niedziela, 25 grudnia 2016

Czego tak naprawdę boimy się najbardziej? ["Siedem minut po północy" Patrick Ness]

źródło
Tytuł: Siedem minut po północy
Autor: Patrick Ness
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Conor doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że od kiedy jego mama rozpoczęła leczenie, nikt już nie postrzega go tak samo. Ani koledzy i koleżanki z klasy, ani nauczyciele ani najbliżsi. Chłopak uczy się więc, jak żyć życiem wyrzutka, z którym nikt nie chce się zadawać. Wszystko zmienia się, gdy pewnej nocy, równo siedem minut po północy, przed jego domem zjawia się potężny, majestatyczny i groźny potwór. Wyjawia on Conorowi, że ten usłyszy od niego trzy historie, po których będzie musiał wyznać tajemniczemu gościowi prawdę. Mimo wszystko, chłopak nie tego potwora oczekiwał - sądził, że na progu jego domu pojawi się inna bestia. Ta, która nawiedza go każdej nocy w koszmarach. Od teraz Conor sam będzie musiał zadecydować, który potwór przeraża go bardziej... i któremu wyjawi prawdę.


Gdy otworzyłam paczkę, w której przywędrowało do mnie Siedem minut po północy i zobaczyłam cieniutką, ledwie nieco ponad 200-stronicową powieść, z jeszcze większym niż do tej pory zaintrygowaniem i zaciekawieniem, zastanawiałam się, co też takiego kryje się w tej powieści, że nie tylko stała się bazą dla filmu, a zjednała sobie także miliony wiernych fanów. Rozpoczęłam lekturę z nastawieniem na fantastyczną bajkę dla nieco starszych czytelników. Kończyłam zaś z ogromnym wzruszeniem i licznymi refleksjami - na temat cierpienia, straty i miłości i... strachu, który paraliżuje nas do końca, nie pozwalając wybrać tego, co oczywiste.

Patrick Ness stworzył naprawdę wyjątkową, miejscami trudną ale wartą uwagi lekturę. W formie wspomnianej już bajki - opowiastki poruszył najważniejsze problemy, z jakimi borykamy się wszyscy i to w każdym momencie naszego życia. Zadał egzystencjalne i moralne pytania, na które nierzadko po prostu nie ma odpowiedzi. Co najważniejsze jednak, stworzył opowieść prawdziwą, bez zbędnego owijania w bawełnę, bez "cukrzenia" i bez fałszu. W najprostszej możliwej formie zawarł najważniejsze instrukcje, dotyczące zarówno tematu życia jak i śmierci.

Oczywiście nie na akcję, ale na przesłanie, morał powinniśmy w tej powieści zwrócić uwagę, ale nie mogłam się oprzeć przyjrzeniu się bliżej samej fabule książki. Zdecydowanie nie można mówić o niej, jako o szczególnie rozbudowanej, jako że tak naprawdę nieustannie krążymy wokół wątku choroby mamy Conora i tego, co się z tym wiąże. Ponad to, fabuła, mimo niewielkiej objętości książki, rozkręca się naprawdę powoli, a autor, jakimś cudem, zdołał w powieść wpleść jeszcze całą masę opisów, które jednak nie nudzą czytelnika, a jedynie przybliżają mu i tak skomplikowaną już sytuację Conora.

Siedem minut po północy, to, patrząc z perspektywy przedstawionych tam problemów, bardzo ważna powieść. Patrick Ness ukazuje nam podstawowy problem w pięknym opakowaniu wciągającej, fantastycznej "bajki", pełnej przygód - tyle tylko, że zamiast idealnego królewicza mamy zagubionego chłopca, którego choroba matki w znaczącym stopniu odmieniła: z dziecka we wrażliwego chłopaka. To powieść zarówno dla młodszych jak i starszych czytelników, niezależnie od wieku czy stopnia dojrzałości - wzruszająca i prawdziwa, niezależnie od sytuacji.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc

3 komentarze:

  1. Zainteresowała mnie ta książka. Może się na nią skuszę w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Siedem minut po północy" to jedna z lepszych książek, jakie ostatnio czytałam. Przede wszystkim odebrałam ją jako powieść bardzo wzruszającą, z której można dużo wynieść. Czasami nie akcja jest ważna, ale właśnie taka okazja to porozważania pewnych tematów :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)