środa, 11 marca 2015

Beznadziejny, czy wręcz przeciwnie?

Tytuł: Hopeless
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive

Sky do tej pory nie wiedziała o sobie zbyt wiele. A przynajmniej to jedno, uświadamia sobie po spotkaniu przystojnego Deana Holdera. Z początku niepewna swoich uczuć względem niego, z czasem stara się rozgryźć, czemu chłopak wzbudza w niej tak wiele, nieznanych jej do tej pory emocji. Jak się okazuje, odkrywanie prawdy zmieni jej życie. I to bezpowrotnie...

Colleen Hoover to autorka bestsellerów New York Times, znana m.in. z historii o Deanie i Sky. Mieszka w Teksasie, razem z trójką dzieci i mężem.

"Hopeless" bezsprzecznie stało się bardzo znane w blogosferze, zwłaszcza w ostatnim czasie, a wszystko za sprawą (podobno) genialnej historii miłosnej. Dałam się namówić rzeszy dobrych recenzji i sama postanowiłam książkę przeczytać. Z pomocą przyszedł konkurs na profilu Colleen Hoover Książki, na którym udało mi się zdobyć "Hopeless". Lektura zapowiadała się troszkę schematycznie, biorąc pod uwagę opis, ale jak było naprawdę? Jaka jest historia Sky i Holdera?

"Nie mam zamiaru marzyć o idealnym życiu. Wszystkie niepowodzenia to tak naprawdę sprawdziany, które zmuszają nas do wyboru pomiędzy rezygnacją a podniesieniem się z ziemi, otrzepaniem się z kurzu i stawieniem czoła sytuacji. Chcę to zrobić. Być może życie poturbuje mnie jeszcze kilka razy, ale na pewno nie mam zamiaru rezygnować."

Z chęcią powiedziałabym Wam, że to jest książka, która opowiada przygodę zbliżoną do wszystkich innych młodzieżówek. Że jest tutaj miejsce na romans, sekrety, trudne decyzje. I mimo że rzeczywiście tak jest, to nie spodziewałabym się, że końcówka książki tak mnie zaskoczy. Zdecydowanie te ostatnie strony wywołują w czytelniku szok, kiedy okazuje się, że przeszłość zarówno Sky jak i Deana jest tak złożona.

Ale to nie tylko piękne zakończenie sprawia, że moja opinia o książce przechyla się zdecydowanie w stronę stwierdzenia "pozytywna". To sprawa także stylu pisania autorki, jednocześnie bardzo młodzieżowego, ale też przyjemnego. Tak, tak przyjemnego i łatwego. Tę książkę najzwyczajniej w świecie połknęłam, bo inaczej się nie da - ta historia jest tak wciągająca, że gwarantuję, iż nie odłożycie jej na bok, jak tylko raz zaczniecie czytać.

"Od teraz, gdy będę się czegoś bała, spróbuję pomyśleć o niebie, a ono być może pozwoli mi się znów uśmiechnąć, ponieważ niezależnie od wszystkiego będzie piękne."

Trudno mi jednoznacznie wypowiedzieć się na temat dwójki głównych bohaterów. Sky to nastolatka odmienna od wszystkich, z początku niepewna i zagubiona w swoich uczuciach - zarówno do Holdera, jak i do innych. Jednak im dłużej przebywała z chłopakiem, tym bardziej pewna siebie się stawała. Tym bardziej doroślała i uczyła się podejmować własne decyzje. Z kolei Holder okazuje się dla czytelnika totalnym zaskoczeniem. To jest postać, która przez pierwszą połowę książki, świetnie wpasowuje się w schemat książek New Adult. Ale z czasem, zwłaszcza w końcówce, coś w tym stereotypie się zmienia - Holder staje się nagle bardziej otwarty, bardziej zbliżony czytelnikowi.

Jak się przekonałam, najmniej podobała mi się akcja w książce. Zabrakło na nią pomysłu, bo o ile sama koncepcja dzieła była w porządku, o tyle fabuła kulała. Z resztą trudno jest spodziewać się czegoś niesamowitego, jeśli o wydarzenia chodzi, w książkach z gatunku New Adult. To pozycje refleksyjne, o młodych ludziach i ich problemach, stąd też rozumiałam to posunięcie autorki. Nie mniej jednak, moim zdaniem, nie zaszkodziłoby, jeśli Colleen Hoover wplotłaby w książkę trochę więcej akcji.

"Czasem możesz wybierać tylko spośród samych złych opcji. Musisz zdecydować, która z nich jest najmniej zła."

Pomysł na książkę jest typowo młodzieżowy, także osoby, które poszukują w tej książce czegoś więcej, na wstępie ostrzegam, że raczej tego nie dostaną. Nie mniej jednak, jak na pozycje z tego gatunku, "Hopeless" prezentuje się całkiem przyzwoicie. Wątek romantyczny jest rozwinięty całkiem ciekawie, dużym zaskoczeniem jest zakończenie, do którego czytelnik niezmiennie zmierza podczas lektury i którego końca tak bardzo się bałam. Mimo wszystko, po skończeniu lektury, mogę powiedzieć jedno - polecam wszystkim, którzy poszukują lekkiej, wciągającej pozycji, z dużą dozą romansu, miejscami humoru, a miejscami nawet wzruszenia. Mnie osobiście powieść przypadła do gustu, zatem polecam :)

11 komentarzy:

  1. Wszyscy zachwalają, ja też chce ją przeczytać. Musze się bardziej zmobilizować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie "Hopless" bardzo się podobało i wcale nie powiedziałabym, że brakowało mi akcji. To jest po prostu książka bardziej skupiająca się na uczuciach i przeżyciach bohaterów, a niżeli wartkiej akcji i fabule, więc w ogóle mi to nie przeszkadzało. Losy Sky naprawdę mnie poruszyły, a Holder to postać tak złożona, że tak naprawdę niewiele się o nim dowiadujemy. Słyszałam, że "Losing Hope" jest jeszcze lepsze, więc zobaczymy jak to z tym będzie :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. New Adult z natury są bardziej refleksyjne, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że będzie trochę więcej akcji i autorka połączy rozmyślania głównych bohaterów z większą ilością akcji ;) ale ja w sumie zawsze uwielbiałam te bardziej dynamiczne książki, więc to zapewne po prostu moja subiektywna opinia :) Zgadzam się co do Holdera - najlepszy! <3

      Usuń
  3. Książka mnie zniechęcała, ale po tej recenzji chyba zweryfikuję opinię...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale może w przyszłości uda mi się to zmienić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już od dawna byłam zachęcona wieloma recenzjami i czeka spokojnie na półce, mam nadzieję, że całkowicie się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie również książka przypadła do gustu, chociaż podchodziłam do niej z pewną ostrożnością. Na szczęścia opisana w niej historia całkowicie mnie pochłonęła. Niestety nie mogę już tego samego powiedzieć o "Losing Hope".

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardziej podobają mi się książki J.Lynn, ale Hopeless też nieźle wspominam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa recenzja, udało mi się też usłyszeć fragment na konkursie recytatorskim. Może kiedyś sięgnę. :)
    Pozdrawiam . :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadal jej nie czytałam. I w sumie, nie jestem pewna czy chce czy nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. strasznie żałuję, że jeszcze jej nie czytałam, ale mam nadzieję to niebawem nadrobić, z tego co piszesz - musi być warto! <3

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)