źródło |
Autor: Johanna Kern
Wydawnictwo: Self - publishing
Johanna Kern - scenarzystka i reżyserka filmowa, opowiada swoją historię z tajemniczych wizyt w formie transu, w starożytnej świątyni, podczas których ma szansę poznać Mistrza przeprowadzającego ją przez wszystkie etapy zrozumienia pewnych praw rządzących światem. Na podstawie kolejnych lekcji zdobywa wiedzę m.in na temat filozofii, religii czy samorozwoju.
Książka Johanny Kern zdecydowanie wyróżnia się spośród tych, które zwykłam czytać. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o powieści, miałam w głowie raczej typowy poradnik, o jakich ostatnio zrobiło się głośno i jakich pełno na księgarnianych półkach. Johanna Kern zabiera nas jednak w nieco inną podróż, w której nauka i wiedza przeplatają się z zabawnymi scenami ze starożytnej świątyni i z życia codziennego autorki.
Powieść, co zaznaczam już na początku, jest dość trudna do "wdrożenia się" zwłaszcza na samym początku. Autorka pisze specyficznie, bardzo detalicznie, a lekcje wyniesione z transów są nierzadko bardzo skomplikowane i - co mogę powiedzieć już po lekturze całości - trudne do zapamiętania, ze względu na ich filozoficzny charakter. Jednak świadomość mądrości słów zawartych w tekście sprawia, że muszę stwierdzić iż pewnego dnia z całą pewnością do lektury wrócę, tyle że tym razem bardziej skupiając się i analizując poszczególne fragmenty tekstu.
Nie wiem i podejrzewam, że nigdy się nie dowiem, czy to co zawarte było w powieści jest najprawdziwszą prawdą, czy pomysłem, wplecionym gdzieś między realia życia autorki, który został wysnuty z jej osobistych rozważań. Nie mniej jednak fascynuje mnie sposób przedstawienia wszystkich lekcji zawartych w książce, a przede wszystkim - postać samego Mistrza, której mimo dogłębnej analizie, nie udało mi się jeszcze w pełni zrozumieć. Nie do końca potrafiłam go też umiejscowić w hierarchii świata, jaką tworzy autorka. Muszę jednak przyznać, że niezależnie od domniemanego istnienia lub nieistnienia tej postaci, nie da się nie odczuwać pewnego zaintrygowania tą postacią.
Historia autorki brzmi za to zaskakująco realnie w porównaniu do tej ze starożytnej świątyni i muszę przyznać, że droga, zarówno zawodowa jak i prywatna scenarzystki okazała się na tyle interesująca co sama podróż w głąb zrozumienia praw rządzących światem. Johanna Kern zadziwiająco umiejętnie łączy te dwa światy, jakby były swoją nierozłączną częścią, a poprzez trafne przykłady pokazuje, jak w prawdziwym życiu zastosować lekcje wyniesione od Mistrza.
Mistrz i Zielonooka Nadzieja jest niewątpliwie osobliwą powieścią, dla niektórych może nieco niezrozumiałą, dla niektórych może nawet nieco nudnawą, ale ja przyznaję, że mimo początkowych oporów i chęci przerwania lektury, jestem zadowolona z faktu, że dane mi było zapoznać się z książką. Czy mogę polecać, czy nie - tutaj nie jestem już tego taka pewna. To na pewno powieść, która mocno zbacza z nurtu obecnej literatury i, nie ma co się oszukiwać, wyróżnia się na jej tle. Czy pozytywnie? To już każdy z Was musi ocenić sam, ja jednak, koniec końców jestem z lektury zadowolona.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Autorce oraz agencji HarmoniquePR
Ta książka skłania do wielu przemyśleń. Często myślę o tej historii.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie - do końca nie jestem w stanie stwierdzić, czy to o czym autorka pisze wydarzyło się naprawdę, czy autorka tylko to wymyśliła, ale nie można zaprzeczyć, że pomysł na powieść jest nietypowy :)
Usuń