środa, 18 maja 2016

Gdy nadejdzie apokalipsa ["Piąta fala" - film]

źródło
Tytuł: Piąta Fala
Reżyseria: J Blakeson
Obsada:
Chloë Grace Moretz - Cassie Sullivan
Nick Robinson - Ben Parish "Zombie"
Alex Roe - Evan Walker

Świat przejęli kosmici. W pierwszej fali sprowadzili na Ziemię ciemność. Druga, zniszczyła większość miast. Trzecia przyniosła nieuleczalną chorobę. Czwarta sprawiła, że ludzie przestali ufać sobie nawzajem. Co zatem przyniesie piąta? Co jeszcze może odebrać ludzkości?


Mówiąc szczerze, nie pamiętam już kiedy ostatnio byłam na kinie sci-fi. Zeszły rok to sądzę, najlepsze przybliżenie jakie jestem w stanie Wam podać, ale, zabijcie mnie, tytułu filmu już nie pamiętam. Jak widzicie więc, ja i sci-fi nie idziemy razem w parze. Do tej pory jakoś mi to nie przeszkadzało, ale kiedy w kinach pojawiła się Piąta fala a zewsząd namowy znajomych: Idź, taki fajny!, to stwierdziłam, że na te prawie dwie godziny, przemęczę jakoś kosmitów, ufo, apokalipsę i co tam jeszcze można wymyślić i skuszę się na seans.

źródło
Po pierwsze, przygotujcie się na recenzję filmu, ale nie ekranizacji. Z bólem serca, co przyznaję, ale książkowy pierwowzór mam jeszcze przed sobą. Pan Yancey, z tego co słyszałam, stworzył naprawdę genialną i niesamowicie przekonującą powieść sci-fi, która nie bez powodu nosi miano bestsellera. Im więcej słyszę takich opinii, tym bardziej nachodzi mnie ochota, by sięgnąć po zakurzone już, czekające wytrwale na półce powieści tego pana, jednak mój entuzjazm został mocno osłabiony po filmie. A konkretniej po wrażeniach, jakie po sobie pozostawił.

Spodziewałam się wielu rzeczy, ale na pewno nie połączenia bardzo mizernego sci-fi z niemal wepchniętym na siłę wątkiem miłosnym. Nie żartuję. Apokalipsa? Niby była, chociaż bardziej w teorii niż w praktyce. Nie miałam wrażenia, że przenoszę się w przyszłość, że doświadczam końca cywilizacji ludzkiej, że właśnie widzę jedną z wielu wizji końca świata. Jedyne, co byłam w stanie zobaczyć, to naciągany wątek miłosny, wałęsającą się wszędzie, tylko nie tam, gdzie powinna główną bohaterkę (oczywiście kolejną w stylu Katniss Everdeen) i zero efektów specjalnych, tak charakterystycznych przecież dla sci-fi.
źródło
Naprawdę nie sądzę, że Chloë Grace Moretz to zła aktorka, ale albo nie pasowała do tej roli, albo nie potrafiła się w nią wczuć. Nie mogę uwierzyć, że to ta sama osoba, która tak rozśmieszała swoją postacią w Mrocznych Cieniach. Wydaje mi się wręcz, że to właśnie główna bohaterka sprawiła, że film odebrałam w tak złym świetle. Do bólu przerysowana i nijaka, to w sumie jedyny sposób, w jaki jestem w stanie ją opisać. Filmowy Evan także nie pomagał. W momencie wprowadzenia postaci, żywiłam co prawda wobec niej jakieś nadzieje, ale z czasem musiałam niestety je porzucić.

Jedynie fabula filmu, mimo że też nie powala na kolana, ma w sobie potencjał i dlatego przypuszczam (z dużą dozą prawdopodobieństwa), że książka pana Yanceya jest zatem fabularnie niezwykle dobrze zbudowana, skoro twórcy potrafili na jej podstawie zbudować cały film na jako takim poziomie. Mimo wszystko, z pewnością akcji filmu można także wiele zarzucić - jedynce co, to fakt, że dzięki swojemu dość banalnemu charakterowi, te dwie godziny mijają błyskawicznie, a my, nawet nie orientując się kiedy, wychodzimy już z kina.

Nie chcę zniechęcać wszystkich do obejrzenia produkcji pana J Blackesona, ale nie jestem też w stanie w żaden sposób zachęcić do seansu. Owszem, jeśli szukacie lekkiego i (ostrzegam) dość infantylnego filmu dla młodzieży, to Piąta fala z pewnością się nada, ale wydaje mi się, że w filmach sci - fi nie do końca o to chodzi. Ja przyszłam do kina, z myślą o tym, by zanurzyć się po głowę, po pas, po szyję w apokalipsie, która spustoszyła świat do reszty, która poprzez swój globalny charakter zbezcześciła każdy możliwy zakątek na Ziemi, jednak zamiast tego, otrzymałam marną namiastkę filmu sci-fi.

Może to moje zbyt wysokie oczekiwania, może przesyt kasowymi hitami stworzonymi z myślą o młodzieży (którymi parę lat temu z pewnością bym się zachwycała), a może niedopracowanie wielu kwestii, ale z kina wyszłam "odmóżdżona", ale z pewnością nie uszczęśliwiona. W Piątej fali brakowało tyle, że z trudem szło mi wyliczanie, a to, co mogło być ambitnym filmem sci-fi stało się kolejnym kasowym hitem Hollywood.
źródło

10 komentarzy:

  1. Haaa! Mamy to samo spojrzenie na ten film xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz :D i podejrzewam, że Ciebie również rośmieszyła scena z miśkiem? :D

      Usuń
  2. Dlatego boję się oglądać ten film, bo książka ogromnie mi się podobała, ale kurde, często filmy psują postrzeganie książki. Tak samo było z Akademią wampirów :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Akademię..." jedynie czytałam, bo obejrzeniu zwiastun ekranizacji przeszła mi ochota na oglądanie :( Tutaj nie mam porównania z książką, ale film to tragedia...

      Usuń
  3. Najpierw muszę przeczytać książkę, a dopiero później MOŻE skuszę się na film ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę trzeba koniecznie nadrobić, ale film bardzo serdecznie odradzam :D

      Usuń
  4. Widzę, że podzielamy taką samą opinię o tej produkcji, do mnie ona również ani trochę nie trafiła, nie podobało mi się w Piątej Fali właściwie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, kompletna klapa - jedyne co, to śmiałam się bardzo mocno na scenie z misiem (chyba jedynej udanej xD)

      Usuń
  5. Czytałam książkę dawno temu i naprawdę niewiele pamiętam, co również świadczy o jej poziomie, film był ciekawy, choć mnie nie porwał. Nie jestem fanką Mortez, jak dla mnie nie jest za dobrą aktorką, ogółem uważam, że obsada nie została zbyt dobrze dobrana, jednak nie zmienia to faktu, że w razie nagrania drugiej części, pójdę do kina, bądź obejrzę ten film w zaciszu domowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba najpierw muszę skusić się na pierwowzór, później będę myśleć o kontynuacji ;)

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)