poniedziałek, 21 listopada 2016

Thriller czy romans? ["Spójrz na mnie" Nicholas Sparks]

źródło
Tytuł: Spójrz na mnie
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros

Maria uważa się za szczęśliwą osobę - ma dobrą pracę, kochaną i wspierającą rodzinę, własne mieszkanie i cieszy się z tego życia. Collin jest jej kompletnym przeciwieństwem. Najpierw szkoła wojskowa, potem nawracające nieustannie napady agresji, których przez lata nie mógł się pozbyć aż w końcu próba uporządkowania sobie życia na nowo. Dopóki nie poznaje Marii, nie wierzy w coś takiego jak przeznaczenie. A jednak - to właśnie dzięki niej chłopak czuje, że dostał od życia drugą szansę. Problemy zaczynają się, kiedy Maria otrzymuje niepokojące wiadomości od anonimowego nadawcy - kto za tym stoi i jakie są jego motywy?



Prozę Sparksa zna z pewnością każda dziewczyna/kobieta, jeśli nie bezpośrednio, to na pewno ze sklepowych półek z bestsellerami czy z działu z romansami. "Król romansów", jak został powszechnie nazwany, tym razem tworzy powieść, która w równym stopniu może roztopić serce czytelnika, jak je zmrozić - bo Spójrz na mnie, to w równym stopniu ckliwa powieść miłosna jak i niepokojący thriller.

Osobiście, nigdy do prozy "króla romansów" nie byłam przekonana. Nie dlatego, że typową romantyczką nie jestem (Hoover zdecydowanie zalicza się do grona moich pisarskich idolek), ale ponieważ Sparks zawsze wydawał mi się mocno przereklamowany, nawet nieco kiczowaty. Coś zdecydowanie odciągało mnie od jego książek, za każdym razem, kiedy próbowałam po którąś z nich sięgnąć. W końcu jednak, udało mi się obejrzeć ekranizację Ostatniej piosenki i Najdłuższej podróży, które w równym stopniu pokochałam, co znienawidziłam za łzy wylane podczas seansu. I chyba to właśnie dzięki nim w końcu przekonałam się, że twórczość tego autora zdecydowanie chcę (i muszę) poznać.

Spójrz na mnie to powieść, którą pokochacie tylko pod jednym, jedynym warunkiem - jeśli pokochacie głównych bohaterów powieści. Uwierzcie mi bowiem, że Sparks, oprócz faktu, że jest niekwestionowanym królem romansów, w swoich opisach potrafi także być bardzo drobiazgowy, zwłaszcza, jeśli chodzi o opis postaci. Szczęśliwie dla mnie - zarówno Collina i Marię zdążyłam bardzo polubić. Może nie są oryginalni, jeśli chodzi o samą ich kreację, ale jest w nich coś takiego, że z przyjemnością przewraca się kolejne strony, chętnie poznając dalsze ich losy.

Co prawda nie mam porównania do poprzednich powieści pana Sparksa, ale mam nieodparte wrażenie, że książce zdecydowanie dodaje ten "thrillerowski" wydźwięk. Gdyby nie bowiem ta tajemnica i nutka niepokoju, jaka towarzyszy historii Marii i Collina, nie jestem pewna, czy powieść nie była po prostu zbyt cukierkowa - on, facet po przejściach, z bliznami (tymi prawdziwymi i tymi psychicznymi), z napadami niekontrolowanej agresji i ona, grzeczna, ułożona i wychowana w idealnej rodzinie. Takich historii jest na pęczki, tym lepiej dla książki, że nie była po prostu romansem.

Wyrazy uznania idą też za ten specyficzny styl pisania, jakim posługuje się ten autor. Wydaje mi się, że gdybyście dali mi jedną z jego książek, nie podając tytułu ani autora, a każąc po prostu przeczytać jedną ze stron, byłabym w stanie stwierdzić, że jest to powieść Sparksa - właśnie przez ten jego styl pisania. Ma on w sobie bowiem zarówno pewną delikatność, subtelność jak i uporządkowanie, które, mam wrażenie, cechuje powieści tego autora.

Myślę, że Spójrz na mnie będzie dobrym wyborem nie tylko dla wszystkich wielbicieli twórczości Sparksa, ale również dla tych, którzy szukają niekonwencjonalnego romansu z nutką thrillera. Osobiście, mimo że książki nie zaliczam do ulubionych, nie ukrywam, że polubiłam się z twórczością pana Sparksa i nie raz jeszcze sięgnę po jego książki.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros

4 komentarze:

  1. Ja bardzo lubię książki tego autora. A tę mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po tej powieści przekonałam się do książek tego autora :)

      Usuń
  2. Lubię Sparksa, mam z nim dobre skojarzenia, choć nie uważam go za "króla romansu". Niemniej ten tytuł bardzo mnie zaciekawił, lubię takie połączenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście, też nie jest dla mnie "królem romansów", ale najczęściej takie określenie z nim związane spotkałam :) Mam nadzieję, że sięgniesz po "Spójrz na mnie" i podobnie jak ja, polubisz twórczość Sparksa :)

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)