sobota, 11 czerwca 2016

Po złej stronie mocy ["Od złej do przeklętej" Katie Alender]

źródło
Tytuł: Od złej do przeklętej
Autor: Katie Alender
Wydawnictwo: Feeria Young

Kasey, po pobycie w szpitalu psychiatrycznym, wraca w końcu do domu, a jej starsza siostra, Alexis może w końcu odetchnąć z ulgą. Nie tylko odzyskała siostrę, która przecież tak niedawno została opętana przez złego ducha, ale również okazuje się, że sprawy zaczynają się układać idealnie - zarówno w kwestii rodziny, jak i w kwestiach sercowych. Do czasu, kiedy Kasey nie dołącza do tajemniczego klubu, którego członkinie, z dnia na dzień doświadczają metamorfozy i stają się nie do poznania - zarówno w kwestii wyglądu jak i charakteru. Alexis, by dowiedzieć się, w co wplątała się jej młodsza siostra, zostaje zmuszona do dołączenia do członkiń klubu. Jaka tajemnica stoi za tymi metamorfozami? 

Odkąd skończyłam czytać Złe dziewczyny nie umierają, zastanawiałam się, czy jeszcze kiedyś na rynku pojawi się taka pozycja - dla nastolatków, ale z elementami fantastycznymi i nadprzyrodzonymi, z nutką grozy, a jednocześnie tak wciągająca. Z początku nie mogłam uwierzyć w to, że powieść rzeczywiście doczeka się kontynuacji, ale gdy jednak te informacje się potwierdziły, w duchu ogromnie się ucieszyłam. Czy jednak powrót do świata Alexis i Kasey okazał się i tym razem tak przyjemny, jak ich poprzednia przygoda?

Pani Alender, mimo stworzenia wyraźnej kontynuacji pierwszej części, nie nawiązuje zbyt wieloma wątkami do poprzedniej książki, więc czytając ją, mamy wrażenie poznawania zupełnie nowej historii - nie tylko pod względem fabularnym, ale również w kwestii stylu pisania autorki. Jest mniej mrocznie, a bardziej dramatycznie i może to jest to, co w Od złej i przeklętej wzbudziło we mnie mieszane uczucia. Cieszę się, że autorka nie próbowała na siłę stwarzać kolejnego młodzieżowego thrillera, ale biorąc pod uwagę wszystkie te wątki rodem z horroru w Złe dziewczyny nie umierają, można było kontynuację utrzymać w podobnym stylu.

Alexis, jako główna bohaterka powieści, mimo mojej początkowej sympatii, jaką zyskała w pierwszej części serii, dość szybko straciła ten szacunek, jakim ją darzyłam. Mimo że nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, to wydaje mi się, że bohaterka znacznie się zmieniła od czasu, kiedy poznaliśmy ją w poprzedniczce. Nie chodzi nawet o samo zachowanie, ale o decyzje, jakie podejmowała i sposób, w jaki z minuty na minutę traciła kontrolę nad własnym życiem. Nie taką postać zapamiętałam i nie o takiej chciałam czytać w tej powieści.

Poza powyższymi minusami, książkę czyta się jednak dobrze. Jak już wspominałam wcześniej, jest dobrze skonstruowana fabularnie, z przekonującym wątkiem głównym, z wieloma niedopowiedzeniami, które są przez czytelnika stopniowo odkrywane. Autorka buduje napięcie w książce, co chwilę dorzucając nowe informacje, ale jednak nigdy nie odsłaniając kart do końca. Zagadka owszem, postępuje, ale powoli i mimo że miejscami niektórych rzeczy możemy się domyślić, niektórych musimy dojść sami i to mi się bardzo podobało.

Nie skłamię, jeśli powiem, że powieść czytało mi się szybko, łatwo i przyjemnie. Z recenzją jednak chwilę zwlekałam. Czemu? Trudno określić. To niewątpliwie ciekawa, godna uwagi kontynuacja, jednak niepozbawiona wad. Miejscami trudno mi je ubrać w słowa, jednak z przykrością stwierdzam, że te, których się dopatrzyłam sprawiły, że Od złej do przeklętej postrzegam jako gorszą lekturę niż Złe dziewczyny nie umierają.

Od złej do przeklętej to na pewno dobra pozycja dla wszystkich, którzy, ciekawi dalszych losów Kasey i Alexis, wciąż nie mają dość pióra pani Alender i chętnie wciągną się na nowo w ich historię. Warto jednak wspomnieć, że niestety, jak to często bywa, kontynuacja odbiega nieco poziomem od swojej poprzedniczki. Jest zdecydowanie mniej mrocznie i zagadkowo, niż to miało miejsce w Złe dziewczyny nie umierają. Nie odradzam jednak całkowicie - moim zdaniem, to Wy powinniście zadecydować, czy macie ochotę zapoznać się z drugą częścią serii, czy nie.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Feeria

2 komentarze:

  1. "Złe dziewczyny nie umierają" bardzo mi się podobały, jednak na drugi tom już się nie skusiłam... bo nie chciałam sobie zepsuć wrażeń. Tamta była naprawdę mroczna - szkoda, że ta jest mniej. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna propozycja czytelnicza dla mojej córki, natychmiast podsunę jej tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)