Tytuł: Dotyk Julii
Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
"„Nie możesz mnie dotknąć – szepczę.
Kłamię – oto, czego mu nie mówię.
Możesz mnie dotknąć – oto, czego nigdy nie powiem.
Proszę, dotknij mnie – oto, co chcę powiedzieć”.
Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija.
Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.
Mam niezwykły dar
Mam nadludzką moc
Mój dotyk to moja siła
Będę walczyć o miłość"
Tahereh Mafi to Amerykanka, która aktualnie ma 24 lata. "Dotyk Julii" to jej pierwsza seria, która aktualnie stała się światowym bestsellerem.
Julia nie zawsze taka była - kiedyś miała rodzinę i dom. Teraz jednak Komitet Odnowy chce przejąć władzę nad światem, a kiedy
Dotyk - codziennie go doświadczamy. Uścisk dłoni, klepnięcie po ramieniu, czuły gest posłany w naszą stronę... Nie potrafimy istnieć bez niego, a jednocześnie tak dotkliwie nie zdajemy sobie sprawy z jego obecności. Odebranie go nam - to byłaby katastrofa, nieprawdaż? Co jednak, gdybyśmy to my ją powodowali? Co, gdybyśmy naszym dotykiem potrafili nie budować, a niszczyć, krzywdzić, a nawet, zabijać?
"Krople deszczu nie przestają mnie zadziwiać. Myślę o tym, jak spadają, jak plączą im się stopy, łamią nogi. Zapominają spadochronów, wypadając z nieba ku niepewnemu końcowi. To tak, jakby ktoś opróżniał kieszenie, nie dbając o to, gdzie spadnie ich zawartość, nie przejmując się, że krople pękają, uderzając od ziemię, że rozpryskują się na chodniku. Że ludzie przeklinają dni, w które krople ośmielą się stukać o ich drzwi. Ja jestem kroplą deszczu."
To ostatnie pytanie, towarzyszyło mi właściwie przez całą książkę. I wciąż na nowo je sobie zadawałam i próbowałam wyobrazić, co by było, gdyby moje ręce potrafiły przynosić spustoszenie? Wbrew pozorom, mimo że oczywiście jest to tylko fikcja, trzeba przyznać, że zastanawia. A tutaj pojawia się już jeden z wielu plusów książki - jest bardzo oryginalna i wprawia w zadumę.
Tahereh Mafi wykreowała świat, który znamy z wielu antyutopijnych powieści, a mi do bólu przypominał ten z "Igrzysk Śmierci". Równie brutalny i bezwzględny, kontrolowany w całości przez człowieka i niszczony także przez niego. O ile jednak, w "Igrzyskach Śmierci" autorce bardziej chodziło o ukazanie brutalnych i krwawych igrzysk, w stylu reality show, tak w "Dotyku Julii" twórczyni postawiła bardziej na ukazanie zwykłego życia normalnych cywili, a wśród nich, egzystujących normalnie ludzi z niezwykłymi mocami.
"Ludzka wyobraźnia może wywoływać katastrofy, jeśli zostawi się ją samą sobie."
Podobało mi się, że książka była absolutnie i w całości dynamiczna. Ciągle się coś działo, od pościgów i ucieczek począwszy a na walkach i intrygach skończywszy. Bohaterowie zdecydowanie nie mieli łatwego życia, a sama często nie mogłam się nadziwić, na jakie rzeczy się zdobywali, w tak młodym wieku.
Oczywiście, nie sposób wspomnieć o jednej charakterystycznej cesze serii o Julce - przekreślonych zdaniach i słowach. Uwielbiam ten zabieg wprowadzony przez autorkę i pozytywnie zaskoczyła mnie jego oryginalność.
Główna bohaterka powieści, Julia, to marzycielka, ale i nieszczęśliwa dziewczyna, której życie nie szczędziło trudności. Odrzucona przez rodzinę, zamknięta w zakładzie dla "trudnej młodzieży" była wybrykiem natury, który należało kontrolować. Czasami było mi jej żal, ale bywały także momenty, w których niesamowicie mnie denerwowała. Nie potrafiła kontrolować emocji, ani wziąć się w garść i dopiero pod koniec książki w końcu zrozumiała, jak wielką posiada moc i w jaki sposób może pomóc w walce przeciwko Komitetowi Odnowy. Mimo wszystko jednak, szkoda, że w swoich uczuciach połapała się dopiero tak późno, a przez większą część książki, nie potrafiła się z nimi uporać.
"Teraz jedynym pewnym istnieniem jest dla mnie to, które zostało mi dane. Jestem echem tego, co było kiedyś."
Adam nie był bohaterem który szczególnie zachwycał. Po uszy zakochany w Julii, miejscami zdawało mi się, że brak mu nieco pewności siebie i własnej woli, ale mimo wszystko wykazywał się odwagą i brawurą. Na tym polu także bardzo często popisywał się Kenji, przyjaciel Julii i Adama. Jego żarty i luźna postawa świetnie wpływały na atmosferę w książce, a on sam wprowadzał do akcji dużo dynamiczności.
Nie sposób jednak zapomnieć o Warnerze, który po prostu urzekł mnie dosłownie wszystkim. Tajemniczy, z pozoru zły do szpiku kości chłopak, z bardzo złymi zamiarami. Pokochałam go od pierwszej strony i naprawdę mam nadzieję, że jego wątek nie raz przejawi się w kontynuacji.
"Dotyk Julii" to powieść, którą polecam każdemu, bo dzięki łatwemu językowi i dynamicznej akcji czyta się ją naprawdę szybko. Barwne postacie i oryginalna tematyka lektury, zdecydowanie zachęcają do czytania, a ja muszę przyznać, że do końca przepadłam w świecie Julii, Adama i Warnera i zdecydowanie mówię - chcę więcej!
Recenzja napisana dla portalu literatura.juventum.pl :)