Dziś na stronie Fundacji Oscar prezentowany jest wywiad na temat “Ciemnych i jasnych stron wydawnictw”, który prezentujemy poniżej. Uważamy, że każdy pisarz, zwłaszcza debiutujący powinien być w pełni świadomy tego, gdzie i jak chce wydać swoją pozycję.
“Wiele kontrowersji ostatnio budzi pytanie: „Czy wydawnictwo bezpłatne jest lepsze od płatnego. Czy pisarz płacący za wydanie pozycji jest gorszy od tego, który ma możliwość wydania bezpłatnie?” Aby te kwestie, chociaż spróbować wyjaśnić poprosiliśmy o wypowiedź jedną z pisarek, która miała okazję wydać swoje książki w obu formach wydawnictw. Pisarka zastrzega sobie jednak anonimowość, ze względu na szczerość swoich wypowiedzi i dlatego też, że wiele z wydawnictw zagląda na naszą stronę. Zapraszamy…
FO. Pani X wydała Pani kilka książek zarówno w wydawnictwach płatnych jak i bezpłatnych. Jak to się stało?
X. Moją przygodę, z wydawaniem pozycji literackich, rozpoczęłam właśnie od wydawnictw płatnych. Oczywiście, wcześniej próbowałam dostać się do wielkich wydawnictwa bezpłatnych, ale zwykle otrzymywałam po trzech, czterech miesiącach odpowiedź „Dziękujemy, ale w chwili obecnej nie jesteśmy zainteresowani”. Pragnienie wydania było jednak silniejsze i postanowiłam sama wydać swoje książki. Po kilku miesiącach od wydania pozycji spróbowałam ponownie szczęścia i udało się. Chyba przemówił też za tym ówczesny już dorobek, a więc klika pozycji wydanych właśnie w wydawnictwach płatnych. Tak, więc z jednej strony, albo napiszemy coś tak bardzo interesującego, że zachwyci ono wydawcę i od razu wyda, albo musimy wydać coś płatnego, aby samo nazwisko pojawiło się w mediach np. internetowych, żeby być zauważonym.
FO. Pani, jako pisarz, które wydawnictwa preferuje?
X. Odpowiedź wbrew pozorom nie jest prosta, każde z wydawnictw płatnych i bezpłatnych ma swoje ciemne i jasne strony. Przede wszystkim w wydawnictwach bezpłatnych sprzedajemy prawa autorskie do swojej książki i są to kwoty rzędu np. 500‑1000,00 zł. Dopiero po kilku wydanych pozycjach, o ile one będą się sprzedawały można powalczyć dodatkowo o prowizję. Ostrzegam od razu, że to trudna droga często kończy się niepowodzeniem. Nie jest to stały schemat, ale często się zdarza. Natomiast w wydawnictwach płatnych trzeba uważać na pewne warunki i ustalenia. Przede wszystkim jak jest sformułowana umowa. Często zdarza się, że nie zwracamy na to uwagi, dla przykładu „wydawca zastrzega sobie prawo do reklamy, organizowania spotkań autorskich itp.”. Zwróćmy uwagę na wyrażenie „zastrzega sobie prawo”, czyli zastrzega, ale nie zapewnia. Może, ale nie musi. Czytamy wspaniale skonstruowaną umowę, jesteśmy podnieceni, reklama, promocja na szeroką skalę, spotkania autorskie itp. W rzeczywistości sam sobie organizujesz prawie wszystko. Oczywiście są recenzje na blogach i stronach, ale reklamy, o jakiej sobie marzymy nie ma. Oczywiście nie wszystkie wydawnictwa tak postępują, ja akurat miałam pecha. Niestety reklama płatna jest niebywale droga i wydawnictwo owszem zaryzykuje inwestowanie w nią o ile ma 100% pewność sukcesu. Często też bywają problemy z uzyskaniem informacji o ilości sprzedaży książek za dany okres, zwykle to okres półroczny, ale mogą być duże poślizgi czasowe.
FO. Reasumując ma Pani negatywne zdanie o wydawnictwach płatnych?
X. O tego nie powiedziałam. Po prostu ja trafiłam na dwa takie, które mnie zawiodły. Oczywiście było w tym i trochę mojej winy, gdyż mogłam dokładnie przeczytać umowę i zastanowić się na sensem. Jednak bywa i tak, że w umowie nie ma nic o reklamie, promocji itp., bo wydawnictwo w danej chwili nie wie jeszcze, w jakiej formie to zrobi. Wówczas może nas czekać miła niespodzianka, albo w ogóle rozczarowanie.
FO. Na co jeszcze powinni autorzy zwracać uwagę chcąc skorzystać z wydawnictwa płatnego?
X. Dla mnie ważny jest kontakt z wydawnictwem. Jeżeli ja piszę do wydawnictwa e-mail z jakimś zapytaniem, a on nie odpowiada, raz, drugi, telefon nie jest odbierany to powinna już nam się zapalić czerwona lampka, że coś jest nie tak.
FO. Czy zgodzi się Pani z opinią niektórych „znawców”, że pisarz wydający w wydawnictwie płatnym swoją książkę jest niewiele warty wraz ze swoim utworem?
X. Kompletna bzdura! Jeszcze raz powtórzę, wydawnictwa bezpłatne nastawione są na komercje, a nie tak naprawdę na dobra literaturę. Ile razy każdy z nas kupił książkę z takiego wydawnictwa i czuł się zawiedziony treścią? Pamiętajmy, że oni posługują się zimną kalkulacją. Jak wiele jest ostrej krytyki pod adresem znanych pisarzy, wydawanych przez takie wydawnictwa. Dlaczego czasami tak bardzo reklamowana pozycja, więcej nie pojawia się w takim wydawnictwie ani żadna inna napisana przez niego? Wydając „bezpłatnie” nie oznacza, że się jest dobrym pisarzem, a „płatnym”, iż jest się nic niewartym. Często bywa odwrotnie. To właśnie poprzez wydanie płatne możemy zostać „odkryci”. Należy pamiętać, że pracują tam tylko ludzie, którzy mogą się mylić.
FO. My jednak chcemy jeszcze zagłębić się w ten temat. Jeżeli wysyłamy swój tekst do wydawnictwa bezpłatnego, ono odrzuca to czy nie oznacza to jednoznacznie, że nasza książka jest po prostu marna?
X Oczywiście, że nie. Trzeba znać mechanizm takich wydawnictw. Przesłany tekst „idzie” do akceptacji wstępnej. I tu o ile trafimy tematem w gust takiej osoby, która dostała nasz tekst, to mamy szczęście. Jednak często zdarza się tak, że np. piszemy powieść kryminalną, a osoba, która ją będzie wstępnie akceptować nie przepada za takimi tematami. I co wówczas? Można się domyślić. Zresztą, jako fundacja recenzujecie książki wydane przede wszystkim płatnie i sami możecie przyznać, że są wśród nich naprawdę dobre pozycje.
FO. Ma Pani rację. Jak Pani wie, pod naszą opieką zaczęło również działać Wydawnictwo Literackie Białe Pióro, czy gdyby nie wydawałaby Pani bezpłatnie zaryzykowałaby współpracę z nim?
X. Białe Pióro jest jeszcze bardzo świeże, ale jak widzę pełne zapału i dobrych pomysłów. Podoba mi się w nim to, że reklamuje np. inne wydawnictwo, co świadczy o zdrowym podejściu. Ponadto oferta reklamowa jest realna i wykonalna. Zaś opieka z waszej strony jest swoistą gwarancją, sami przecież działacie, od dwóch chyba lat, i macie bardzo dobrą opinię, a to ważne. I powiem szczerze, że gdybym nie miała komfortu wydawania bezpłatnego śmiało zaryzykowałabym współpracę z nim.
FO. Czy chciałaby Pani na koniec przekazać coś naszym czytelnikom, wśród, których jest wielu pisarzy?
X. Wszystko w zasadzie zostało powiedziane z mojej strony. Na koniec dodam jeszcze, że pisać może każdy, ale nie każdy powinien. Nie wierzmy też do końca swoim najbliższym w ocenie naszego tekstu. Jeżeli nas kochają mogą wyolbrzymić jego świetność lub nie znając się zupełnie sprawić, że kilka negatywnych sformułowań spowoduje schowanie go do szuflady. Najlepiej dać przeczytać to komuś, kto oceni obiektywnie. Nie bójmy się też krytyki, każdy pisarz będzie miał swoich zwolenników i przeciwników. Jeśli zaś po kilku niepochlebnych opiniach załamujemy się to faktycznie lepiej sobie dać sobie spokój z pisaniem. Każda krytyka powinna nas wzmocnić, powinniśmy podejść do niej na trzeźwo i wyciągnąć właściwe wnioski, a nie tupać nóżką, jak rozkapryszone dziecko i obrażać się. W tej dziedzinie trzeba być twardym i odpornym na wszelkie negatywne emocje, w przeciwnym razie szybko stracimy zdrowie.
FO. Dziękujemy serdecznie za rozmowę.”
FO. Pani X wydała Pani kilka książek zarówno w wydawnictwach płatnych jak i bezpłatnych. Jak to się stało?
X. Moją przygodę, z wydawaniem pozycji literackich, rozpoczęłam właśnie od wydawnictw płatnych. Oczywiście, wcześniej próbowałam dostać się do wielkich wydawnictwa bezpłatnych, ale zwykle otrzymywałam po trzech, czterech miesiącach odpowiedź „Dziękujemy, ale w chwili obecnej nie jesteśmy zainteresowani”. Pragnienie wydania było jednak silniejsze i postanowiłam sama wydać swoje książki. Po kilku miesiącach od wydania pozycji spróbowałam ponownie szczęścia i udało się. Chyba przemówił też za tym ówczesny już dorobek, a więc klika pozycji wydanych właśnie w wydawnictwach płatnych. Tak, więc z jednej strony, albo napiszemy coś tak bardzo interesującego, że zachwyci ono wydawcę i od razu wyda, albo musimy wydać coś płatnego, aby samo nazwisko pojawiło się w mediach np. internetowych, żeby być zauważonym.
FO. Pani, jako pisarz, które wydawnictwa preferuje?
X. Odpowiedź wbrew pozorom nie jest prosta, każde z wydawnictw płatnych i bezpłatnych ma swoje ciemne i jasne strony. Przede wszystkim w wydawnictwach bezpłatnych sprzedajemy prawa autorskie do swojej książki i są to kwoty rzędu np. 500‑1000,00 zł. Dopiero po kilku wydanych pozycjach, o ile one będą się sprzedawały można powalczyć dodatkowo o prowizję. Ostrzegam od razu, że to trudna droga często kończy się niepowodzeniem. Nie jest to stały schemat, ale często się zdarza. Natomiast w wydawnictwach płatnych trzeba uważać na pewne warunki i ustalenia. Przede wszystkim jak jest sformułowana umowa. Często zdarza się, że nie zwracamy na to uwagi, dla przykładu „wydawca zastrzega sobie prawo do reklamy, organizowania spotkań autorskich itp.”. Zwróćmy uwagę na wyrażenie „zastrzega sobie prawo”, czyli zastrzega, ale nie zapewnia. Może, ale nie musi. Czytamy wspaniale skonstruowaną umowę, jesteśmy podnieceni, reklama, promocja na szeroką skalę, spotkania autorskie itp. W rzeczywistości sam sobie organizujesz prawie wszystko. Oczywiście są recenzje na blogach i stronach, ale reklamy, o jakiej sobie marzymy nie ma. Oczywiście nie wszystkie wydawnictwa tak postępują, ja akurat miałam pecha. Niestety reklama płatna jest niebywale droga i wydawnictwo owszem zaryzykuje inwestowanie w nią o ile ma 100% pewność sukcesu. Często też bywają problemy z uzyskaniem informacji o ilości sprzedaży książek za dany okres, zwykle to okres półroczny, ale mogą być duże poślizgi czasowe.
FO. Reasumując ma Pani negatywne zdanie o wydawnictwach płatnych?
X. O tego nie powiedziałam. Po prostu ja trafiłam na dwa takie, które mnie zawiodły. Oczywiście było w tym i trochę mojej winy, gdyż mogłam dokładnie przeczytać umowę i zastanowić się na sensem. Jednak bywa i tak, że w umowie nie ma nic o reklamie, promocji itp., bo wydawnictwo w danej chwili nie wie jeszcze, w jakiej formie to zrobi. Wówczas może nas czekać miła niespodzianka, albo w ogóle rozczarowanie.
FO. Na co jeszcze powinni autorzy zwracać uwagę chcąc skorzystać z wydawnictwa płatnego?
X. Dla mnie ważny jest kontakt z wydawnictwem. Jeżeli ja piszę do wydawnictwa e-mail z jakimś zapytaniem, a on nie odpowiada, raz, drugi, telefon nie jest odbierany to powinna już nam się zapalić czerwona lampka, że coś jest nie tak.
FO. Czy zgodzi się Pani z opinią niektórych „znawców”, że pisarz wydający w wydawnictwie płatnym swoją książkę jest niewiele warty wraz ze swoim utworem?
X. Kompletna bzdura! Jeszcze raz powtórzę, wydawnictwa bezpłatne nastawione są na komercje, a nie tak naprawdę na dobra literaturę. Ile razy każdy z nas kupił książkę z takiego wydawnictwa i czuł się zawiedziony treścią? Pamiętajmy, że oni posługują się zimną kalkulacją. Jak wiele jest ostrej krytyki pod adresem znanych pisarzy, wydawanych przez takie wydawnictwa. Dlaczego czasami tak bardzo reklamowana pozycja, więcej nie pojawia się w takim wydawnictwie ani żadna inna napisana przez niego? Wydając „bezpłatnie” nie oznacza, że się jest dobrym pisarzem, a „płatnym”, iż jest się nic niewartym. Często bywa odwrotnie. To właśnie poprzez wydanie płatne możemy zostać „odkryci”. Należy pamiętać, że pracują tam tylko ludzie, którzy mogą się mylić.
FO. My jednak chcemy jeszcze zagłębić się w ten temat. Jeżeli wysyłamy swój tekst do wydawnictwa bezpłatnego, ono odrzuca to czy nie oznacza to jednoznacznie, że nasza książka jest po prostu marna?
X Oczywiście, że nie. Trzeba znać mechanizm takich wydawnictw. Przesłany tekst „idzie” do akceptacji wstępnej. I tu o ile trafimy tematem w gust takiej osoby, która dostała nasz tekst, to mamy szczęście. Jednak często zdarza się tak, że np. piszemy powieść kryminalną, a osoba, która ją będzie wstępnie akceptować nie przepada za takimi tematami. I co wówczas? Można się domyślić. Zresztą, jako fundacja recenzujecie książki wydane przede wszystkim płatnie i sami możecie przyznać, że są wśród nich naprawdę dobre pozycje.
FO. Ma Pani rację. Jak Pani wie, pod naszą opieką zaczęło również działać Wydawnictwo Literackie Białe Pióro, czy gdyby nie wydawałaby Pani bezpłatnie zaryzykowałaby współpracę z nim?
X. Białe Pióro jest jeszcze bardzo świeże, ale jak widzę pełne zapału i dobrych pomysłów. Podoba mi się w nim to, że reklamuje np. inne wydawnictwo, co świadczy o zdrowym podejściu. Ponadto oferta reklamowa jest realna i wykonalna. Zaś opieka z waszej strony jest swoistą gwarancją, sami przecież działacie, od dwóch chyba lat, i macie bardzo dobrą opinię, a to ważne. I powiem szczerze, że gdybym nie miała komfortu wydawania bezpłatnego śmiało zaryzykowałabym współpracę z nim.
FO. Czy chciałaby Pani na koniec przekazać coś naszym czytelnikom, wśród, których jest wielu pisarzy?
X. Wszystko w zasadzie zostało powiedziane z mojej strony. Na koniec dodam jeszcze, że pisać może każdy, ale nie każdy powinien. Nie wierzmy też do końca swoim najbliższym w ocenie naszego tekstu. Jeżeli nas kochają mogą wyolbrzymić jego świetność lub nie znając się zupełnie sprawić, że kilka negatywnych sformułowań spowoduje schowanie go do szuflady. Najlepiej dać przeczytać to komuś, kto oceni obiektywnie. Nie bójmy się też krytyki, każdy pisarz będzie miał swoich zwolenników i przeciwników. Jeśli zaś po kilku niepochlebnych opiniach załamujemy się to faktycznie lepiej sobie dać sobie spokój z pisaniem. Każda krytyka powinna nas wzmocnić, powinniśmy podejść do niej na trzeźwo i wyciągnąć właściwe wnioski, a nie tupać nóżką, jak rozkapryszone dziecko i obrażać się. W tej dziedzinie trzeba być twardym i odpornym na wszelkie negatywne emocje, w przeciwnym razie szybko stracimy zdrowie.
FO. Dziękujemy serdecznie za rozmowę.”
I co sądzicie o wypowiedzi autorki? Zgadzacie się? Czy może wydaliście kiedyś własną lekturę, lub jesteście zainteresowani taką możliwością?
Serdecznie zachęcam chętnych do wydania własnej książki, na stronkę wydawnictwa i fundacji!
A zainteresowanym następną recenzją - pojawi się, pojawi jak tylko będzie czas na napisanie jakiejś porządnej :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)