Tytuł: Niezgodna
Autor: Veronica Roth
Wydawnictwo: Amber
Już na wstępie wypadałoby zaznaczyć, że lektura, mimo, iż według niektórych jest niemal identyczna jak "Igrzyska Śmierci", w rzeczywistości różni się od tej pozycji znacząco. Chodzi nie tylko o miejsce akcji, podział na "sfery", bohaterów i ogólną strukturę, ale także dlatego, że cały język, którym napisana została książka, trochę odbiega od tego z "Igrzysk".
Przede wszystkim, czytając "Niezgodną" miałam wrażenie jakbym przeniosła się nieco w miejscu akcji, czas natomiast pozostałby niezmieniony. Jednak tak jak wspomniałam wcześniej, język obydwu książek trochę się różnił. W "Igrzyskach" Katniss opisywała wszystko bardziej szczegółowo, dokładnie, wręcz z pedantyczną sstarannością, co nieco przypominało pamiętnik, bo oprócz realnych zdarzeń było w nich oczywiście jeszcze dużo emocji i przemyśleń głównej bohaterki. Autorka "Niezgodnej" chwilami pisała wszystko "co do sekundy", chwilami natomiast pomijała nawet parę dni, tygodni. Nie twierdzę, że w jednej, czy w drugiej było to minusem. Jednak jak widać pani Collins postawiła na uporządkowany styl pisania, natomiast pani Roth trochę zmieniła tę zasadę.
Kolejnym ważnym elementem są bohaterowie. Oczywiście różnią się od "Igrzyskowych", ale co ciekawe, patrząc na Tobiasa i Tris, jakoś nie odczuwałam aż tak diametralnej zmiany. Chwilami mogłabym nawet stwierdzić, że Tris ma odwagę i determinację Katniss, a Tobias ogólną opiekuńczość i dobroć Peety, chociaż może nie zawsze było to tak widoczne. Ta tytułowa dwójka, podobnie jak w "Igrzyskach" przypadła mi do gustu. Reszta bohaterów, takich jak Caleb, matka i ojciec Tris, czy chociażby Eric również mieli w sobie cos tajemniczego i zagadkowego co dawało to ogólne poczucie, że dobrze się o nich czytało. Ogólnie, dla mnie ten element jest akurat na plusik. :)
"Nie udawaj. - Ledwo dyszę. - Wiesz, że to prawda. Nie jestem brzydka, ale na pewno też nie piękna.
- Doskonale. Daleko ci do piękności. I co? - Całuje mnie w policzek.- Podobasz mi się. Jesteś cholernie bystra. Odważna."
Następny motyw, zaczerpnięty ze słynnej trylogii Suzanne Collins, to motyw tego poważnego wyboru, a co za tym idzie, zmiany w życiu tytułowej bohaterki. Tutaj można wskazać naprawdę niewiele podobieństw - może tylko strach i niepewność obu nastolatek. Różnic natomiast jest wiele - Tris nie była sama w tym wyborze, wszyscy szesnastolatkowie w całym kraju zmagali się z problemem wybrania właściwej frakcji, a co za tym idzie - własnej drogi w życiu. Dziewczyna była też na to przygotowana i mimo, że to co się potem stało wstrząsnęło całym jej dotychczasowym życiem, to jednak, gdzieś tam w środku już wiedziała, że tak po prostu będzie. Tutaj więc cieszę się, że autorka zmieniła trochę ten element i postanowiła dodać coś od siebie - coś nowego i niespotykanego dotąd.
"Przyciskam obie ręce do piersi, a kiedy wypuszczam powietrze, drżę. Otwieram oczy i gwałtownie wyciągam ramię. Moja krew kapie na dywan między misami. Potem z jękiem, którego nie potrafię stłumić, przesuwam rękę do przodu, a krew syczy na węglach.
Jestem samolubna. Jestem odważna."
O miejscu akcji nie ma się co rozpisywać - tamto na ruinach Ameryki Północnej, to na ruinach Chicago. Oczywiście w "Igrzyskach" cały teren nie był aż tak zabudowany, jednak pewne rzeczy cały czas pozostały takie same.
"Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość) i Serdeczność (życzliwość) to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy szesnastolatek przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony. Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest niezgodny - i musi być wyeliminowany...
Szesnastoletnia Beatrice dokonuje wyboru, który zaskoczy wszystkich, nawet ją samą. Porzuca Altruizm, by jako Tris stać się twardą, niebezpieczną Nieustraszoną. Będzie musiała przejść brutalne szkolenie, zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami, nauczyć się ufać innym nowicjuszom i przekonać się, czy w nowym życiu, jakie wybrała, jest miejsce na miłość.
Tymczasem wybucha krwawa walka między frakcjami. A Tris ma tajemnicę, której musi strzec przed wszystkimi, bo wie, że jej odkrycie oznacza dla niej śmierć..."
Opis pochodzi z książki.
Podsumowanie:
Naprawdę ciekawa i wciągająca, wbrew moim obawom nie kopia "Igrzysk". Zdecydowanie zasługuje na 9 gwiazdek
★★★★★★★★★
9/10
za niebanalną, głębszą w odbiorze akcję.
Bałam się, że ta książka jest kopią "Igrzysk śmierci", które kocham i nie wyobrażam sobie bez nich życia :) Mimo, że w tej recenzji skupiłaś się na porównywaniu tych dwóch serii i udowodniłaś, że mają ze sobą niewiele wspólnego to dalej nie jestem przekonana. Raczej nie przeczytam (chyba, że nie będę już miała kompletnie nic do czytania, co się raczej rzadko zdarza) Pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuń