Gignomai jest najmłodszym z braci w obecnym pokoleniu rodziny met'Oc, arystokratycznego rodu zaliczanego niegdyś do najbardziej wpływowych, obecnie zesłanego na odległą wyspę za udział w niemal zapomnianej wojnie domowej.
Siedemdziesiąt lat temu, na tym dalekim skrawku lądu założono kolonię. Wedle planów, jej mieszkańcy mieli parać się wydobyciem srebra. Niestety, kruszcu nie znaleziono.
Teraz pomiędzy met'Ocami a kolonistami panuje niepewny pokój. Wygnani arystokraci są tolerowani, jako że jedynie oni posiadają broń – w powszechnej opinii konieczną do obrony przed dzikimi, pierwotnymi mieszkańcami wyspy.
Wkrótce Gignomai odkryje, czego dokładnie spodziewa się po nim rodzina i co to znaczy sprzeciwić się więzom krwi. To on jest młotem, spod którego strzeli iskra rozpalająca krwawą i brutalną wojnę.
Teraz pomiędzy met'Ocami a kolonistami panuje niepewny pokój. Wygnani arystokraci są tolerowani, jako że jedynie oni posiadają broń – w powszechnej opinii konieczną do obrony przed dzikimi, pierwotnymi mieszkańcami wyspy.
Wkrótce Gignomai odkryje, czego dokładnie spodziewa się po nim rodzina i co to znaczy sprzeciwić się więzom krwi. To on jest młotem, spod którego strzeli iskra rozpalająca krwawą i brutalną wojnę.
Informacje ogólne:
Tytuł: Młot
Autor: K.J. Parker
Autor: K.J. Parker
Seria:
ISBN: 978-83-7480-414-1
ISBN: 978-83-7480-414-1
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Oprawa: miękka
Format:
Oprawa: miękka
Format:
Liczba stron: 560
Rok wydania: 24 stycznia 2014
Rok wydania: 24 stycznia 2014
Cena detaliczna: 39,00 zł
Fragment:
Kiedy
Gignomai miał siedem lat Stheno, jego starszy brat, powierzył mu
trzy kury.
– Oczywiście
nie będą twoją własnością
– zapowiedział.
– Ty masz się nimi
tylko zaopiekować. Woda i
karma dwa razy dziennie,
łajno sprzątasz, gdy zacznie cuchnąć, i
przypilnuj, żeby nie
dobrał się do nich lis. To nic trudnego. Ojciec uznał, że już
czas, byś nauczył się odpowiedzialności.
– A
co z
jajami?
– zapytał Gignomai.
– Jajka
zanosisz do kuchni –
powiedział Stheno.
Przez
cały następny tydzień chłopiec sumiennie wykonywał nowe
obowiązki. Zaraz po przebudzeniu wybiegał na podwórko
– uważając przy tym,
by nie trzasnąć drzwiami, co mogłoby przeszkodzić pracującemu w
gabinecie ojcu
– i
z
beczki z
ziarnem przesypywał
starannie odmierzone dwie garście pszenicy do starego i
odrapanego cynowego kubka,
który znalazł w stodole.
Paszę rozrzucał dokładnie wokół schodków, po czym nalewał wodę
do metalowego wiadra, przeliczał swe ptaki, upewniając się, czy
wszystkie są na miejscu, i
sprawdzał stan ogrodzeń
kurnika. W jednym
miejscu deski parkanu przegniły u
podstawy i
Gignomai przestraszył
się, że przez powstały otwór może się przecisnąć lis.
Opowiedział o tym
Sthenowi, który obiecał, że zajmie się sprawą zaraz gdy tylko
znajdzie wolną chwilę. Nie ruszył nawet palcem. Dwa dni później
jakieś stworzenie włamało się nocą na podwórko i
zabiło kury.
– Zdecydowanie
nie lis –
stwierdził Luso, drugi z
braci Gignomaia, badając
spojrzeniem miękką ziemię w
pobliżu uszkodzonego
ogrodzenia. Luso był wspaniałym myśliwym i
o
drapieżnikach wiedział
dosłownie wszystko. –
Zwróć uwagę na rozmiar tych łap. Powiedziałbym, że to wilk, ale
przecież już od lat nikt ich tu nie widział. Najprawdopodobniej to
bezdomny pies, który przybłąkał się z
miasta.
__________________________________
Ciekawi tej pozycji? :) Przeczytacie?
Nie miałam okazji się z ta pozycją zapoznać Natalko <3 Nie wiedziałam że jesteś moją imienniczką :P ale super :)
OdpowiedzUsuńHmm.. fragment robi jednak wrażenie :)
Pozdrawiam Cię :*
Zapraszam też do siebie :)
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy:
OdpowiedzUsuńhttp://somethingmorethanbooks.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam! ;)
Jestem już po fragmencie, a książka w przyszłości zawita do mojej biblioteczki. Ciekawi mnie jedynie fakt czy jest to kontynuacja Składanego noża...
OdpowiedzUsuń