poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Liczy się tylko Wieczne Życie ["Firstlife. Pierwsze życie" Gena Showalter]

źródło
Tytuł: Firstlife. Pierwsze życie
Autor: Gena Showalter
Wydawnictwo: HarperCollins Polska

Kiedy żyjesz w świecie pozbawionym skrupułów, w którym toczy się odwieczna walka między dwoma, werbującymi dusze frakcjami, już wiesz, że twoje Pierwsze Życie nigdy nie będzie łatwe. Grunt jednak, to dobrze zdecydować, tak, abyś twoje Wieczne Życie spędził tam, gdzie twoje miejsce. Właśnie dlatego Ten nie potrafi się zdecydować i postanawia zostać Niezwerbowaną. Ani Trojka, ani Miranda nie zamierzają jednak odpuścić i postanawiają dalej toczyć walkę o duszę dziewczyny. Do kogo zdecyduje się dołączyć Ten? I co się stanie, gdy obie frakcje dadzą się poznać z zupełnie innej perspektywy?


Gena Showalter i jej pierwsza, wydana w Polsce powieść Alicja w krainie zombie nie tak dawno szturmem zdobyły rynek i sądzę, że nie przesadzę, kiedy powiem, że różnorodne opinie widziałam dosłownie wszędzie. Mimo ciekawości, nigdy jednak nie sięgnęłam po serię, za to, kiedy pojawiła się możliwość zapoznania z trochę bliższą mi tematycznie dystopią, zdecydowałam, że muszę się przekonać, czy i mnie urzeknie styl pisania i świat wykreowany przez autorkę.

Nie przeczę, że zarówno sam pomysł, jak i rozwinięcie fabuły ma sporo wspólnego ze znanym cyklem Veroniki Roth - Niezgodną, która w kilka tygodni po wydaniu stała się międzynarodowym bestsellerem. Pomysł, by podzielić społeczeństwo na frakcje/ugrupowania to w końcu motyw, o którym niejednokrotnie już słyszeliśmy. Gena Showalter wprowadza jednak do powieści dynamizm, który, jak sądzę, wyprzedza daleko nawet panią Roth. Niekoniecznie jednak oznacza to dobrze dla książki. Miałam bowiem wrażenie, że wydarzenia działy się tak szybko i w takiej ilości, że w pewnym momencie czytelnik po prostu przestawał przywiązywać do nich wagę, mimo, że przecież znaczyły wiele dla rozwoju akcji.

Wprowadzeni bohaterowie również niespecjalnie przypadli mi do gustu, a do z jednego prostego powodu - było ich dużo, ale tak naprawdę, żadnego oprócz Ten i Killiana nie miałam okazji poznać bliżej. Pojawiali się w momencie, gdy Ten ich potrzebowała, a potem znikali i tym samym trudno było, by którykolwiek zaskarbił sobie moją sympatię. Niedopracowanie bohaterów drugoplanowych, Gena Showalter nadrobiła jednak bohaterami pierwszoplanowymi. Ten, odważna, zaciekła i zdeterminowana, stanowiła świetny materiał na buntowniczkę, którą z resztą stawała się każdego dnia. Killian za to, mimo że początkowo był typem uwodziciela, z czasem przekonał się, by zaskarbić sobie sympatię Ten trzeba czegoś więcej, niż tylko ładnego uśmiechu.

Akcja, jakkolwiek ciekawa i ubarwiona, miejscami jednak traciła przez wzgląd na styl pisania autorki, a konkretniej na jej zdolności umniejszania szczegółów a także, jak wspominałam już wcześniej, nadmiernemu dynamizmowi. Poza tym, mam wrażenie, że autorka ma bezsprzeczną umiejętność bagatelizowanie śmierci w tej powieści - nie zliczę ile razy ktoś zmarł, by obudzić się w Wiecznym Życiu i jakimś cudem znowu znaleźć się przy boku Ten. Mówiąc szczerze, momentami gubiłam się w zamyśle pisarki i nie byłam do końca pewna, czy dana postać faktycznie odeszła na tamten świat, czy jeszcze przyjdzie mi się z nią spotkać w Pierwszym Życiu.

Sądzę, że dobry początek powieści dał mi zbyt wielką nadzieję. Wiem, że teoretycznie po powieści młodzieżowej nie powinno się oczekiwać za wiele, ale przeczytałam wystarczająco dystopii, by przekonać się, że możliwe jest napisanie dobrej stylistycznie, wciągającej książki z pomysłem, który nie kończyłby się jedynie na zmianie paru elementów z innej powieści. Niestety, mimo początkowego przekonania do książki, muszę stwierdzić, że Genie Showalter się to nie udało i mimo wciąż wielkiej ciekawości względem kontynuacji, nie wiem, czy uda mi się do niej przekonać.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję HarperCollins Polska

5 komentarzy:

  1. Nie jestem w ogóle fanką tej autorki. Przeczytałam pierwszą część jej znanej serii o zombie. Niestety, była to porażka. Również z tego względu jej najnowsza, recenzowana przez Ciebie powieść nie interesuje mnie w żadnym calu.

    Pozdrawiam,
    Dziewczyna z książkami
    (http://zagoramiksiazek.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opis tej książki przypomina mi trochę książkę polskiej autorki "Ja diablica", która była chyba najgorszą ksiązką jaką przeczytałam, więc na tą raczej się nie skuszę. :/
    Pozdrawiam! :)
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam mieszane opinie na temat tej książki, ale myślę, że kiedyś się skuszę, bo bardzo mnie intryguje :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że z każdą kolejną kartką było coraz gorzej... Mnie zupełnie nie przekonuje ta historia, więc ją sobie odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)