wtorek, 17 listopada 2015

Posłuchaj, a zrozumiesz...

Tytuł: Playlist for the Dead
Autor: Michelle Falkoff
Wydawnictwo: Feeria Young


Byliście najlepszymi przyjaciółmi przez lata. Poznaliście się wtedy, kiedy właśnie najbardziej potrzebowałeś drugiej osoby, bratniej duszy, która ciebie zrozumie. I nagle... koniec. Ostatnia impreza, ostatnie "do jutra". Ale jutra nie będzie...



Sam już wie, jakie to uczucie, gdy traci się najbliższą sobie osobę. Zwłaszcza, kiedy ta osoba, nie zostawia po sobie nic, a jedynie playlistę z dołączoną karteczką: "Dla Sama - posłuchaj, a zrozumiesz.". I nagle wszystko, co ci zostaje, to wspomnienia po przyjacielu i ta zbitka piosenek.



Jak na nowo odbudować sobie życie, po tak wielkiej stracie? Jak zrozumieć, co stało się po owej, nieszczęśliwej imprezie?



Michelle Falkoff jest autorką zaledwie jednej powieści, ale za to takiej, która już na portalu goodreads została przyrównana do takich lektur jak Charlie Stephena Chbosky'ego czy Cudowne tu i teraz Tima Tharpa.


Są różne rodzaje straty. Ludzie tracą rzeczy materialne, na których im zależy i po których stracie długo nie mogą dojść do siebie. Jednak te najbardziej bolesne, to te, które związane są silnie z naszym życiem i uczuciami - straty bliskich nam osób. One bolą najbardziej, bowiem mamy świadomość, że nie ważne, jak bardzo byśmy się starali nie uda się ich przywrócić/naprawić/zamienić. Właśnie taką lekcję dostał od życia Sam. I z taką lekcją musiał sobie poradzić - polegając wyłącznie na jednej składance.


"Przez ostatnie kilka dni na zmianę za nim tęskniłem i nienawidziłem go, czułem się winny i zdruzgotany – właściwie nie wiedziałem, jak powinienem się czuć, oprócz tego, że jakoś inaczej."

Powiem Wam szczerze, że dawno nie czytałam zarazem tak dołującej, jak i przywracającej do życia książki. Jakoś w natłoku dystopii/romansów/młodzieżówek, zgubiłam gdzieś takie perełki, która zostawiłyby po sobie coś więcej, niż tylko radość z czytania samej historii. Uważam, że z całą pewnością, do powieści, o których długo nie można zapomnieć należy książka Michelle Falkoff. I to nie tylko przez jej uniwersalny przekaz, ale także dlatego, że po jej lekturze człowiek nabiera zupełnie innego spojrzenia na sprawy życia i śmierci.

Jedna myśl, która kiełkowała mi w głowie podczas trwania całej książki to była świadomość faktu, że jednego wieczora przyjaciel Sama - Hayden, był tak żywy i normalny, jak to tylko możliwe. A już niecałe 12 godzin później, jego serce przestało bić, krew przestała płynąć w żyłach, zostało tylko ciało Haydena, ale nie było już samego Haydena. To jest to, co niejednokrotnie uświadamiają mi książki pokroju tej autorstwa pani Falkoff i to, co zawsze jest ważną lekcją dla człowieka - śmierć potrafi być spodziewana, ale również nagła i brutalna. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy się zjawi.



Cała powieść kręci się wokół tego tematu, wokoło próby rozwiązania problemu - co tak naprawdę się stało? Co stało się owej pechowej nocy po imprezie? Co doprowadziło do tego, że następnego dnia Sam klęczał nad zwłokami Haydena, zamiast jak zwykle, gadać z nim o zespołach, chodzić po centrum i grać w gry na komputerze? Trudne tematy samobójstwa, poczucia porażki i głębokiej straty, która zdaje się nie mieć ukojenia, to to, co charakteryzuje powieść pani Falkoff i to, co na długo pozostanie w głowie i w sercu. Bo uważam, że niektórych powieści, a przede wszystkim tematów w nich poruszanych, po prostu nie da się zapomnieć.

Gdybym mogła jednym, jedynym słowem opisać głównego bohatera, to z pewnością bez wahania użyłabym słowa: zdeterminowany. Tak, jak zdeterminowanym można się stać, gdy próbuje się rozgryźć zagadkę tajemniczej śmierci przyjaciela, jak zdeterminowanym można się stać, gdy próbuje się ułożyć sobie życie na nowo po owej stracie. Bez wątpienia, Sam był dobrym przykładem na to, jaki potrafi być najlepszy przyjaciel. Nawet po śmierci bliskiej osoby, zadaje sobie trud, by ją zrozumieć i odkryć prawdę na jej temat. Z pewnością pokochacie tego bohatera tak samo, a oby jeszcze bardziej niż ja. Po prostu tak musi się stać.

Myślę, że trudno mi jednoznacznie ubrać słowa wszystkie moje emocje i odczucia, które pozostawiła za sobą ta książka. Owszem, jest to powieść młodzieżowa, a więc napisana językiem prostym, miejscami slangowym. A jednak w tej prostocie tkwi coś, co bardzo mnie poruszyło, bo dzięki temu właśnie "Playlist for the Dead" pozostanie w pamięci na dłużej, jako jedna z tych książek, które coś wnoszą w nasze myśli i odczucia, a nie jedynie pozostawiają czytelnika z uczuciem, wcześniej już wspomnianej, dobrej historii.

Komu zatem polecam powieść? Wszystkim, którzy na krótką chwilę tracą grunt pod nogami i chcieliby go odzyskać. Pomimo początkowego negatywnego oddźwięku książki, uważam, że jej finalne przesłanie jest otwarte, i każdy z nas może je interpretować na swój sposób. To ciekawa, dotykająca ważnych problemów - samobójstwa, utraty najbliższych, a nawet zdrady, książka, która zdecydowanie zasługuje na chwilę uwagi. Proszę, wybaczcie mi chaotyczność tej recenzji, ale emocje, towarzyszące mi przy lekturze trochę mnie poniosły :) Mam nadzieję, że mimo wszystko da się czytać te moje wypociny!

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!

P.S. Książkę można nabyć w księgarni Empik.com - TUTAJ :)

9 komentarzy:

  1. Tyle dobrego już o niej słyszałam, że coraz bardziej mam na nią ochotę. Mam nadzieję że w najbliższym czasie uda mi się ją zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję i liczę, że spodoba Ci się równie mocno jak mi :)

      Usuń
  2. Obowiązkowa pozycja na jesień :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się być świetna, chętnie po nią sięgnę - zwłaszcza teraz, jesienią.

    OdpowiedzUsuń
  4. To naprawdę świetna lektura, zarazem trudna, ale lekka w odbiorze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się. Ale przemyślenia po niej zostają, mimo wszystko <3 Na pewno nie raz jeszcze do niej wrócę ;)

      Usuń
  5. Bardzo chcę tę książkę, po prostu MUSZĘ ją mieć ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)