piątek, 30 października 2015

Bo walczyć trzeba zawsze do samego końca...

Tytuł: Ender
Autor: Lissa Price
Wydawnictwo: Albatros

Callie przeżyła istne piekło - najpierw, cały kraj dotknęła wojna bakteriologiczna, w efekcie czego, dziewczyna wraz z jej przyjacielem i bratem zostali bez dachu nad głową i skazani byli na życie na ulicy. Kiedy jednak zdecydowała się wynająć swoje ciało, by zyskać pieniądze na lepszy byt, jej życie zmieniło się o 180 stopni...

Teraz dziewczyna mieszka w rezydencji, wraz z bliskimi i może cieszyć się wszystkimi urokami życia... no prawie. Istną sielankę zaburza fakt, że mimo iż Prime Destinations zostało zburzone, właściciele chipów wciąż są porywani, a dziewczynie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony Starego Człowieka - dawnego właściciela banku ciał. Callie musi znaleźć bezpieczne schronienie, nie tylko dla niej, ale również dla Taylera i Michaela, ale jak ma tego dokonać, wiedząc, że gdziekolwiek się nie uda, nie znajdzie pomocy, jakiej potrzebuje?

Na kontynuację fenomenalnego Startera czekałam z wielką niecierpliwością, mimo że pierwsza część, bądź co bądź nie wyróżniała się specjalnie wśród innych dystopii. Trzeba jej jednak oddać, że od kiedy otworzyłam powieść na pierwszej stronie, nie byłam w stanie jej zamknąć aż do ostatniej. Byłam niezmiernie ciekawa, jak rozwinie swój pomysł autorka, a także, czy uda jej się utrzymać poziom poprzedniczki.

Ender, w odróżnieniu od Startera, jest swoistym rozwinięciem akcji, w którym niemalże nie ma miejsca na wyjaśnienia. Czytelnik nawet nie orientuje się, kiedy zewsząd napływają nowe informacje, a akcja pędzi do przodu, bez zatrzymania - i aż do ostatniej strony, nie ma chwili wydechu, co jest absolutnie cudowne. Wiecie czemu? Bo kiedy raz otworzycie Endera, to będzie podobnie jak ze Starterem - nie zamkniecie go aż do zakończenia książki. I to mogę Wam z czystym sumieniem zagwarantować.

Wydaje mi się, że książki tej autorki stanowiłyby całkiem niezły materiał filmowy, nie tylko ze względu na wartką fabułę. Liczne zaskoczenia, które czyhają na czytelnika niemal na każdej stronie, ale przede wszystkim niezwykle barwne postaci, które zdecydowanie sprawiają, że książkę czyta się z jeszcze większą przyjemnością.

Myślę, że i pomysły pani Price są, podobnie jak w poprzednim tomie, godne pochwały. Autorka stara się w jak największym stopniu zaskoczyć czytelnika i przyznaję, że naprawdę jej to wychodzi. Ponad to, główny motyw w książce jest naprawdę rozbudowany - gdy kończy się jeden wątek, natychmiast czytelnik ma do czynienia z kolejnymi, dzięki czemu nawet zakończenie powieści jest bardzo niejednoznaczne i daje autorce otwartą furtkę do kontynuacji.

Wydaje mi się, że Ender powinien w stu procentach zadowolić wszystkich, którzy szukają w powieści wartkiej akcji i wielu zaskoczeń. Na pewno, w takim wypadku, pokochacie historię Callie, Michaela, Taylera i reszty, zarywając przy okazji nockę na lekturę tej wciągającej powieści. Tak jak Starter jest niezłym, ale tylko wprowadzeniem do historii, tak Ender stanowi jej pełne rozwinięcie i zdecydowanie podnosi poziom poprzedniczki. Jednak przede wszystkim, polecam sięgnąć po serię fanom dystopii - z pewnością spodoba Wam się pomysł autorki na powieść. Mi osobiście, nie pozostaje teraz nic innego jak czekać na inne książki Lissy Price na polskim rynku - kto wie, może już wkrótce doczekamy się wydania innych jej powieści?

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros

7 komentarzy:

  1. Bardzo chcę przeczytać tę serię!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę więc, by jak najszybciej Ci się to udało! <3 Książka świetna, jak na dystopię, więc polecam :)

      Usuń
  2. Według mnie książka nie była jakoś rewelacyjna, a poza tym stwierdziłam, że seria mogłaby zakończyć się na pierwszym tomie dodając mu jakieś 50 stron. I wtedy mogłoby nie być drugiego tomu.
    Zapraszam do mnie na krótką recenzję "Obsydian'u" Jennifer L. Arentrout
    moment-for-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle napisałam nazwisko autorki! Ups! Zdarza się, chodziło mi o Jennifer L. Armentrout. :3

      Usuń
    2. Ja mam kompletnie odmienne zdanie, ale rozumiem Twoje :) Zaraz zaglądam na bloga - serii pani Armentrout jeszcze nie czytałam, ale mam na nią naprawdę wielką ochotę od czasu, kiedy blogosfera zaczęła wychwalać ją pod niebiosa :) Cóż, muszę się w końcu zabrać za nią <3

      Usuń
  3. Ja jeszcze nie dobrnęłam do Starter, ale mam nadzieję, że to zmienię i mi się bardzo spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam pierwszy tom i nawet kupiłam drugi. Leży i czeka na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)