piątek, 30 października 2015

Świat technologii - dobry, czy jednak nie?

Tytuł: Aplikacja
Autor: Lauren Miller
Wydawnictwo: Feeria Young

Technologia niemal w całości zawładnęła ludzkimi życiami - od kiedy firma Gnosis wprowadziła na rynek aplikację Lux, wybijając tym samym wszystkie inne, znane firmy komputerowe, ludzie uzależnili się od małego, pikającego urządzenia, które podpowiada im co zjeść, co ubrać, z kim się spotkać i co kupić. Zachwyt nad użytecznością Luxa ogarnął także Rory - 16-letnią dziewczynę, której właśnie udało dostać się na wymarzoną uczelnię Theden. Jest zadowolona z tego, jakie życie prowadzi i wcale nie chce zmian. Kiedy jednak, po dostaniu się na Akademię, poznaje tajemniczego Northa, który intryguje ją przede wszystkim faktem, że jako jeden z nielicznych oparł się szałowi na Luxa, wszystko się zmienia. Rory zaczyna baczniej patrzeć na świat, jednak jakie są konsekwencje słuchania głosu intuicji? Dokąd zaprowadzą ją jej własne wybory?

Lauren Miller wychowała się w Atlancie, ale studiowała w Yale. Gdy skończyła studia prawnicze, przeniosła się do południowej Kalifornii, wraz ze swoim mężem. Debiutowała powieścią Parallel w maju 2013, natomiast w maju tego roku została wydana jej najnowsza powieść Free to fall, która wkrótce potem została doceniona przez czytelników.

Nikt z nas nie zaprzeczy, że oto w XXI wieku ogarnęła nas istna mania nowej technologii. Tablety, smartfony, laptopy, a to oczywiście dopiero początek jakże długiej listy wszystkich nowinek elektronicznych, z którymi spotkać możemy się niemal w każdym szanowanym sklepie ze sprzętem nowej technologii. Na ulicy coraz trudniej wypatrzeć osoby, które nie czekają na przystankach z małym urządzeniem w dłoni, czy nie idą przed siebie wściekle tłukąc palcami o ekran. Nie bronię się przed stwierdzeniem, że i ja sama w pewnym stopniu jestem uzależniona od mediów społecznościowych i smartfona używam często, jednak widząc poziom uzależnienia niektórych osób, stwierdzam, że moje sporadyczne posty na facebook'u w ogóle nie mają znaczenia. Wyobraźcie sobie, że to co widzimy teraz jest zwielokrotnione o kilkanaście razy - każdy, absolutnie każdy ma przy sobie pikające, małe urządzonko, a jakby tego było mało, nie dokonujemy własnych wyborów. Bo po co, skoro jest Lux?

W Aplikacji już od momentu jej pojawienia się w zapowiedziach, najbardziej zaintrygował mnie pomysł na powieść. Autorka zgrabnie, aczkolwiek bardzo dobitnie, pokazuje czytelnikowi, w jakim kierunku zmierza technologia. I jakie niesie za sobą niebezpieczeństwa. Kreuje wizję przyszłości, w której nie ma miejsca na własne wybory, pomysły i idee. Wszystko jest opanowane przez komputery, a w szczególności, przez jeden program - Lux. Lux to najlepszy poradnik, jaki kiedykolwiek powstał. Podpowiada ludziom co zjeść, w co się ubrać, z kim spotkać (a z kim raczej nie) i stanowi codzienny niezbędnik. Dla każdego.

Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki autorka prowadziła akcję książki, wpierw wgłębiając czytelnika w świat przedstawiony, a następnie odkrywając przed nim niektóre jego tajemnice - tak też poznajemy Northa. Bo kiedy już wydaje nam się, że ludzie stanowią jedną, wielką, bezmyślną masę, pojawia się bohater zupełnie inny niż wszyscy. Buntownik, który słucha własnego serca i rozumu, a nie małego, pikającego smartfona. I to właśnie dlatego, już od pierwszych stron, czytelnik jest autentycznie zaintrygowany losem chłopaka oraz głównej bohaterki.

Rory to typowa dziewczyna, jakich wiele na ulicach - korzysta z Luxa, podobnie, jak wszyscy, jest skromna, ale niezwykle inteligentna. Kiedy dostaje życiową szansę wyjazdu do Theden, nie waha się zbyt długo, by z niej skorzystać. Już od początku jawi nam się jako jedna z tych bohaterek, która po zmianie środowiska, zmienia się też całkowicie wewnętrznie. Dojrzewa, zaczyna widzieć pewne wady systemu, w którym żyje, buntuje się. Śledzenie jej historii było o tyle ciekawe, że Rory naprawdę da się lubić. Mimo schematyczności, którą widać już na pierwszy rzut oka (mówię tutaj oczywiście o porównaniu z wieloma podobnymi bohaterkami dystopii), postaci tej udało się nawet zyskać moją sympatię, dlatego też czekam niecierpliwie na kontynuację jej losów.

Wydaje mi się, że Aplikacja to lektura nie tylko dla młodzieży - zachęcam serdecznie, by mimo wszystko dali jej też szansę starsi. Nawet jeśli język i styl, jakim posługuje się autorka nie za bardzo przypadną Wam do gustu, z całą pewnością zaintryguje Was tematyka, która jest nadzwyczaj aktualna. Nowinki technologiczne, cała masa gadżetów, a nade wszystko program, który zawładnął ludzkim umysłem - czy jest wyjście z tej pułapki?

"Głos szeptał, żebym się nie martwiła, chociaż rozsądek mówił, że powinnam. Namawiał mnie, żeby zwolnić, kiedy akurat się spieszyłam; żebym była miła, gdy pałałam złością; żeby słuchać, gdy rozpaczliwie chciałam, by to mnie słuchano."

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria

7 komentarzy:

  1. Jestem obecnie na 34 stronie tejże książki i powiem szczerze, że nie chce mi sie po nią sięgać. Ale obiecałam sobie, że jak tylko skończę nową książkę Riordana to nie ma wymówek, bo pomysł jest świetny, a wykonanie ponoć też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę, że mimo wszystko sięgniesz - tematyka dobra, wykonanie też niezłe :) Jak na dystopię książka naprawdę godna polecenia :D

      Usuń
  2. Ciekawy temat. W wolnej chwili na pewno przeczytam. :)
    Świetny wpis, pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej ciekawa tej książki i niebawem zamierzam ją przeczytać :) Pozdrawiam
    ~Paulina
    http://ksiazkowezacisze.blogspot.co.uk/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko się upewniłam, że warto ja kupić :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)