wtorek, 24 września 2013

Ciekawy wywiadzik ;)

Cześć! Najmocniej przepraszam, że nie odzywałam się tak długo, ale miałam tyyyle na głowie ;/. Żeby usprawiedliwić Wam trochę tą nieobecność, zamieszczam ciekawy wywiad, ze strony wydawnictwa Białe Pióro:

Dziś na stronie Fundacji Oscar prezen­to­wany jest wywiad na temat “Ciemnych i jasnych stron wydaw­nictw”, który prezen­tu­jemy poniżej. Uważamy, że każdy pisarz, zwłaszcza debiu­tu­jący powinien być w pełni świadomy tego, gdzie i jak chce wydać swoją pozycję. 

Wiele kontro­wersji ostatnio budzi pytanie: „Czy wydaw­nictwo bezpłatne jest lepsze od płatnego. Czy pisarz płacący za wydanie pozycji jest gorszy od tego, który ma możli­wość wydania bezpłatnie?” Aby te kwestie, chociaż spróbować wyjaśnić popro­si­liśmy o wypowiedź jedną z pisarek, która miała okazję wydać swoje książki w obu formach wydaw­nictw. Pisarka zastrzega sobie jednak anoni­mo­wość, ze względu na szcze­rość swoich wypowiedzi i dlatego też, że wiele z wydaw­nictw zagląda na naszą stronę. Zapra­szamy…
FO. Pani X wydała Pani kilka książek zarówno w wydaw­nic­twach płatnych jak i bezpłat­nych. Jak to się stało?
X. Moją przygodę, z wydawa­niem pozycji literac­kich, rozpo­częłam właśnie od wydaw­nictw płatnych. Oczywi­ście, wcześniej próbo­wałam dostać się do wielkich wydaw­nictwa bezpłat­nych, ale zwykle otrzy­my­wałam po trzech, czterech miesią­cach odpowiedź „Dzięku­jemy, ale w chwili obecnej nie jesteśmy zainte­re­so­wani”. Pragnienie wydania było jednak silniejsze i posta­no­wiłam sama wydać swoje książki. Po kilku miesią­cach od wydania pozycji spróbo­wałam ponownie szczę­ścia i udało się. Chyba przemówił też za tym ówczesny już dorobek, a więc klika pozycji wydanych właśnie w wydaw­nic­twach płatnych. Tak, więc z jednej strony, albo napiszemy coś tak bardzo intere­su­ją­cego, że zachwyci ono wydawcę i od razu wyda, albo musimy wydać coś płatnego, aby samo nazwisko pojawiło się w mediach np. inter­ne­to­wych, żeby być zauwa­żonym.
FO. Pani, jako pisarz, które wydaw­nictwa prefe­ruje?
X. Odpowiedź wbrew pozorom nie jest prosta, każde z wydaw­nictw płatnych i bezpłat­nych ma swoje ciemne i jasne strony. Przede wszystkim w wydaw­nic­twach bezpłat­nych sprze­da­jemy prawa autor­skie do swojej książki i są to kwoty rzędu np. 500‑1000,00 zł. Dopiero po kilku wydanych pozycjach, o ile one będą się sprze­da­wały można powal­czyć dodat­kowo o prowizję. Ostrzegam od razu, że to trudna droga często kończy się niepo­wo­dze­niem. Nie jest to stały schemat, ale często się zdarza. Natomiast w wydaw­nic­twach płatnych trzeba uważać na pewne warunki i ustalenia. Przede wszystkim jak jest sformu­ło­wana umowa. Często zdarza się, że nie zwracamy na to uwagi, dla przykładu „wydawca zastrzega sobie prawo do reklamy, organi­zo­wania spotkań autor­skich itp.”. Zwróćmy uwagę na wyrażenie „zastrzega sobie prawo”, czyli zastrzega, ale nie zapewnia. Może, ale nie musi. Czytamy wspaniale skonstru­owaną umowę, jesteśmy podnie­ceni, reklama, promocja na szeroką skalę, spotkania autor­skie itp. W rzeczy­wi­stości sam sobie organi­zu­jesz prawie wszystko. Oczywi­ście są recenzje na blogach i stronach, ale reklamy, o jakiej sobie marzymy nie ma. Oczywi­ście nie wszystkie wydaw­nictwa tak postę­pują, ja akurat miałam pecha. Niestety reklama płatna jest nieby­wale droga i wydaw­nictwo owszem zaryzy­kuje inwesto­wanie w nią o ile ma 100% pewność sukcesu. Często też bywają problemy z uzyska­niem infor­macji o ilości sprze­daży książek za dany okres, zwykle to okres półroczny, ale mogą być duże poślizgi czasowe.
FO. Reasu­mując ma Pani negatywne zdanie o wydaw­nic­twach płatnych?
X. O tego nie powie­działam. Po prostu ja trafiłam na dwa takie, które mnie zawiodły. Oczywi­ście było w tym i trochę mojej winy, gdyż mogłam dokładnie przeczytać umowę i zasta­nowić się na sensem. Jednak bywa i tak, że w umowie nie ma nic o reklamie, promocji itp., bo wydaw­nictwo w danej chwili nie wie jeszcze, w jakiej formie to zrobi. Wówczas może nas czekać miła niespo­dzianka, albo w ogóle rozcza­ro­wanie.
FO. Na co jeszcze powinni autorzy zwracać uwagę chcąc skorzy­stać z wydaw­nictwa płatnego?
X. Dla mnie ważny jest kontakt z wydaw­nic­twem. Jeżeli ja piszę do wydaw­nictwa e-mail z jakimś zapyta­niem, a on nie odpowiada, raz, drugi, telefon nie jest odbie­rany to powinna już nam się zapalić czerwona lampka, że coś jest nie tak.
FO. Czy zgodzi się Pani z opinią niektó­rych „znawców”, że pisarz wydający w wydaw­nic­twie płatnym swoją książkę jest niewiele warty wraz ze swoim utworem?
X. Kompletna bzdura! Jeszcze raz powtórzę, wydaw­nictwa bezpłatne nasta­wione są na komercje, a nie tak naprawdę na dobra litera­turę. Ile razy każdy z nas kupił książkę z takiego wydaw­nictwa i czuł się zawie­dziony treścią? Pamię­tajmy, że oni posłu­gują się zimną kalku­lacją. Jak wiele jest ostrej krytyki pod adresem znanych pisarzy, wydawa­nych przez takie wydaw­nictwa. Dlaczego czasami tak bardzo rekla­mo­wana pozycja, więcej nie pojawia się w takim wydaw­nic­twie ani żadna inna napisana przez niego? Wydając „bezpłatnie” nie oznacza, że się jest dobrym pisarzem, a „płatnym”, iż jest się nic niewartym. Często bywa odwrotnie. To właśnie poprzez wydanie płatne możemy zostać „odkryci”. Należy pamiętać, że pracują tam tylko ludzie, którzy mogą się mylić.
FO. My jednak chcemy jeszcze zagłębić się w ten temat. Jeżeli wysyłamy swój tekst do wydaw­nictwa bezpłat­nego, ono odrzuca to czy nie oznacza to jedno­znacznie, że nasza książka jest po prostu marna?
X Oczywi­ście, że nie. Trzeba znać mecha­nizm takich wydaw­nictw. Przesłany tekst „idzie” do akcep­tacji wstępnej. I tu o ile trafimy tematem w gust takiej osoby, która dostała nasz tekst, to mamy szczę­ście. Jednak często zdarza się tak, że np. piszemy powieść krymi­nalną, a osoba, która ją będzie wstępnie akcep­tować nie przepada za takimi tematami. I co wówczas? Można się domyślić. Zresztą, jako fundacja recen­zu­jecie książki wydane przede wszystkim płatnie i sami możecie przyznać, że są wśród nich naprawdę dobre pozycje.
FO. Ma Pani rację. Jak Pani wie, pod naszą opieką zaczęło również działać Wydaw­nictwo Literackie Białe Pióro, czy gdyby nie wydawa­łaby Pani bezpłatnie zaryzy­ko­wa­łaby współ­pracę z nim?
X. Białe Pióro jest jeszcze bardzo świeże, ale jak widzę pełne zapału i dobrych pomysłów. Podoba mi się w nim to, że rekla­muje np. inne wydaw­nictwo, co świadczy o zdrowym podej­ściu. Ponadto oferta rekla­mowa jest realna i wykonalna. Zaś opieka z waszej strony jest swoistą gwarancją, sami przecież działacie, od dwóch chyba lat, i macie bardzo dobrą opinię, a to ważne. I powiem szczerze, że gdybym nie miała komfortu wydawania bezpłat­nego śmiało zaryzy­ko­wa­łabym współ­pracę z nim.
FO. Czy chcia­łaby Pani na koniec przekazać coś naszym czytel­nikom, wśród, których jest wielu pisarzy?
X. Wszystko w zasadzie zostało powie­dziane z mojej strony. Na koniec dodam jeszcze, że pisać może każdy, ale nie każdy powinien. Nie wierzmy też do końca swoim najbliż­szym w ocenie naszego tekstu. Jeżeli nas kochają mogą wyolbrzymić jego świet­ność lub nie znając się zupełnie sprawić, że kilka negatyw­nych sformu­łowań spowo­duje schowanie go do szuflady. Najle­piej dać przeczytać to komuś, kto oceni obiek­tywnie. Nie bójmy się też krytyki, każdy pisarz będzie miał swoich zwolen­ników i przeciw­ników. Jeśli zaś po kilku niepo­chleb­nych opiniach załamu­jemy się to faktycznie lepiej sobie dać sobie spokój z pisaniem. Każda krytyka powinna nas wzmocnić, powin­niśmy podejść do niej na trzeźwo i wycią­gnąć właściwe wnioski, a nie tupać nóżką, jak rozka­pry­szone dziecko i obrażać się. W tej dziedzinie trzeba być twardym i odpornym na wszelkie negatywne emocje, w przeciwnym razie szybko stracimy zdrowie.
FO. Dzięku­jemy serdecznie za rozmowę.”
 
 
I co sądzicie o wypowiedzi autorki? Zgadzacie się? Czy może wydaliście kiedyś własną lekturę, lub jesteście zainteresowani taką możliwością?
 
Serdecznie zachęcam chętnych do wydania własnej książki, na stronkę wydawnictwa i fundacji!
 
A zainteresowanym następną recenzją - pojawi się, pojawi jak tylko będzie czas na napisanie jakiejś porządnej :P
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)