piątek, 17 października 2014

"Cena odwagi" Ewa Seno

Tytuł: Cena odwagi
Autor: Ewa Seno
Wydawnictwo: Feeria

Uwaga! Lojalnie ostrzegam, że w opinii tej mogą pojawić się niewielkie, ale jednak spojlery z pierwszej części. Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z książkami i nie chcesz wiedzieć, co się wydarzy, nie czytaj poniższej recenzji :)

Nina, a raczej królewna Antilia, jak teraz wszyscy ją zwą, wcale nie ma życia, jakie królewna z prawdziwego zdarzenia mogłaby mieć - nie ma zwiewnych sukienek, pięknych diademów na głowie, czy bajecznego księcia. Właściwie, to właśnie jako królewnie, na jej barkach spoczął największy obowiązek - musi pokonać armię śmierci, której przewodzi Alexus, uosobienie zła. Jego głównym celem jest zdobycie Antilii, do swych własnych, niecnych celów - i nie interesuje go nic poza tym. Nastolatka, która do niedawna miała jeszcze rodziców, kochający dom, a nawet potem - opiekuńczą ciotkę, straciła wszystko, porzucając ostatecznie również normalne życie. Teraz, razem z grupką zaufanych przyjaciół - strażników, wyrusza w niebezpieczną misję, od której powodzenia zależy nie tylko życie jej współtowarzyszy, ale również los całego wszechświata.

Kojarzycie moją opinię "Tatuażu z lilią"? Jeśli nie, zachęcam do zapoznania się z nią :) Pisałam tam między innymi o tytułowym tatuażu - i o tym, że liczę na większą ilość scen, z jego udziałem. Wspomniałam też coś nieco o słabo wykreowanych bohaterach, oraz o zbyt młodzieżowym stylu pisania autorki. Miałam nadzieję, że w "Cenie odwagi" wszystkie te błędy zostaną  poprawione i że w końcu doczekam się lekkiej, wciągającej, niewymagającej, po prostu miłej w czytaniu książki. Jak się okazało - mocno się przeliczyłam.

"Jedyne ograniczenia, które cię powstrzymują, to wyłącznie te, które sama sobie stworzysz. Kiedy wreszcie zrozumiesz, że nie ma dla ciebie rzeczy niemożliwych, tak właśnie się stanie"

Zacznijmy od naszej biednej, małej Niny. Nie dość, że była kompletną ofermą, to jeszcze miała poważne problemy z kontrolowaniem emocji. Jej zmiany humoru były tak radykalne i tak nieprzewidywalne, że w niektórych momentach (które chyba miały być poważne?) po prostu wybuchałam śmiechem. Na palcach u jednej ręki mogę wymienić chwile kiedy czytałam o walecznej i zrównoważonej królewnie Antilii, reszta książki opowiadała o roztrzęsionej, wystraszonej, zirytowanej nastolatce, która nijak nie pasowała mi do osoby, która ma uratować cały wszechświat.

Dalej, można dużo opowiadać (niekoniecznie pozytywnie) o języku i stylu pisania pani Seno. Nie wiem, kto wymyślił, aby w pisząc slangiem młodzieżowym, wplatać w niego poważne, poetyckie słowa? Bo osobiście, cały czas odnosiłam wrażenie, że czytam czyjąś nieudolnie skleconą historyjkę, w której takie sformułowania brzmią po prostu zabawnie.

"Miłość to chyba najbardziej niebezpieczne uczucie na świcie - szepnęła."

Akcja, była jedynym w miarę znośnym elementem tej książki. Chociaż muszę powiedzieć, że nie obędzie się bez minusów. Po pierwsze, brakowało mi w tej pozycji opisów. Tak, jakby ktoś wyrwał, albo zamazał jakiś istotny fragment tekstu - czasami, niektóre ważne wydarzenie, postacie i miejsca były potraktowane tak obcesowo, że czytelnik po prostu gubił się w ich znaczeniu. Uważam też, że niektóre momenty można by nieco bardziej rozwinąć - wtedy te wątki stałyby się o wiele bardziej ciekawe.

Bohaterowie drugoplanowi i nasz niesamowity czworokąt (a właściwie od tej części to już nawet pięciokąt) byli, według mnie, kompletną porażką. O ile Alex był do zniesienia (chyba tylko dlatego, że zawsze intrygują mnie te złe charaktery), o tyle Nick i Christian to już duet nie do przetrawienia, Nick, rozchwiany emocjonalnie podobnie jak Nina, zgrywał przez większą część książki niby - twardziela. Jego specyficzne kłótnie z główną bohaterką dosłownie doprowadzały mnie do śmiechu. Christian za to, dalej nie wiedział czego chciał, był mdły, przerysowany, ogólnie trudny do zniesienia. Z resztą, odnosiłam wrażenie, jakby wszyscy bohaterowie byli tam na siłę. Nie polubiłam ani jednego z nich, z powodzeniem więc mogłabym czytać o zupełnie innych postaciach - byli mi po prostu obojętni.

Mogłabym o tej pozycji pisać jeszcze więcej rzeczy, ale w sumie po co? Wymieniłam już i tak wystarczająco dużo aspektów, które przemawiają na niekorzyść książki. "Cena odwagi" jest zdecydowanie gorsza niż poprzedniczka, nie ma w niej kompletnie nic (może poza ładną okładką) co by mi się spodobało. Po prostu, szczerze odradzam.

Za możliwość poznania dalszych przygód Niny, dziękuję wydawnictwu Feeria!

4 komentarze:

  1. Ja miałam w planach sięgnąć po tę serię, gdy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach. Niestety spotykałam się raczej z negatywnymi opiniami co do "Tatuażu z lilią" i zrezygnowałam z tych planów. Chyba nie mam czego żałować skoro kontynuacja też nie zachwyca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też to zauważyłam, że ciągle tylko dialogi i dialogi. Również uważam, że jest to dość zła kontynuacja. Ale bardzo podobały mi się fantastyczne światy, chociaż, autorka mogła jeszcze dopracować tę część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna recenzja, która potwierdza, że kontynuacja serii jest słabsza od poprzedniczki

    OdpowiedzUsuń
  4. Oho! A ja po przeczytaniu pierwszego tomu nie mogłem się doczekać aż trafi do mnie ten drugi. I właśnie się rozczarowałem, bo widzę pierwszą negatywną recenzję :/

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)