niedziela, 8 lutego 2015

Kolejne spotkanie z Nefilim, czyli o "Ciszy" słów kilka

Tytuł: Cisza
Autor: Becca Fitzpatrick
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive

Nora nie pamięta nic z wydarzeń, jakie rozegrały się w jej życiu przez okres ostatnich paru miesięcy. Zagubiona, próbuje przypomnieć sobie, co też takiego wydarzyło się przez ten czas, ale jedyne, co pamięta to niesamowite i jedyne w swoim rodzaju czarne oczy. Jednocześnie, okazuje się, że przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć na zbyt długo - na dziewczyną czekają decyzje, trudne do podjęcia, zmierzenie się z nowymi wyzwaniami i Patch - jej największa miłość...

Seria pani Fitzpatrick przez bardzo długi okres szła mi mozolnie i powoli. Mimo że pierwszą część przeczytałam w rekordowo szybkim tempie, drugą zakupiłam dopiero około miesiąc później, natomiast w dwie następne części zaopatrzyłam się dopiero podczas wakacji. Kiedy jednak w końcu zabrałam się za Ciszę miałam nadzieję, że autorce uda się utrzymać poziom, jaki miały poprzedniczki. Z przykrością muszę stwierdzić, że trochę się jednak na niej zawiodłam.

Początek książki w zastraszająco szybkim tempie przenosi nas do świata Nory - świata Nefilim, Upadłych Aniołów i Archaniołów, pomiędzy którymi rozgrywa się konflikt. A w samym jego centrum jest główna bohaterka. Na całe szczęście, dynamiczna akcja została utrzymana aż do ostatnich stron książki i za to jestem bardzo wdzięczna autorce - dzięki temu czytelnik nie miał ani chwili na nudę, a wydarzenia rozgrywały się z taką prędkością, że nawet nie zauważyłam, kiedy przewróciłam ostatnią stronę.

Niestety, jeśli chodzi o inne aspekty, Becca Fitzpatrick nie poradziła sobie już tak dobrze. Główna bohaterka, Nora, w tej części stała się bardziej irytująca niż miało to miejsce w poprzednich częściach. Zachowywała się jak zakochana, namolna nastolatka, która nie potrafi się obyć bez swojego idola i dlatego momentami czytałam o jej postaci z niemałą irytacją.

Niektóre pomysły autorki przyjmowałam z ogromnym zaskoczeniem, za to niektóre okazywały się totalną klapą. Dlatego trudno mi jednoznacznie powiedzieć, czy rozwiązania, jakie wybierała dla bohaterów autorka są właściwe czy też nie, ale na pewno - wciągają i nie puszczają aż do końca.

Dużym plusem książki był główny bohater, czyli Patch. Jego, jako jednego z nielicznych dało się lubić, a ja uśmiechałam się niemal przy każdym momencie z jego udziałem. jest dokładnie takim typem bohatera, jakiego lubię - nie irytująco przesłodzony czy humorzasty, ale raczej z dużą dawką humoru i czarnego charakteru.

Oczywiście, od pierwszych stron intrygował mnie zarówno motyw buntujących się Nefilim, wszechmocnych Archaniołów, wściekłych, miejscami żądnych zemsty Upadłych Aniołów i wszystkich nadnaturalnych postaci, jakie się w książce pojawiały. Dlatego od początku chciałam dowiedzieć się, jak najwięcej o konflikcie pomiędzy tymi trzema grupami i tutaj pojawia się kolejny aspekt, którym autorka trochę mnie rozczarowała - nie podawała (jak na mój gust) za dużo informacji o nadprzyrodzonych istotach, co sprawiło, że czytelnik momentami mógł się czuć nieco zagubiony w ich świecie.

Książka ta jest wciągająca, dobra, ale to typowy paranormal romance, który nie wyróżnia się niczym niezwykłym. Owszem, główny bohater jest wykreowany naprawdę ciekawie i mrocznie, ale z pewnością nie potrafi on sprawić, żeby ta książka stała się moją ulubienicą. To lekka i niewymagająca lektura dla czytelników, którzy nie stawiają książce za wysokich wymagań.

5 komentarzy:

  1. Czytałam i co do Ciszy miałam duże wymagania. Cóż i się rozczarowałam tym tomem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sagę Szeptem skończyłam kilka lat temu. Dwie pierwsze części były dobre, natomiast dwie kolejne były już słabsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszą część serii przeczytałam... bo ja wiem? Co najmniej półtora roku temu i z tego co pamiętam, podobała mi się. Nie jednak na tyle, żeby pobiec jak najszybciej po kolejne części, dlatego "Crescendo" musiało sobie trochę poczekać i sięgnęłam po nią dopiero w zeszłym miesiącu. Mimo wszystko muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona. Z przyjemnością sięgnę po kolejną część, nawet jeśli z recenzji wynika, że jest ona trochę gorsza. "Szeptem" po prostu zbyt przyjemnie się czyta :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza część bardzo mi się podobała i z pewnością sięgnę po kontynuacje. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja przeczytałam 2 pierwsze, później miałam problem z dostępem do dwóch następnych ( ciągłe rezerwacje -_-) tak więc kiedyś muszę ponownie przeczytać od nowa

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)