piątek, 27 listopada 2015

Co można zrobić, by nie stracić nadziei?

Tytuł: Losing Hope
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte


Dean Holder wiele lat temu popełnił jeden błąd. Jeden błąd, który przekreślił tak wiele. Kiedy więc nadarza się okazja, nie waha się ani chwili, by ten błąd naprawić...

Gdy pewnego dnia, chłopak pozwolił odejść małej dziewczynce, nie spodziewał się, że po wielu latach strachu, żalu i poczucia winy, jeszcze kiedyś się spotkają. A nawet jeśli - czy go rozpozna? Czy będzie pamiętała, kim dla niego była?





Colleen Hoover to nazwisko, które obecnie jest na ustach wszystkich. Autorka bestsellerowych powieści młodzieżowych, cieszących się coraz większą popularnością nie tylko wśród młodszych czytelników. Osobiście, mam ze sobą lekturą dwóch powieści spod pióra tej pisarki - świetnej "Hopeless", otwierającej przygodę z powieściami Colleen Hoover i fenomenalnej, moim zdaniem najlepszej "Maybe Someday", która rozbiła moje serce na milion maleńkich kawałeczków, których przez długi czas nie byłam w stanie pozbierać. Sięgając po "Losing Hope" byłam już niemal pewna, że mimo faktu, iż jest to historia przedstawiona w "Hopeless" oczami Holdera, nie zawiodę się na książce pani Hoover. I tak rzeczywiście się stało.

Piękna, wzruszająca i na nowo pouczająca. Ta historia mogłaby być opowiedziana na tysiąc różnych sposobów, a ja i tak nie miałabym jej dość. Myślę, że za dowód wystarczą te dwa, jakże proste, ale prawdziwe zdania na okładce: ""Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie." Właśnie tak opisałabym tę powieść. Bo o ile "Hopeless" daje nam tajemniczą historię i burzę emocji, o tyle "Losing Hope" wyjaśnia wszystko, co jeszcze nie zostało w poprzedniczce wyjaśnione i idzie o poziom wyżej, zostawiając czytelnika z nawałnicą emocji i refleksji.

Holder to genialny materiał na bohatera. Nie chodzi jedynie o to, że z pewnością już w "Hopeless" podbił zdecydowaną większość dziewczęcych serc. To wrażliwy, czuły, ale świadomy swojego błędu facet, którego poczucie winy zżera od środka. Smutno było czytać o wyrzutach, które czynił sobie po popełnieniu swojego życiowego błędu - z jednej strony go rozumiałam, z drugiej w końcu każdy z nas popełnia jakieś gafy, za które potem żałuje. Gdyby jednak nadarzała się okazja do ich naprawy, myślę, że żadne z nas nie wahałoby się ani sekundy. I tak właśnie robi Holder.

Nie powiem, że kompletnie nie przeszkadzał mi fakt powtarzalności fabuły. W końcu wczytując się w tą historię po raz drugi, trudno czuć zaskoczenie niespodziewanym zakończeniem, które przecież, jako czytelnicy poprzedniego tomu, już znamy. Ale to nie do końca było to same zakończenie. To perspektywa drugiej osoby, zadziwiające jednak, jak bardzo odmienna od perspektywy Sky. Zdziwiło mnie, że jedną historię można opowiedzieć na tyle sposobów, jednocześnie nie nudząc, a wręcz przeciwnie - zachęcając do dalszej lektury. 

Mimo wielu plusów powieści, myślę, że nie uznałabym jej jaką najlepszą w twórczości Colleen Hoover, Ta autorka już dwa razy pokazała poziom na tyle wysoki, że aktualnie zastanawiam się, czy ona sama będzie w stanie go pobić. Mimo wszystko trzymam za to kciuki - MS, "Hopeless" i LS pozostawiły za sobą tyle niewypowiedzianych słów, tyle emocji, tyle rozterek i tyle łez, że mimo iż trudno mi wierzyć w to, że jakakolwiek inna powieść tej autorki byłaby w stanie je pobić, wciąż nie tracę nadziei na to, że tak właśnie się stanie.

Serdecznie polecam Wam całą twórczość Colleen Hoover, jeśli przygodę z książkami tej autorki macie dopiero przed sobą. To niezapomniane, mocne wrażeniowo, ale moim skromnym zdaniem, bardzo potrzebne książki, które uświadamiają nam, co tak naprawdę znaczy trudna przeszłość, poczucie straty i winy. Lekkość, z jaką czyta się te historie, oraz świetny klimat powieści z pewnością zagwarantują niejedną nieprzespaną noc. Jeśli wciąż wierzycie w dobre historie i nie chcecie tej nadziei stracić, to z pewnością powinniście jak najprędzej wyruszyć do księgarni po te książki! <3

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Księgarni Matras!

A książkę możecie nabyć w księgarni matras.pl TUTAJ :)

12 komentarzy:

  1. Nie czytam literatury młodzieżowej, ale o tej książce tyle czytałam, że chyba się w końcu skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, książka pozostawia za sobą cały bagaż refleksji i mimo że ja powoli również wyrastam z typowych młodzieżówek, to jednak twórczość Hoover zawsze będę wielbić :)

      Usuń
  2. Nie muszę, bo już skonsumowałam i jestem zachwycona równie mocno co ty <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie świetnie <3 Miło poznać kolejną fankę historii Sky i Holdera! :)

      Usuń
  3. Nie jestem przekonana do dzieł tej autorki... Może jednak kiedyś przeczytam, bo blogosfera skutecznie kusi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie blogosfera potrafi skusić na ciekawą lekturę ^^ Polecam, bo to jednak całkiem niezła młodzieżówka.

      Usuń
  4. Uwielbiam Colleen Hoover - to jedna z moich ulubionych autorek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moich też i czekam na jej kolejne książki w polskiej wersji :)

      Usuń
  5. Ostatnio sparzyłam się na książce, której drugi tom opowiadał o tej samej historii z innej perspektywy. Ale książki Hoover tak wiele osób poleca, a ja potrzebuję chyba książki, która wyciśnie ze mnie emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zapewne sparzyłaś się właśnie na LS :) Polecam Ci mimo wszystko sięgnąć po inne książki tej autorki - man nadzieję, że zwłaszcza "Maybe Someday" przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  6. Pierwszy tom spodobał mi się bardzo, drugi jednak wydał się już nieco naciągany.

    OdpowiedzUsuń
  7. jesli miałabym komuś polecić którąś z tych dwu książek: albo "Hopeless" albo "Losing hope", wybór natychmiastowo padłby na "Losing hope", ponieważ spojrzenie na świat oczami Holdera było dużo bardziej wiarygodne, niż to co mówiła Hope.
    serdecznie pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)