tak jak w Szklanym Tronie mieliśmy zabójczynię Celaenę, tak tutaj spotykamy się z waleczną i odważną Feyrą, w wielu aspektach podobną do poprzednio wykreowanej przez autorkę postaci. Tym trudniej powstrzymać się od porównań, patrząc na historię obu bohaterek i zbliżony rozwój akcji w przypadku obu książek. Tak jak jednak wspominałam, to męskie postaci zdecydowanie ubarwiają serię Dwór cierni i róż. Tamlin, książę Dworu Wiosny to postać, którą bardzo dobrze mogliśmy poznać podczas lektury pierwszego tomu serii. Im dalej brniemy jednak w historię, tym więcej dowiadujemy się o Tamlinie i to niekoniecznie dobrego. Rhysand z kolei zdominował Dwór mgieł i furii - tajemniczy, zły bohater, którego w poprzedniej części czytelnik miał szansę poznać chyba z najgorszej możliwej strony. Sporo jednak rzeczy ulega zmianie w tym tomie serii, w tym również sam Rhys.

Tradycyjnie już, zachwyciłam się i kompletnie przepadłam w świecie wykreowanym przez Maas, tak cudownie fantastycznym, bajowym, a jednocześnie przemawiającym do czytelnika jak tylko się dało. Od dłuższego czasu brakowało mi tego zaczytania się i - tym samym - możliwości podróży do zupełnie innej rzeczywistości, co udało się w przypadku lektury tej części serii. Na te niemalże 800 stron, Prythian staje się domem nie tylko dla bohaterów, ale również dla nas, głodnych nowych wydarzeń czytelników. Przemawiające do wyobraźni czytelnika opisy, które na każdym możliwym kroku serwuje nam Maas także sprawiają, że książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością.

Fabuła powieści jest tak możliwie rozbudowana, jak to tylko można sobie wyobrazić. Dzieje się tak wiele, że czasami ledwo nadążamy za tempem akcji, a moje pokłony idą do autorki, nie tylko za pomysł na powieść, ale i za całe wykonanie, które było spójne, logiczne i - co najważniejsze - zaskakujące, zwłaszcza kiedy mówimy o ścisłym finale powieści. Wspaniale rozwinięte zostały wątki poboczne serii, które w niczym nie ustępowały głównemu tematowi powieści. Wszystko to, złożone w jedną, trzymającą w napięciu powieść sprawiło, że przez dwa bite dni byłam totalnie i nieodwołalnie uwięziona w świecie Prythianu, w żaden sposób nie mogąc wydostać się z sideł historii.

Mogę tylko serdecznie polecić Wam przeczytanie tej części. Tylko i aż. Bo ona pokazuje to, co najbardziej kocham w czytaniu - że, mając w pamięci ogrom obowiązków, które na Ciebie czekają, nie jesteś robić nic innego poza dalszym zagłębianiem się w świat wykreowany przez autorkę. Ta książka pokazuje, że niezależnie od wszystkich negatywnych opinii, można napisać dobrą fantastykę i takowe wciąż trafiają na rynek. Ta książka przywraca mi wiarę w ten gatunek i sprawia, że na nowo, jak dziecko, poznałam co to jest magia czytania. Dziękuję Sarah J. Maas!

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Uroboros

10 komentarzy:

  1. Wiem, jak wiele osób zachwyca się tą trylogią, aczkolwiek ja czytałam pierwszą część i nie byłam zachwycona. Wręcz przeciwnie, bardzo się na Maas przejechałam i nie mam ochoty sięgać po nic jej autorstwa :///
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Księgi wyzwań Dasha i Lily"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie może i nie było aż takiego rozczarowania, ale zdecydowanie to nie było to, czego oczekiwałam - patrząc z perspektywy 2 tomu. Mogę Ci doradzić tylko jedno: sięgnij po ACOMAF. Zdecydowanie zobaczysz różnicę :)

      Usuń
  2. Mam ogromną ochotę przeczytać Dwór mgieł i furii ♥ Pierwsza część mnie tak zachwyciła, że nie umiałam doczekać się jakiejś informacji o premierze tej drugiej :D

    zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz przy premierze leć do sklepu i kupuj w takim razie. Jak pokochałaś ACOTAR, to ACOMAF... cóż, mam nadzieję, że podobnie jak mi, nie da Ci spać po nocach :D

      Usuń
  3. "Dwór cierni i róż" pozostawił u mnie pewien niedostyt i to właśnie on sprawił, że zamówiłam "Dwór mgieł i furii" w oryginale, nie czekając na polskie wydanie. I nadal (mimo że czytałam tę książkę w maju) jest ona moim zdecydowanym numerem 1 tego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę możliwości przeczytania w oryginale! Książka jest absolutnie niesamowita, z niecierpliwością wyczekuję tomu III <3

      Usuń
  4. Całkowicie się zgadzam z Twoją recenzją! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że grono "ACOMAF-maniaków" jest takie duże :D

      Usuń
  5. Nic jeszcze od tej autorki nie czytałam, ale nie ukrywam, iż ta seria wydaje się być naprawdę ciekawa :) Z odrobiną szczęścia (i wolnego czasu) może uda mi się ją przeczytać w najbliższym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na to i życzę Ci powodzenia - Maas jest świetną autorką, a jej twórczość naprawdę godna uwagi :)

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)