wtorek, 11 listopada 2014
"Legenda. Rebeliant" Marie Lu
Tytuł: Legenda. Rebeliant
Autor: Marie Lu
Wydawnictwo: Zielona Sowa
June i Day, to dwaj nastolatkowie z dwóch zupełnie różnych światów. Oboje mieszkają jednak w Republice - miejscu, nazywanym niegdyś Stanami Zjednoczonymi, które aktualnie toczy nieustanną wojnę z Koloniami. June, piętnastolatka z nad przeciętnymi umiejętnościami umysłowymi, oraz fizycznymi. Szkolona na Uniwersytecie Drake, jest wielką nadzieją Republiki. Day, to rówieśnik June, który zamiast pławić się w luksusach, jest jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców w Republice, a pochodzi ze slumsów sektora Lake. Tajemniczy zbieg okoliczności, sprawia, że ginie ukochany brat June, Metias, a podejrzanym mordercą staje się June. Ich przypadkowe spotkanie, odmienia losy obojga. Nie tylko dowiadują się strasznej prawdy o Republice, ale także zmuszeni są wystawić na próbę lojalność, oraz miłość... Jak zakończy się historia June I Day'a? Jakie sekrety skrywają władze Republiki? Kto jest dobry, a kto zły?
Marie Lu to znana autorka bestsellerowych powieści dystopijnych. Wcześniej zajmowała się tworzeniem gier komputerowych Online Alchemy, a także była właścicielką marki Fuzz Academy.
Powieści dystopijne w chwili obecnej pną się na same szczyty list bestsellerów. Przybliżyć można chociażby trylogię "Igrzyska Śmierci", czy powieści Veronici Roth - jedne z najbardziej lubianych książek dzisiejszych czasów. Personalnie, nie jestem jednak przekonana do bestsellerów, bo zbyt często okazują się one rozczarowaniem, albo przynajmniej nie zaspokajają oczekiwań. Trudno mi jednak było, zetknąć się z negatywną opinią na temat trylogii "Legendy". Dlatego dałam tej książce szansę, co według mnie, było dobrym wyborem.
June, piętnastoletnia dziewczyna - geniusz, była postacią niejednoznaczną, trochę tajemniczą. Miała swoje motywy, którymi się kierowała, była jednak lojalna. Z początku, wydawała się być nieco naiwna, jednak tę wadę zrzucić można przede wszystkim na fakt, że miała ona dopiero piętnaście lat. Na pewna polubiłam ją za buńczuczność i upór, a także za poświęcenie dla bliskich osób. W pewnym sensie, przypominała nieco moją ulubioną Calaenę Sardothien ze "Szklanego Tronu" - tak samo oryginalna i niezależna.
Day natomiast nie należał to moich faworytów. Owszem, wykazywał się wielką odwagą, jednak równie często ujawniała się jego... głupota. Tak, głupota. I było oczywiście dużo momentów, w których mi imponował, było jednakże dużo fragmentów, w których burzył moje pozytywne uczucia względem niego. Sama więc nie wiem, co myśleć o tej postaci.
Jestem wielką fanką powieści, w których dużo się dzieje, akcja pędzi do przodu, wydarzenie goni wydarzenie i nie ma nawet chwili wytchnienia. Tak też było w "Rebeliancie". Dosłownie siedziałam z uśmiechem oraz wypiekami na twarzy, kompletnie pochłonięta przez lekturę. Niesamowita była dynamiczna narracja, świetne pokierowanie bohaterami, ale także sam pomysł pani Lu. Mam wrażenie, że kolejne części serii także zadowolą moje wysokie wymagania.
Styl autorki, zmieniał się podczas trwania akcji książki. Zależnie od momentu, były chwile na refleksje, ale przeważającą część książki, czytelnik biegał razem z Day'em przez ulicę Republiki, knuł intrygi z June, czy uciekał przed przeciwnikami. I nawet mimo tego, że język pozostawiał wiele do życzenia, chęć przeżywania przygód z bohaterami była dużo silniejsza.
Książka była pisana nieco w formie raportu, jako że przy początku każdego rozdziału, mamy wyszczególnione, kogo dotyczył, jaka była godzina w chwili jego rozpoczęcia, miejsce akcji trwania danej części książki, a nawet temperatura panująca w danym pomieszczeniu. Podobało mi się, że Marie Lu w całości zadbała o szczegóły i dzięki temu, czytelnik miał dokładne pojęcie o czasie, miejscu i przestrzeni.
"Rebeliant" jest książką, którą z czystym sumieniem mogę polecić osobom, które lubią dystopijne, pełne akcji książki. Nie brak w tej pozycji gwałtownych zwrotów akcji, nieobliczalnych sytuacji, całkiem oryginalnych rozwiązań, ale także dreszczyku emocji. Myślę, że warto zaznajomić się z tą książką, chociażby dla samego faktu, iż jest to po prostu miła, przyjemna lektura.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ostatnio jestem nakręcona na dystopie więc jest duże prawdopodobieństwo, że sięgnę także i po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńJa też podchodzę sceptycznie do bestsellerów, zwłaszcza jeśli chodzi o dystopie, antyutipie i wszelkie inne "topie". Pamiętam jakie rozczarowanie spotkało mnie po przeczytaniu osławionej "Niezgodnej" i nie chciałabym popełniać drugi raz tego samego błędu. Na dzień dzisiejszy trochę boję się sięgać po "Rebelianta", ale kto wie? Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że sięgnę po tą książkę głównie z tym porównaniem do Celaeny ;P ponieważ to moja najukochańsza postać książkowa; ale i ze względu na opis książki, który mnie zaintrygował. Poza tym ta historia ze Stanami zjednoczonymi przypomina mi sytuację z "Rywalek". No ale suma sumarum z wielką ochotą sięgnę po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam ochotę zostać wielką fanką tej serii, cały czas mam ją na oku! :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu ją przeczytać. Mnóstwo osób chwali, a ja pluję sobie w brodę, że nie kupiłam, jak była promocja -20% :/
OdpowiedzUsuńJuż dawno chciałam przeczytać ale jakoś tak mnie nie ciągnie :<
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała. Jak dla mnie to jedna z lepszych dystopii :)
OdpowiedzUsuńCoraz lepsze o niej odnajduję opinie. W końcu muszę ją dopaść, bo nie wytrzymam! :D
OdpowiedzUsuń