wtorek, 9 sierpnia 2016

Miłość i show-biznes - czy to może się udać? ["Ostatnia spowiedź. Tom I" Nina Reichter]

źródło
Tytuł: Ostatnia spowiedź. Tom I
Autor: Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res

Bradin Rothfeld i Ally Hanningan poznają się na opustoszałym lotnisku. Oboje lądują tam w wyniku przesuniętego lotu i kiedy ich losy się splatają, i jedno i drugie ma szansę zapomnieć o codziennym życiu. On - o trasach koncertowych, na jakie jeździ od kiedy tylko jego zespół, Bitter Grace dorobił się w Niemczech i za granicą sporej popularności. O tłumach piszczących fanek, o paparazzi, o kontraktach i napiętym terminarzu. Ona - o perfekcyjnej rodzinie i chłopaku, zamożnym, przystojnym i niesamowicie nudnym, który, według jej matki, jest najlepszą partią. Jednak, w ciągu tej jednej nocy, nic nie ma znaczenia. Jest tylko Ally i Bradin. Wiedzą jednak, że ta noc nie potrwa wiecznie, a gdy dobiegnie końca, ich historia również musi się zakończyć. Problem w tym, że ani jedno, ani drugie nie potrafi po prostu odwrócić się plecami. Co zrobią w imię rodzącego się między nimi uczucia? Do czego posuną się w ostateczności, by chronić tę znajomość?


Jeśli tylko choć trochę śledzicie pojawiające się na rynku niuanse, to z pewnością już nieraz w usłyszeliście/przeczytaliście parę słów o Ostatniej spowiedzi. Generalnie, jeśli zaś jesteście fanami romansów, to wręcz musieliście mieć do czynienia z tą trylogią. Historia Ally i Bradina początkowo wydała mi się wyjątkowo płytka, przynajmniej po przeczytaniu opisu. Jednak dzięki skutecznym zachętom Oli z Czytanie i Oglądanie w końcu zdecydowałam się sięgnąć po książkę - nadarzyła się z resztą świetna okazja podczas Nadmorskiego Pleneru Czytelniczego, który odwiedziła także autorka (tym sposobem udało mi się zdobyć autograf!). Nie wiem, czy stwierdzenie, że czuję się kompletnie nieusatysfakcjonowana zakończenie chociaż w połowie odda moje obecne odczucia względem tej powieści, ale jedno mogę powiedzieć na pewno - wręcz nie mogę się doczekać, kiedy uda mi się dorwać kontynuację.

Autorka słowo po słowie, zdanie po zdaniu, strona po stronie buduje piękną, miłosną historię, w której można zatracić się bez pamięci, śledząc losy głównych bohaterów. Z początku nie byłam świadoma tego, jaką drogę przyjdzie mi pokonać razem z Ally i Bradinem, kompletnie nie wiedziałam, jaki los zgotuje tej parze autorka, bo i skąd można się tego spodziewać? Skąd możemy w ogóle przeczuwać, że niewinne spotkanie na opustoszałym, jakby oddalonym tysiące kilometrów od świata lotnisku tak bardzo wpłynie na życia głównych bohaterów? Skąd wiedza o tym, co czeka zarówno Ally i Bradina po tym, gdy ich ścieżki przetną się po raz pierwszy?

Nie mogę się nadziwić, z jaką łatwością przyszło mi zakochanie się i całkowite zatracenie w świecie, jaki stworzyła Nina Reichter. Próbowałam nie wciągać się emocjonalnie w losy Ally i Bradina, wmówić sobie, że to jedynie historia, ale to chyba właśnie te przekonywania podziałały jak płachta na byka - im częściej to sobie powtarzałam, tym bardziej czułam się związana z tą powieścią. Ale chyba właśnie tym miała być ta książka - historią, której nie da się zapomnieć, nie da się odłożyć na półkę, nie da się nie pokochać. Bo trudno nie zakochać się w bohaterach, którzy są tak realni i którym zdarzyła się tak cudowna historia.

Zarówno Ally jak i Bradin to postaci, które, chociaż pozornie w ogóle do siebie nie pasuję, to im bardziej zagłębiamy się w lekturę, tym bardziej okazuje się, że jednak mają ze sobą wiele wspólnego. Ona - przyszła studentka, z zamiłowania fotografka, z idealnym chłopakiem przy boku i idealną rodziną w Paryżu. W środku jednak, nieszczęśliwa i pragnąca czegoś więcej od życia. On - frontman najpopularniejszego zespołu na rynku, opływający w sławę i fortunę. Podobnie jednak jak Ally, rozbity i nie do końca pewny tego, co życie mu oferuje. Kiedy ich ścieżki się przecinają, czytelnik ma szansę obserwować zarówno punkt widzenia jej jak i jego dzięki zmieniającej się narracji, która raz opisuje sytuację z trasy koncertowej Bradina, a raz Ally w jej mieszkaniu. Dzięki temu jednak, mamy wgląd do wszystkich wydarzeń i refleksji obojga bohaterów.

Gdyby nie zakończenie, książkę mogłabym opisać po prostu jednym słowem: wciągająca. Owszem, momentami dramatyczna, czasem skłaniająca do refleksji, jednak bądź co bądź będąca świetnym romansem, w który można wciągnąć się od pierwszej aż do ostatniej strony. Jednak dopiero końcówka powieści, dopiero to, co autorka zaserwowała bohaterom na koniec powieści jest gwoździem do trumny, jest zwieńczeniem całej tej historii, jaka przydarzyła się Ally i Bradinowi, jest jednocześnie dramatyczna i sprawiająca, że następny tom na półce jest koniecznością, a czytelnik będzie się wiercił z niecierpliwością na kanapie, póki nie dostanie go w swoje ręce.

8 komentarzy:

  1. Dowiedziałam się o tej książce jakieś 3 lata temu, ale czytać jej zamiaru nie mam. Nie przepadam za romansami. Jeśli jest wątek romansu, to ok, ale nie wówczas, kiedy jest to gatunek.
    Pozdrawiam,
    http://www.sekretny-trop.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, aczkolwiek rozumiem - sama mam takie gatunki, po które mimo wszystko nie potrafię się zmusić, żeby sięgnąć.

      Usuń
  2. Najważniejsze, że jest wciągająca. To mnie na pewno przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie się cieszę. Chociaż uwierz mi - to, że jest wciągająca, to jeden z wielu plusów książki :)

      Usuń
  3. Kurczę, rewelacyjnie piszesz! Aż zawstydziłam się w duchu na myśl o swoich nieskładnych, chaotycznych recenzjach, w których nic się kupy nie trzyma. Napisałaś to tak ładnie, zgrabnie i stylistycznie (i tak spokojnie! WOW!), że aż mam ochotę przeczytać tę książkę! Jeśli ktoś, kto TAK pisze, wyraził się o "Ostatniej spowiedzi" pozytywnie, to to musi być coś warte. ^.^ Zaczynam polowanie na tę pozycję!
    zaczarrowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, czy wiesz, jakie to cudowne uczucie słyszeć od kogoś takie słowa? Jest mi niesamowicie, niezmiernie miło i bardzo, bardzo Ci dziękuję, nawet nie wiesz, jak to motywuje do dalszego pisania ^^ Zerknęłam też do Ciebie i to ja jestem pod wrażeniem - dodałam do obserwowanych, genialny blog!

      Usuń
  4. Czuję się mega zachęcona do tej historii :) Od dawna znajduje się na mojej liście książek do przeczytania, lecz chyba wyciągnę ją z otchłani i sięgnę po nią w pierwszej kolejności.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo się cieszę, że czujesz się przekonana do książki. Polecam jeszcze raz bardzo gorąco i czekam na Twoją opinię!

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)